Od tych urządzeń trudno oderwać wzrok. Asus pokazał rywalom miejsce w szeregu
Smutna prawda jest taka, że na rynku mobilnych komputerów z Windowsem brakuje sprzętów, które byłyby jednocześnie ładne i wydajne. Asus łata tę lukę i pokazuje produkty, do których nie potrafię się nie ślinić.
Tajwańczycy naprawdę nieźle dziś przyłożyli rywalom, pokazując w czasie targów Computex w TaiPei portfolio produktów, od których trudno oderwać wzrok. Jak na Asusa przystało, nie zabrakło też produktów kompletnie bezużytecznych (vide: robocik Asus Zenbo), ale oprócz tej jednej ciekawostki przyrodniczej, nowe smartfony i komputery naprawdę robią wrazenie.
Asus Zenbook 3, czyli czas pokazać MacBookowi, gdzie jego miejsce.
12,5”, dotykowa matryca Full HD, 11,9 mm grubości, 910 g masy, jeden port USB C, aluminiowa obudowa (rzekomo o 40% wytrzymalsza od innych laptopów), a pod maską do wyboru Intel Core i5/i7, nawet 16 GB RAM-u i nawet 1024 GB dysku SSD.
Tak prezentuje się najnowszy ultrabook Asusa, który nie dość, że jest cieńszy i lżejszy od Apple’owego MacBooka, to jeszcze napędzają go dużo mocniejsze komponenty; rodzina procesorów Core i5/i7 zamiast Core M, oraz RAM o taktowaniu 2133 MHz zamiast 1866 (choć ten parametr akurat nie będzie przesadnie odczuwalny).
Dodatkowo wyświetlacz Zenbooka 3, oprócz tego, że jest to panel dotykowy pokryty szkłem Gorilla Glass 4, ma wyświetlać 72% przestrzeni barw NTSC, więc powinien sprawdzić się doskonale jako mobilny sprzęt dla fotografów i grafików.
Na tym jednak nie koniec atutów Zenbooka. Jego czas pracy na baterii ma wynieść 9 godzin, co przy tych parametrach i gabarytach naprawdę robi wrażenie. Do tego laptop obsługuje też technologię szybkiego ładowania, która pozwoli naładować Zenbooka 3 od 0 do 60% w 49 minut.
Za doznania dźwiękowe odpowiada system audio stworzony przy współpracy z firmą Harman Kardon. W powierzchnię szklanego touchpada wkomponowano również czytnik linii papilarnych, współpracujący z systemem logowania Windows Hello.
Nieco martwią mnie tylko dwa elementy konstrukcyjne tego laptopa, które mogą okazać się problematyczne. Pierwszym z nich jest chłodzenie procesora: Asus nie obrał drogi chociażby Acera, tworząc wymyślny system chłodzenia wodnego, a zamiast tego postawił na miniaturowy wiatraczek, o grubości zaledwie 3 mm. Obawiam się, że będzie to najsłabsze ogniwo laptopa (także pod kątem jego długowieczności), nie mówiąc już o tym, jak irytujące może się okazać brzęczenie takiego maleństwa pod obciążeniem…
Drugi zaś element to klawiatura. Chociaż rozmiar klawiszy jest dość standardowy (19,8 mm), to skok mierzący ledwie 0,8 mm rodzi obawy. Z opinią na ten temat wstrzymam się jednak do czasu, aż będę miał okazję samodzielnie sprawdzić Asusa Zenbook 3.
Miłym akcentem i prztyczkiem w nos dla Apple jest dołączenie do zestawu przejściówki z USB C, zawierającej pełnowymiarowe porty USB i złącze HDMI. Jeśli komuś byłoby mało, Asus przewidział także większą stację dokującą – Universal Dock – jednak ten dodatek trzeba już będzie nabyć osobno.
Asus Zenbook 3 trafi do sprzedaży „później w tym roku”, w cenie, której można było się spodziewać – od 999 dolarów za bazowy model z Core i5, 4 GB RAM-u i dyskiem 256 GB, aż po 1999 dol. za wariant z Core i7, 16 GB RAM i 1024 GB SSD. Ceny wydają się wysokie, ale jeśli w praktyce Zenbook 3 okaże się tak dobry, jak na papierze, to te kwoty będą w pełni usprawiedliwione.
Zenbook 3 dostępny będzie w trzech, bardzo atrakcyjnie się prezentujących kolorach: Royal Blue, Rose Gold i Quartz Silver.
Nowa era Transformerów, czyli Asus bierze się za bary z Surface Pro 4.
Każdy chce mieć swojego MS Surface. Jeśli chodzi o konwertowalne tableto-laptopy, Microsoft zrobił to bezsprzecznie najlepiej i teraz inni producenci próbują klonować ustanowiony przezeń wzór. Zrobił to Acer ze swoim Switchem Alpha 12, a teraz robi to Asus, prezentując model Transformer 3 Pro.
Z wyglądu to ni mniej, ni więcej odchudzony Surface Pro 4 (Transformer 3 Pro mierzy tylko 8,35 mm grubości), z niemal identyczną, bezskokową, metalową podpórką i dołączaną, podświetlaną klawiaturą, o zaskakująco wysokim skoku – 1,4 mm.
Podobnie jak w przypadku Asusa Zenbook 3 mamy tu do czynienia z topową specyfikacją, obejmującą procesor Intel Core i7, do 16 GB RAM-u i 1 TB dysku SSD.
W centrum tego całego zamieszania znajduje się ekran o przekątnej 12,6” i rozdzielczości 2880 x 1920 pikseli, więc więcej, niż w MS Surface Pro 4. Mało tego, Asus deklaruje, iż odzwierciedla on 121% przestrzeni barw sRGB.
Wokół cienkiej obudowy znajdziemy nieco więcej portów niż w Zenbooku 3 – mamy tu port USB C z obsługą Thunderbolt 3, pełnowymiarowy port USB 3.0 oraz gniazdo HDMI. Opcjonalnie możemy oczywiście podłączyć wspomniany wcześniej Universal Dock, wykorzystujący złącze USB C. Za głośniki ponownie odpowiada Harman Kardon, a z tyłu konwertowalnego laptopa Asusa znajdziemy też 13 Mpix aparat.
Oczywiście jak na klon Surface’a przystało, również do Transformera 3 Pro możemy dokupić stylus Asus Pen, o 1024 stopniach nacisku. Będzie to opcjonalny dodatek, nie znamy jeszcze jednak jego ceny.
Ceny Asus Transformer 3 Pro zaczynać się będą od 999 dol., a urządzenie ma być dostępne w dwóch kolorach: złotym (Icicle Gold) i srebrnym (Glacier Gray).
Asus Transformer 3, czyli opcja dla mniej wymagających.
Jeśli dla kogoś potężna specyfikacja Transformera 3 Pro nie jest potrzebna, a wciąż chcą cieszyć się konwertowalną naturą urządzenia, Asus również i tutaj ma ciekawe propozycje.
Pierwsza z nich to Transformer 3, mierzący ledwie 6,9 mm grubości, o masie 695 g i fizycznym rozmiar mniejszym, niż kartka papieru w formacie A4.
Urządzenie cechuje dokładnie taki sam wyświetlacz, jak ten zastosowany w modelu Transformer 3 Pro, lecz w przeciwieństwie do „profesjonalnego” brata, ten nie ma metalowej podpórki; zamiast tego Asus oferuje klawiaturę pełniącą też rolę podstawki, którą można ustawić w dwóch pozycjach.
Oprócz tego największą różnicą jest oczywiście specyfikacja; Asus Transformer 3 dostępny będzie z maksymalnie 8 GB pamięci operacyjnej i 512 gigabajtami dysku SSD. Napędzać będą go też słabsze, niesprecyzowane jeszcze procesory.
