Brave w 30 sekund zgarnął 35 mln dol. na... walkę z reklamami. Szef Mozilli może być z siebie dumny
Chrome może i jest królem przeglądarek, ale internauci nie kochają go bezwarunkową miłością. Cały czas jest miejsce na inne programy tego typu. Nowy projekt byłego szefa Mozilli, czyli przeglądarkę Brave blokującą reklamy, sfinansowano w rekordowym tempie i to w dodatku w dość nietypowy sposób.
Brave to startup, który założył były szef Mozilli. Brendan Eich opuścił firmę odpowiedzialną za Firefoksa 3 lata temu i nadzoruje teraz prace nad nową przeglądarką internetową, która cieszy się już teraz całkiem sporym zainteresowaniem. To zainteresowanie przekłada się w dodatku na pieniądze.
Twórcy Brave zebrali 35 mln. dol. w mniej niż 30 sekund.
Startup zdecydował się na finansowanie typu ICO (initial coin offerings). Inwestorzy, którzy zdecydowali się wziąć udział w ICO, nie nabywali akcji, tak jak w przypadku wejścia na giełdę w ramach IPO. Przedmiotem transakcji były The Basic Attention Token (BAT) wygenerowane na bazie kryptowaluty ethereum.
Wcześniej Brendan Eich zebrał 7 mln. dol. od inwestorów. Kolejne 35 mln dol. zebrane w pół minuty dzięki sprzedaży BAT to spory zastrzyk gotówki dla młodej firmy. Pieniądze mają zostać wykorzystane na rozwój nowego systemu reklamy internetowej. To z pewnością się przyda, bo twórcy Brave mają bardzo ambitne plany.
Brave to odważny pomysł, który wygląda jak mokry sen geeka.
Nowa przeglądarka ma stosować mechanizmy typu adblock, bo jej twórca uznaje obecny system reklam w internecie za z gruntu zły. Oprócz przeglądarki firma ma przygotować zupełnie nową platformę reklamową w sieci, w której to internauci będą opłacani za oglądanie reklam.
W teorii wygrani mają być wszyscy - zarówno użytkownicy, którzy dostaną szybszą i bezpieczniejszą przeglądarkę, jak i wydawcy internetowi, którym zapewni to większe zyski. Brzmi to oczywiście pięknie, ale czy w sieci jest w ogóle miejsce na takie projekty jak Brave?
Trudno dziś wyrokować, czy Brave zmieni obraz internetu, czy zostanie za kilka lat zapomniany na śmietniku historii.
Szanse na wywrócenie do góry nogami są niewielkie, biorąc pod uwagę to, jak złożonym mechanizmem jest dziś świat reklamy internetowej. Wykorzystanie do tego krytowalut, które w oczach przeciętnego użytkownika sieci są czymś wyjętym prosto z filmu science-fiction nieco osłabia entuzjazm.
Nie mam jednak złudzeń, że kolejna przeglądarka znajdzie swoich fanów. Google Chrome jest liderem rynku, ale to bynajmniej nie ze względu na jakość, szybkość, czy stabilność. Na przestrzeni lat stał się molochem, a bardziej świadomi użytkownicy rozglądają się za alternatywami.
Brave to kolejny po Vivaldi i Opera Reborn projekt, który może spotkać się z zainteresowaniem geeków znudzonych i rozczarowanych mainstreamowymi przeglądarkami takimi jak Chrome, Firefox, Internet Explorer czy Safari. To też kolejna przeglądarka, która wykorzystuje mechanizmy typu adblock.