Największy na świecie akumulator już działa. Elon Musk ma powody do zadowolenia
Największy na świecie akumulator już działa. Zasili kilkadziesiąt tysięcy domów, a zbudowała go - tak, oczywiście - Tesla.
100 dni. 100 MW. 129 MWh. 30 tys. gospodarstw domowych. I... kilkanaście wiadomości na Twitterze. Uruchomiona dziś (choć podaje się, że pierwsze dostawy energii miały miejsce już w czwartek) w Australii instalacja energetyczna, stworzona przez firmę Elona Muska, robi wrażenie pod każdym względem.
Nawet jeśli wkrótce może zostać strącona z pierwszego miejsca, jeśli chodzi o rozmiary.
100 dni i 100 MW. Albo wszystko za darmo.
Gigantyczna energetyczna farma Tesli już na długo przed uruchomieniem stała się jednak głośnym, medialnym tematem. Elon Musk był bowiem na tyle pewny możliwości swojej firmy, że zadeklarował (na Twitterze, gdzieżby indziej), że ogromny akumulator powstanie w ciągu 100 dni. Jeśli ten termin nie zostałby dotrzymany, po zakończeniu budowy Australia otrzymałaby całość za darmo.
I tak od 29 września (czyli momentu podpisania umowy) rozpoczęło się wielkie odliczanie. Niestety (i na szczęście) dla rządu Australii, Tesli udało się zrealizować swoje obietnice. Ba, udało się je zrealizować dużo wcześniej. Jeśli liczyć czas od podpisania umowy do uruchomienia całego systemu, minęły zaledwie 63 dni. Jeśli natomiast jako datę końca zakładu Elona Muska liczyć termin zakończenia prac budowlanych (jeszcze przed przeprowadzeniem ostatecznych testów), to całość zajęła 55 dni.
Trzeba tylko pamiętać o jednym - Tesla rozpoczęła prace na pewien czas przed ostatecznym podpisaniem umowy (aczkolwiek już po wygraniu przetargu). W momencie składania podpisów gotowa była połowa instalacji.
W sumie nowa akumulatorowa konstrukcja Tesli, złożona z Powerpacków, dysponuje mocą 100 MW i jest w stanie magazynować 129 MWh energii elektrycznej.
Skąd prąd?
Gigantyczny akumulator Tesli współpracuje z farmą wiatrową Hornsdale Wind Farm. Docelowo za generowanie energii ma odpowiadać nawet ponad 100 turbin wiatrowych.
Instalacja Tesli ma za zadanie magazynować pozyskaną w ten sposób energię i dystrybuować ją w sytuacjach kryzysowych oraz w momentach zwiększonego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Nie jest to przy tym pierwsza instalacja Powerpacków na dużą skalę, choć pierwsza na tak wielką. Wcześniej firma Elona Muska zasiliła m.in. całą wyspę, stawiając na niej nie tylko 60 Powerpacków, ale i zestaw paneli fotowoltaicznych. Wtedy jednak chodziło o zaledwie 6 MWh.
Oczywiście w przypadku najnowszej inwestycji Tesli pojawia się szereg pytań i wątpliwości. Po pierwsze, rozwiązanie to - nawet przy takiej skali - może być traktowane jedynie jako dodatek do całego systemu energetycznego. A jeśli będziemy chcieli całą pozyskaną z odnawialnych źródeł energię gromadzić w akumulatorach litowo-jonowych, i te przez lata będą tracić swoja sprawność, to w pewnym momencie możemy mieć spory problem...