Serwisy streamingowe prześcigają się w dodawaniu nowych funkcji - oto zmiany w Deezerze
Deezer to jeden z wiodących usług streamingu muzyki, która pozwala na legalny dostęp do milionów utworów, w tym wielu nowości i ekskluzywnych albumów. Interfejs serwisu powoli jednak zaczynał trącić myszką, ale po ostatnich zmianach jest znacznie lepiej. Na tyle, że z uwagą Deezerowi zaczynam przyglądać się będąc zadowolonym użytkownikiem Spotify.
W naszym kraju Deezer pojawił się znacznie wcześniej niż Spotify, ale to z tym drugim serwisem kojarzona jest streamingowa rewolucja. Nie dziwię się temu, bo chociaż Deezer był nawet swego czasu dostępny w ramach abonamentu Orange i miał szybszy start, to jednak za Spotify idzie marka.
Do tej pory sam nie byłem zainteresowany Deezerem.
Ceny wszystkich usług streamingu jest podobna (10-20 złotych miesięcznie), a Spotify z którego zacząłem korzystać blisko dwa lata temu spełnia wszystkie moje potrzeby. Braki w bazie uzupełniam w razie potrzeby plikami MP3, które się ładnie integrują z aplikacjami na system OS X i urządzenia mobilne.
Dostępny w przeglądarce Deezer nie przypadł mi do gustu ze względu na interfejs usługi, a aplikacja mobilna pozostawia wiele do życzenia. Dzisiaj nie mam potrzeby zmiany dostawcy muzyki, bo ponowne przyzwyczajanie się do nowego interfejsu usługi oraz mozolne budowanie swoich playlist u nowego dostawcy uznaję za stratę czasu.
Nowy Deezer jednak nieco kusi.
Jak widać na załączonych zrzutach ekranu zmiany w interfejsie Deezera są poważne, a usługa wygląda znacznie bardziej nowocześnie. Białe tło ustąpiło ciemnym barwom, a układ poszczególnych menu wygląda na znacznie bardziej logiczny. Czy faktycznie taki jest okaże się w praktyce, a docenić powinny go osoby polegające na rekomendacjach.
Usługi streamingu muzyki z jednej strony pozwalają na tworzenie playlisty z tego co znamy i lubimy, ale też podpowiadają nam na podstawie gustu kolejne utwory, które powinny nam się spodobać. Dla wielu osób to jedna z najważniejszych przewag Deezera i spółki na klasycznymi plikami MP3.
Deezer rozwija więc silnik Flow.
Użytkownicy dzięki systemowi Flow mogą określać, które utwory przypadły im do gustu, a które niekoniecznie. Wciśnięcie serduszka i przekreślonego serduszka (odpowiednik łapki w górę i w dół ze Spotify) daje sygnał zwrotny do systemu, jakiej muzyki chcemy słuchać więcej. Algorytmy stojące za Deezerem biorą te dane (i zapewne masę innych, pewnie wszystkie aktywności użytkownika w serwisie) i przeliczają, co powinno znaleźć się na stronie głównej. Same rekomendacje mają być teraz wygodniejsze w przeczesywaniu.
Oprócz tego nowy Deezer to też usprawniona wyszukiwarka oraz przeniesiony w inne miejsce miniplayer. Dzięki temu można sterować odtwarzaczem nie z nagłówka witryny, a z paska bocznego. To daje jeszcze więcej miejsca na wspomniane rekomendacje. Sam pasek boczny jest teraz swoistym hubem, który daje dostęp do pełnej biblioteki użytkownika i wszystkich zaawansowanych funkcji.
Czy zmiana layoutu i odświeżenie wizualne serwisy przekona mnie do przesiadki? Możliwe, że tak.
Zmiana dostawcy usług streamingu to niestety niedogodność, która wiąże się z poświęceniem na ten cel przynajmniej jednego wolnego wieczoru. To nie jest jednak bariera nie do przeskoczenia, a w sieci widziałem nawet zewnętrzne aplikacje pozwalające na przeniesienie playlist. Nie wiem, na ile to sprawne rozwiązania i jak dużo utworów przegapią, ale może wreszcie je przetestuję.
Problemem dla dostawców usług streamingu jest to, że ich abonament to tak naprawdę cykliczna opłata bez żadnych zobowiązań. Nie działa to tak jak w przypadku podpisywania umowy u operatora telefonii komórkowej, z którym wiążemy się cyrografem na rok lub dwa. Niestety, dla dostawcy usług streamingu jest już za późno na “prawdziwy” abonament.
Klienci przyzwyczaili się do tego, że w każdej chwili mogą zrezygnować z usługi i przeskoczyć do konkurencji.
Lista alternatywnych dostawców strumieniowanej muzyki jest zresztą coraz większa. Oprócz Deezera i Spotify, na polskim rynku działa chociażby WiMP i Google Music. Dla użytkowników urządzeń Apple nadal kuszącą (chociaż droższą i działającą na nieco innych zasadach) alternatywą jest iTunes z dodatkami Radio i Match. O mniej popularnych usługach nawet nie wspominam, ale jest ich dziś naprawdę bardzo dużo.
Dla streamingu szansą na zdobycie klientów na dłużej niż miesiąc byłby układ z operatorami telefonii komórkowej, ale jak widać po wycofaniu Deezera z Orange i braku umowy między T-Mobile Polska a Spotify, potencjalne są za małe, żeby dzielić je na dwa podmioty. A szkoda, bo za Spotify z bezpłatnym transferem zapłaciłbym z chęcią nawet więcej, niż za samą usługę. Ba, podpisałbym nawet roczną umowę, ale po prostu nie mam z kim.
A tak Deezer może zyskać we mnie klienta, bo interfejs aplikacji wygląda zachęcająco, ale za miesiąc mogę przeskoczyć do WiMP-a. Dla mnie bomba, ale dla usługodawców niekoniecznie…
Nowego Deezera można przetestować tutaj.