Najlepsza chmura na zdjęcia właśnie przestała być tak atrakcyjna
Amazon właśnie zmienił zasady działania swojej bezkonkurencyjnej chmury na zdjęcia, a konkretnie nielimitowanego planu „Unlimited photos”. Co to oznacza dla użytkowników?
Przechowywanie zdjęć w chmurze jest coraz popularniejszym sposobem na archiwizację zdjęć. Dla przeciętnego użytkownika darmowe chmury i usługi pokroju Zdjęcia Google właściwie wyeliminowały już potrzebę zakupu dysków zewnętrznych do archiwizacji.
Profesjonaliści i pasjonaci nadal muszą szukać idealnego rozwiązania. Jeśli szukasz chmury, która ma dużą (lub wręcz nielimitowaną) pojemność, a do tego nie kompresuje zdjęć, nadal musisz za nią zapłacić.
Jedną z absolutnie najlepszych chmur dla fotografów oferował Amazon. Teraz oferta stała się niestety bardziej skomplikowana i znacznie mniej atrakcyjna.
Dysk sieciowy Amazon Cloud Drive od marca 2015 roku obejmował niesamowitą opcję o nazwie Unlimited Photos. Usługa jest nielimitowaną chmurą na zdjęcia, w której bez żadnej kompresji można przechowywać pliki JPG, ale także RAW-y we wszystkich najpopularniejszych formatach plików.
Usługa kosztowała 11,99 dolara rocznie i była dostępna dla każdego, bez żadnych dodatkowych warunków. Drugą możliwością był plan Unlimited everything, w którym za 60 dol. rocznie mieliśmy nielimitowaną przestrzeń na wszystkie typy plików.
Amazon właśnie zmienił zasady funkcjonowania swojej chmury na zdjęcia. Od teraz nie można zakupić samego planu Unlimited Photos, ponieważ zmienił on nazwę na Prime Photos i stał się częścią Amazon Prime. Zasada działania drugiego planu - Unlimited Storage - pozostała bez zmian i jest on dostępny dla wszystkich za 60 dol. rocznie.
Amazon Prime Photos - co właściwie się zmieniło?
Nowa nazwa usługi nie zmienia zasad jej funkcjonowania, ale zmienia sposób zakupu i cenę. Od teraz, aby cieszyć się nielimitowaną chmurą na zdjęcia, trzeba wykupić cały abonament Amazon Prime.
Amazon Prime jest niestety znacznie droższy, bowiem kosztuje 10,99 dol. miesięcznie lub 99 dol. rocznie przy zapłacie z góry. Tutaj pojawia się problem, ponieważ teoretycznie Amazon Prime obejmuje całe spektrum usług, natomiast niemal żadna z nich nie jest dostępna w Polsce. Owszem, możemy wykupić z Polski dostęp do Prime i nadal korzystać z chmury Amazona na zdjęcia. Niestety zapłacimy za to dużo więcej, a w zamian nie dostaniemy praktycznie żadnych bonusów.
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w Stanach Zjednoczonych, gdzie lista korzyści z abonamentu Prime jest bardzo długa. Abonenci Prime mają dostęp m.in. do biblioteki filmów Prime Video, biblioteki muzyki Prime Music, usługi szybkiej wysyłki Prime Shipping i Prime Now (dostawa w dwie godziny), wcześniejszy dostęp do wielu ofert, a także duże zniżki w sklepie Amazona.
Podsumowując, z perspektywy polskiego klienta chmura Amazona stała się właśnie o wiele mniej korzystna. Wcześniej nielimitowana chmura za dolara miesięcznie była kapitalną i bezkonkurencyjną propozycją. Dziś, za 11 dol. miesięcznie, nadal jest to opcja warta rozważenia, ale - cytując dowcip - niesmak pozostał.
Chmura tylko dla amatorów?
Dochodzę do wniosku, że żaden z dużych graczy nie chce stworzyć chmury dla profesjonalnych fotografów. Dlaczego? Być może zaoferowanie niskich cen byłoby nieopłacalne, a być może profesjonalni fotografowie nie chcą przekonać się do chmury i nadal wybierają lokalny backup.
Niestety tracą na tym pasjonaci. Nie ma rozwiązania idealnego. W OneDrive dość łatwo można uzyskać 1 TB pojemności, ale chmura jest koszmarnie wolna. iCloud i Dropbox są z kolei drogie, jeśli potrzebujemy naprawdę dużo miejsca na pliki. Flickr ze swoim darmowym terabajtem w moich oczach jest już spalony po kilku przykrych decyzjach, a tym bardziej po ostatniej wpadce z wyciekiem danych.
Zostają nielimitowane Zdjęcia Google, ale te stosują kompresję. Osobiście do archiwizacji wybrałem dysk NAS wspierany zwykłymi dyskami zewnętrznymi, choć cały czas liczę na to, że powstanie chmura nastawiona na wymagających fotografów.