Ceny tego urządzenia zaczynać się będą od 799 dolarów.
A dla jeszcze mniej wymagających… Asus Transformer Mini
To w prostej linii następca poprzednich Transformerów, które na naszym rynku cieszą się mianem jednych z najbardziej popularnych hybryd.
Wizualnie Transformer Mini wygląda dokładnie tak, jak sugeruje jego nazwa: jak miniaturka Transformera 3 Pro.
Jest on jednak znacznie od niego mniejszy. Ma ekran o przekątnej 10,1”, waży zaledwie 530 g, a jego aluminiowa obudowa ma ledwie 8,2 mm grubości. Co ciekawe, Asusowi udało się jakoś upchać tutaj podobny podstawek jak w modelu 3 Pro, który możemy dowolnie regulować aż do 170-stopniowego kąta nachylenia.
Mamy tu też odłączaną klawiaturę o dobrym skoku (1,5 mm), lecz nieco mniejszym rozmiarze klawiszy, tak jak miało to miejsce w poprzednich Transformerach. Może nie jest to super wygodne rozwiązanie, ale z pewnością użyteczne i można do niego przywyknąć.
Nie wiemy, jaka będzie cena Asusa Transformer Mini, ani jakimi parametrami będzie się cechował, ale ma się on pojawić na rynku już w trzecim kwartale tego roku i stawiam, że będzie to kolejny, tani, konwertowalny sprzęt tej firmy, skierowany ku masowemu odbiorcy. Możemy się więc spodziewać produktu nieprzesadnie wydajnego, ale spełniającego wymogi większości. Zarówno pod kątem wydajności, jak i ceny.
Wszyscy mają stację dokującą z klawiaturą – mam i ja!
Do Zenbooka 3 oraz Transformera 3/3 Pro Asus przewidział także dodatek skierowany dla wymagających – stację dokującą na zewnętrzną kartę graficzną, ROG XG Station 2, podłączaną poprzez interfejs Thunderbolt 3. To odpowiedź Asusa na takie próby jak choćby zaprezentowany na początku tego roku Razer Core, lecz nie sposób ocenić, na ile taki wynalazek przyjmie się na rynku. Żadna z tych stacji bowiem jeszcze na niego nie trafiła; dobrze jednak, że Asus ma w swoim portfolio produktowym takie urządzenie.
Czy w końcu producenci laptopów z Windowsem doganiają Apple?
Mówcie co chcecie, ale na rynku ultramobilnych komputerów PC brakuje sensownych alternatyw dla laptopów Apple. Owszem, jest mnóstwo bardzo dobrych produktów, ale brak takich bezkompromisowych sprzętów, które mogłyby nawiązać realną walkę z konkurentami z nadgryzionym jabłkiem w logo.
Asus właśnie pokazał, że te czasy się kończą. Zenbook 3, przynajmniej na papierze, to synonim ultramobilnego komputera. Jest malutki, przenośny, bardzo wydajny, do tego naprawdę piękny. Transformer 3 Pro i Transformer 3 to naprawdę ciekawe propozycje w kategorii hybryd.
Asus dzisiaj przyłożył z jednej strony Apple, z drugiej Microsoftowi, biorąc za wzór ich najlepsze produkty i… tworząc o wiele lepsze odpowiedniki.
Nadchodzą zatem piękne czasy dla tych, którzy chcieliby przenieść się z ekosystemu Apple do Windows 10, lecz nie mogli znaleźć dla siebie sprzętu porównywalnego z Macbookami (podobnie jak niżej podpisany…) jak również dla tych wszystkich, którzy chcą mieć ultramobilny, bezkompromisowy komputer do pracy, niewyglądający jak produkt z poprzedniej dekady.
Dobra robota, Asusie. Oby tylko rzeczywistość nie rozminęła się z naszymi oczekiwaniami. Bo po dzisiejszej prezentacji są one maksymalnie wyśrubowane.