Czy biznes Spotify w ogóle ma sens? Bo wychodzi na to, że nie bardzo
Jestem wielkim fanem Spotify. Od zawsze, na długo przed tym jak szwedzki startup muzyczny oficjalnie zawitał do Polski. Nie mogę jednak przechodzić obojętnie wobec biznesowego modelu, jaki uskutecznia Spotify.
Nie jest to może taka biznesowa patologia jak w przypadku Ubera, ani nawet jak u Snapchata, ale to kategorycznie nieakceptowalne, że podmiot, który istnieje na rynku od 9 lat, nie pokazał do tej pory ani eurocenta zysku. Co więcej, z każdym kolejnym rokiem, z każdym kolejnym wzrostem zasięgu, strata się powiększa…
Prześledźmy wyniki Spotify na przestrzeni lat:
– 2010 r.: przychody 98 mln dol., strata 38 mln dol.
– 2011 r.: przychody 243 mln dol., strata 59 mln dol.
– 2012 r.: przychody 575 mln dol., strata 78 mln dol.
– 2013 r.: przychody 746,9 mln euro, strata 93,1 mln euro
– 2014 r.: przychody 1,08 mld euro, strata 162 mln euro
– 2015 r.: przychody 1,95 mld euro, strata 234 mln euro
- 2016 r.: przychody 2,93 mld euro, strata 539 mln euro
140 mln ludzi korzystających ze Spotify na całym świecie, w tym 48 mln opłacających abonament - to imponujący wynik, tym bardziej, że najlepszy na rynku. Znacznie lepszy od Apple Music, które jest przecież rozwijane przez najbogatszy i najpotężniejszy podmiot branży technologicznej.
Wzrosty - odpowiednio 50 proc. w przypadku całkowitej liczby użytkowników oraz 71 proc., jeśli chodzi o użytkowników opłacających abonament - są więcej, niż imponujące.
Co z tego jednak, jeśli przy 2,93 mld euro przychodów (+52 proc. rok do roku), strata podwoiła się z 231,4 mln do 539,2 mln euro.
Z informacji przekazanych „Wall Street Journal” wynika, że wzrost straty jest asocjowany prawie wyłącznie z wyższymi kosztami finansowymi. Mówiąc otwartym tekstem - chodzi o wzrost tantiem wypłacanych posiadaczom praw do utworów muzycznych dostępnych w bibliotece Spotify.
Jest coś fundamentalnie złego w modelu biznesowym Spotify, w którym wyższe przychody i wyższa liczba użytkowników oznacza jednocześnie wyższe koszty, i jednocześnie wyższą stratę. Czy jest gdzieś na skali wzrostu punkt break-even, po którym spółka stawałaby się rentowna? Można i należy w to wątpić.
Tym bardziej, że 90 proc. wszystkich przychodów Spotify generują ci, którzy opłacają abonament. Czyli mniejszość. Większość - jakieś 92 mln użytkowników korzystających z serwisu w wersji darmowej - przynosi jedynie 10 proc. To przychód z reklam, które są im puszczane.
Można więc założyć, że przy dalszym wzroście użytkowników premium strata będzie się… powiększać.
Czy to normalne? Myślę, że wątpię.