REKLAMA

Wyniki Zalando za 2015, czyli pierwsza fala tsunami przybiła do brzegu

O tym, że coraz częściej kupujemy ubrania w Sieci nie trzeba za bardzo nikogo przekonywać, jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak masowy jest to dziś proceder. Rzut oka na wyniki Zalando za 2015 r. daje obraz tego, jak potężny jest to rynek już dziś. Szczególnie w porównaniu z „analogową” konkurencją.

21.01.2016 13.34
Wyniki Zalando za 2015, czyli pierwsza fala tsunami przybiła do brzegu
REKLAMA
REKLAMA

2,95 mld euro - takie przychody w 2015 r. miał niemiecki serwis sprzedający ubrania w Internecie. Tak, to prawie 3 mld euro, czyli ponad 13 mld zł. Dużo, prawda? A pamiętajmy, że to tylko jeden z podmiotów na tym coraz prężniejszym rynku, który zaczyna poważnie nadgryzać rynek detalicznej sprzedaży odzieży.

Spójrzmy na wyniki finansowe kilku innych gigantów w branży, zarówno na świecie, jak i w Polsce.

Największa europejska sieć modowa, hiszpańska Zara, ma przychody roczne w wysokości ok. 5 mld dol. To wciąż dużo więcej od Zalando, ale nie na tyle, by już dziś nie zaliczać obu podmiotów do tej samej ligi. Zara oczywiście też sprzedaje online (o czym za moment), ale główny biznes wciąż opiera na sprzedaży detalicznej w sieci swoich salonów.

Z kolei polski lider LPP (właściciel marek m.in.: Reserved, Cropp, Mohito, House), w 2015 r. miał przychody w wysokości 5,1 mld zł, czyli ok 40 proc. tego, co Zalando.

Zalando to europejski lider

Istnieje od 2008 r. i na dziś obecny jest na 15 rynkach na świecie, w tym od 2012 r. w Polsce. Poza jednym przypadkiem (outlet w Berlinie), Zalando sprzedaje ubrania jedynie w Internecie: za pośrednictwem strony internetowej oraz aplikacji mobilnych. I jak widać przynosi to kapitalne rezultaty.

Niemiecki podmiot długo nie był rentowny, bo wydawał gigantyczne pieniądze na reklamę w telewizji oraz w Sieci (ręka do góry, kto się nie natyka codziennie na wszechobecne w Internecie Zalando. Nie widzę). Ale od 2014 r. serwis zaczął zarabiać i dziś może się pochwalić operacyjnym zyskiem w wysokości 115 mln euro. Nie są to może jeszcze przesadnie wielkie pieniądze, zwłaszcza w porównaniu z potężnymi przychodami, ale chyba nikt nie może mieć wątpliwości, że ten model działa.

I będzie działać. Choćby w samej Polsce Zalando dociera już do ok 3 mln klientów (via Megapanel), ale to przy okazji oznacza, że wciąż ma potężny rynek do zagospodarowania. Aż strach pomyśleć co będzie, jak Zalando będzie znała powiedzmy połowa polskiej populacji internetowej.

Zalando nie jest jedynym podmiotem na rynku sprzedaży ubrań via online

Większość sieci modowych coraz mocniej wchodzi w sprzedaż internetową i to z coraz lepszymi skutkami, także w Polsce. W 2015 r. miała miejsce prawdziwa ofensywa sprzedaży ciuchów via Internet. Swój sklep online w marcu otworzyła sieć H&M, na co zareagowała m.in. Zara mocno inwestując w oferę swoich aplikacji mobilnych.

Trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości, że docelowo online będzie głównym miejscem sprzedaży ubrań

Szybko zmieniają się preferencje klientów odnośnie miejsca zakupu odzieży. Widzę to zresztą po sobie. Jeszcze rok temu w ogóle nie kupowałem ciuchów w Internecie, dziś na 10 ostatnio kupionych elementów garderoby, 7 lub 8 zostało kupionych via aplikacje mobilne.

Nie oznacza to jednak, że znikną sklepy z ubraniami, szczególnie te od sieciówek, choć oczywiście nie będzie ich potrzeba aż tak wielu jak dzisiaj. Ja na przykład działam tak, że często mierzę rzeczy, znajduję swoje rozmiary dla kategorii ubrań w sklepie danej marki, a potem już bez mierzenia zamawiam online. Zapewne nie jestem w mojej strategii odosobniony.

REKLAMA

Zawsze, gdy zbieram materiały do takich tekstów jak ten, przypominają mi się słowa prezesa InPostu Rafała Brzoski, który podczas niedawnej konferencji europosłanki Róży Thun w Krakowie mówił, że rynek sprzedaży detalicznej jest u progu prawdziwego tsunami.

Patrząc po wynikach Zalando za 2015 r. i zmiany moich własnych konsumenckich zachowań w ostatnich miesiącach, odnoszę wrażenie, że pierwsza fala tsunami właśnie przybiła do brzegu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA