Przeglądarka Google Chrome będzie blokowała reklamy. Ale za rok
Najważniejszy krok w ramach inicjatywy Coalition for Better Ads zostanie wykonany na początku przyszłego roku. Wtedy bowiem najważniejsza przeglądarka na rynku zacznie blokować nachalne reklamy.
Wygląda na to, że ułomny pod wieloma względami „model biznesowy Internetu” – a więc finansowanie działalności serwisów informacyjnych przede wszystkim z reklam – nigdzie się nie wybiera. Po wielu próbach okazało się, że wymaganie od internautów płacenia za treści się nie sprawdza za wyłączeniem kilku szczególnych przypadków.
A skoro nie można ich pokonać, to – by zmienić Internet na lepsze – trzeba do nich dołączyć. Z tą myślą powstała Coalition for Better Ads, a więc inicjatywa, której cel jest jednoznaczny. Skoro reklamy są nieodłączną częścią Sieci, to trzeba je ustandaryzować. Dokładnie tak samo, jak języki webowe.
Reklamy mają być nienachalne i nie narażać naszego urządzenia na spadek wydajności czy złośliwe oprogramowanie.
Koalicję już teraz stanowią takie podmioty, jak Google czy Thehe Washington Post, Procter & Gamble, World Federation of Advertisers I European Publishers Council. Wszyscy zobowiązali się do zachowania wyznaczonego standardu estetyki, rodzaju, treści, „nachalności”, rozmiaru (także tego mierzonego kilobajtami) oraz śledzenia aktywności użytkowników.
Jest też druga strona medalu. Koalicja nie jest tylko odpowiedzią na rosnące podirytowanie internautów, co chociażby udowadnia niedawny sukces finansowy inicjatywy Brave. Ona również nadaje sobie prawo do aktywnej walki z mechanizmami blokującymi reklamy oraz z reklamami niespełniającymi wyznaczonych standardów.
Blokowanie reklam w Chrome – tych niespełniających standardów – zostanie uruchomione na początku przyszłego roku.
Najpopularniejsza przeglądarka zarówno na komputerach PC, jak i na urządzeniach mobilnych, zacznie blokować niespełniające standardów reklamy na początku przyszłego roku. Jakie to są reklamy? Google, w imię transparentności, już teraz publikuje ich dokumentację. Jedno co z tego wyniknie: bez wątpienia przyniesie to oczekiwany skutek.
Na pecetach to Chrome dyktuje warunki. Tylko na telefonach komórkowych Safari ma coś jeszcze do powiedzenia (choć coraz mniej). Twórcy reklam będą więc zmuszeni do rozumowania, że albo ich kreacje spełnią standard Better Ads, albo lwia część internautów nigdy ich nie zobaczy.
Jak zawsze, pozostaję podejrzliwie nastawiony do wymuszenia standardu przez korporację, która branżę z nim związaną – a więc rynek reklamy internetowej – kontroluje na skutek pozycji bliskiej monopolu.
Na razie jednak nie potrafię dostrzec żadnych złych stron tego rozwoju wydarzeń.
Nasze urządzenia będą działać szybciej, zużywać mniej energii, a reklama nie będzie już oznaczała szpiegowania użytkowników. Można więc uznać ciut pokrętną logiką, że Chrome zmieni świat na lepsze…