REKLAMA

Profesjonalista korzystający ze sprzętów Apple - kto to taki i czy naprawdę istnieje?

W końcu jakieś dobre wieści dla profesjonalistów korzystających ze sprzętów Apple! Mac Pro doczekał się odświeżenia podzespołów, nowa wersja jest oficjalnie w drodze, a jeszcze w tym roku pojawi się nowy iMac. Wszystko pięknie, ale… kim tak naprawdę jest „profesjonalny” użytkownik komputerów Apple’a?

Macbook doczeka się odświeżenia?
REKLAMA
REKLAMA

Obok wieści o nowych komputerach, wywiad, który przeprowadził John Gruber z przedstawicielami giganta z Cupertino skrywa kilka naprawdę ciekawych informacji o tym, kim jest profesjonalny użytkownik sprzętu firmy.

Patrząc na te informacje, lekkie zaniedbanie „pro” segmentu przez Apple przestaje dziwić, podobnie jak przesunięcie ciężaru pracy zawodowej z Maców Pro na iMaki oraz Macbooki.

Profesjonalny użytkownik sprzętów Apple, czyli… kto?

Według danych, które uzyskał Gruber od Apple, sytuacja prezentuje się następująco. Apple za „profesjonalnych” użytkowników swojego sprzętu uważa raptem… 30% z nich. 15% to użytkownicy, którzy regularnie korzystają z co najmniej jednego „pro” programu – do produkcji audio, wideo, pracy z grafiką/fotografią czy programowania.

Kolejne 15% to użytkownicy, którzy korzystają z takich aplikacji rzadziej, ale co najmniej raz w tygodniu. Warto też dodać, że zdaniem Apple najszybciej rosnącą i największą grupą profesjonalistów korzystających z komputerów Apple są programiści – jeśli przyjmiemy za wyznacznik częstotliwość pobrań Xcode’a.

Spośród tych 30% profesjonalnych użytkowników ledwie 1/3 z nich wykorzystuje w swojej pracy komputery Mac Pro. Najpopularniejszą kategorią urządzeń wśród profesjonalistów są MacBooki, na drugi miejscu zaś iMaki. I trudno się dziwić, gdyż – jak słusznie zauważa Craig Federighi z Apple – iMac 5K czy nowy MacBook Pro pozwalają na rzeczy, do których jeszcze nie tak dawno temu trzeba by zaprzęgnąć potężnego, stacjonarnego Maca Pro.

Co nie mniej ciekawe, acz nie zaskakujące, proporcja sprzedaży laptopów do komputerów stacjonarnych Apple wynosi 80/20.

Nowy iMac może zupełnie pogrzebać potrzebę zakupu nowego Maca Pro dla większości użytkowników.

Już obecne komputery All-in-one Apple to tak naprawdę dzieła inżynieryjnej sztuki, spełniające wszystkie potrzeby ogromnej większości profesjonalnych użytkowników. Zadania takie jak montaż wideo w 4K, obróbka dużych plików graficznych czy skomplikowane projekty muzyczne nie stanowią dla iMaców żadnego wyzwania. Dodajmy do tego jeszcze fenomenalne wyświetlacze pokrywające paletę barw DCI-P3 i nic dziwnego, że iMac jest częściej wybieranym komputerem stacjonarnym od Maca Pro.

Przedstawiciele Apple w rozmowie z Gruberem potwierdzili też to, czego spodziewaliśmy się od dłuższego czasu – nowe iMaki zadebiutują jeszcze w tym roku. Jeśli tendencje rynkowe się utrzymają, a Apple nie rozczaruje, pokazując nowe iMaki (jak zrobił to z nowymi MacBookami), może się okazać, że przyszłoroczny, nowy Mac Pro zainteresuje naprawdę nielicznych.

Bo jeśli większość zadań kreatywni profesjonaliści mogą spokojnie wykonać na swoim laptopie czy iMacu, a zadania naprawdę skomplikowane, jak zaawansowana wirtualizacja, przetwarzanie wielkich ilości danych w czasie rzeczywistym czy renderowanie ogromnych animacji i tak są realizowane przez dedykowane farmy serwerów, to… komu w zasadzie będzie potrzebny Mac Pro?

Osób i miejsc znajdujących się gdzieś pomiędzy dwiema skrajnościami prawdopodobnie pozostanie naprawdę niewiele. Czy przyszłoroczny Mac Pro może się zatem okazać ostatnim produktem Apple w swojej kategorii?
Raczej nie, ale nie ulega wątpliwości, że będzie schodził do coraz głębszej niszy, w którą po części spycha go zmieniający się rynek, a po części… sam producent.

ZOBACZ: Odświeżony Mac Pro i zapowiedź nowego [#JestTemat]

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA