Pięć najczęściej powtarzanych mitów związanych z płatnościami zbliżeniowymi
Jako posiadacz karty zbliżeniowej płacę nią zawsze, kiedy tylko mam taką możliwość. Do PayPassa przekonała mnie szybkość zapłaty, wygoda (koniec z szukaniem grosików!), jak również fakt, że podczas zapłaty nie muszę podawać mojej karty zupełnie nieznanej osobie. Wokół bezstykowych transakcji narosło jednak wiele mitów, które odstraszają mniej świadome osoby. Dziś postaramy się je rozwiać.
W moim otoczeniu już zdecydowana większość osób korzysta z płatności zbliżeniowych. Bardzo to sobie cenię, gdyż nawet w osiedlowym sklepiku coraz rzadziej muszę w kolejce czekać, aż ktoś przeliczy pieniądze, a pani sklepikarka uzna, że „będzie winna grosika”.
Osoby młode, które cenią swój czas, a przy tym nie boją się technologii, już dawno zaopatrzyły się w tzw. zbliżeniówki. Do takiego sposobu płatności nie mogą się przekonać osoby, które z jakichś względów nie ufają płatnościom bezstykowym. Przeważnie wydaje im się, że jest to zbyt skomplikowane, nie do końca bezpieczne, a zdobycie zbliżeniowej karty to luksus. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej!
Oto pięć najczęściej powtarzanych mitów na temat płatności zbliżeniowych.
Mit 1 - Mogę płacić tylko do kwoty 50 zł
To zdanie jest powtarzane jak mantra, a zupełnie mija się z prawdą. Kartą zbliżeniową można płacić także za zakupy o znacznie większej wartości, niż 50 zł. Limitem jest tylko stan naszego konta, lub ustalone przez bank limity wysokości jednorazowej płatności.
Kwoty do 50 zł są natomiast zwolnione z konieczności podawania PIN-u karty. Wystarczy zbliżyć kartę bezstykową do terminala, a po krótkim potwierdzeniu piknięciem transakcja zostanie zatwierdzona, a my otrzymamy wydruk potwierdzający płatność.
Płatności powyżej kwoty 50 zł także mogą odbywać się zbliżeniowo, ale do zatwierdzenia transakcji musimy podać nasz kod PIN. Zaletą takiej płatności jest fakt, że w obu przypadkach karta cały czas znajduje się w naszej ręce i nie musimy jej nikomu podawać.
Fakt: Możesz płacić zbliżeniowo także za zakupy o wartości większej niż 50 zł, ale powyżej tej wartości terminal poprosi cię o podanie kodu PIN.
Mit 2 – Zbliżeniowo mogę zapłacić tylko specjalną kartą płatniczą
Choć płatności zbliżeniowe kojarzą nam się głównie z płaceniem specjalną kartą płatniczą, to technologia PayPass oferuje znacznie więcej możliwości. W praktyce możemy płacić bezstykowo także przy użyciu smartfona, zegarka, breloka, czy specjalnej naklejki zbliżeniowej, którą możemy umieścić na dowolnym przedmiocie.
Jeżeli jesteś fanem nowoczesnych sprzętów mobilnych, a technologie ubieralne nie są ci obce, na pewno docenisz fakt, że PayPass wychodzi naprzeciw twoim oczekiwaniom. Płatność można wykonać każdym smartfonem, który jest wyposażony w technologię NFC i kartę SIM. W niektórych przypadkach wymagana jest także aplikacja płatnicza danego operatora. W praktyce płatności zbliżeniowej można dziś dokonać przy użyciu smartfonów i tabletów, a już niebawem do tego grona dołączą smartwatche i inne nowoczesne gadżety elektroniczne.
Do wykonania płatności musimy mieć specjalną kartę SIM NFC, którą można zamówić u naszego operatora. Obecnie z technologii PayPass możemy skorzystać w T-Mobile lub Orange. Każdy z tych operatorów współpracuje z bazą banków i regularnie rozszerza ofertę o kolejne banki. Aktualnie są to Getin Bank, Alior, mBank, Eurobank, Getin Noble, Raiffeisen oraz T-Mobile Usługi Bankowe, a wkrótce do tego grona dołączy także BZ WBK, który aktualnie prowadzi testy tej technologii.
Sytuacja wygląda jeszcze ciekawiej, kiedy korzystamy z naklejki zbliżeniowej, która jest w ofercie wielu banków. Taka naklejka powiązana z naszym kontem w zupełności wystarczy do płatności. Nie jest wymagana karta SIM, ani żaden inny dodatek. Naklejkę wystarczy nakleić na dowolny przedmiot, by móc płacić bezstykowo. Takim przedmiotem może być smartfon (nawet bez technologii NFC), sam portfel, lub nawet butelka wody, z którą wychodzimy pobiegać. Dodatkowo, szeroki wachlarz dostępnych gadżetów w formie zegarków, naklejek czy opasek wyposażonych w funkcję płatności zbliżeniowych, sprawia że każdy może znaleźć rozwiązanie idealne dla siebie. Gadżety tego typu często wyposaża się w karty przedpłacone, co czyni je dobrym rozwiązaniem np. dla dzieci.
Fakt: PayPass oferuje wiele opcji płatności, w tym poprzez smartfon lub naklejkę zbliżeniową. W praktyce ta dowolność oznacza dużą wygodę, gdyż mnogość opcji płatności uniezależnia cię od portfela.
Mit 3 - Płatności zbliżeniowe są niebezpieczne
Wokół technologii zbliżeniowej narosło wiele mitów dotyczących bezpieczeństwa. Część osób uważa, że korzystanie z tego typu kart to poświęcenie bezpieczeństwa na rzecz wygody i szybkości, a to nieprawda. Aby to zrozumieć, trzeba przyjrzeć się zasadzie działania karty zbliżeniowej.
Karta zbliżeniowa działa w uparciu o technologię RFID, która zasadą działania bardzo przypomina NFC. Główna różnica między RFID a NFC polega na tym, że NFC umożliwia komunikację obustronną, a RFID nie.
Podczas płatności chip RFID łączy się bezprzewodowo (drogą radiową) ze sklepowym terminalem. W tym momencie terminal otrzymuje informacje o numerze karty i dacie jej ważności. Pierwsze wersje kart zbliżeniowych przekazywały również imię i nazwisko właściciela karty, jednak obecnie dane nie są przekazywane już do terminala. Kluczową informacją jest fakt, że płatność jest zatwierdzana poprzez jednorazowy kod dynamiczny, który jest generowany dla każdej zbliżeniowej transakcji.
Obawy o bezpieczeństwo biorą się z faktu, że kartę można sklonować bez wiedzy posiadacza. Są to jednak zarzuty, które bardzo łatwo obalić.
Aby sklonować kartę musimy dysponować czytnikiem RFID, czystą kartą i programatorem elektromagnetycznym, czyli sprzętem o wartości przeszło 1100 zł. Podczas klonowania można przejąć tylko jeden kod dynamiczny, który teoretycznie umożliwi wykonanie tylko jednej transakcji do kwoty 50 zł (wyższe kwoty wymagają podania PIN-u). Ale nawet to może być arcytrudne, ponieważ kod dynamiczny jest wyliczony na podstawie danych, które generuje terminal płatniczy – a tego nie sposób przewidzieć. Ponadto, jeżeli w międzyczasie wykonamy kolejną transakcję kartą zbliżeniową, jednorazowy kod dynamiczny zostaje wykorzystany. Sfałszowana kopia karty pozostaje zatem bezużyteczna.
Fałszerz próbując użyć naszej karty będzie starał się użyć wykorzystanego już kodu dynamicznego, o czym centrum obsługi karty zostanie bezzwłocznie poinformowane, a karta prawdopodobnie zostanie zablokowana do momentu wyjaśnienia sytuacji. Ponadto sam proces klonowania jest w praktyce niemożliwy – fałszerz musiałby zbliżyć się do karty na kilka centymetrów. Nawet w zatłoczonej komunikacji miejskiej byłoby to bardzo trudne, gdyż zwykły skórzany portfel, czy materiał torby z reguły skutecznie blokuje słaby sygnał RFID. Ponadto, czytnik RFID nie umożliwi skopiowania numeru CVC2, niezbędnego w przypadku większości transakcji internetowych, ani PINu, który jest wymagany przy transakcjach powyżej 50 zł.
Fakt: Płatności zbliżeniowe są bezpieczne. Potencjalny fałszerz musiałby cudem zbliżyć się do naszej karty i skopiować ją sprzętem o wartości 1100 zł, by mieć nikłą szansę przeprowadzenia transakcji na maksymalnie 50 zł. Ponadto taką fałszywą transakcję właściwie od razu zauważy centrum obsługi karty, o czym zostaniemy poinformowani. Jak widać, nie jest to gra warta świeczki.
Mit 4: Kartą zbliżeniową mogę płacić tylko bezstykowo
Nie jest to prawdą. Kiedy bank wydaje kartę płatniczą, jest to standardowa karta z chipem wyposażona również w moduł płatności zbliżeniowej. Dzięki temu osoby ceniące swój czas mogą szybko zapłacić zbliżeniowo, a tradycjonaliści cały czas mają możliwość standardowego wprowadzenia karty do terminala i autoryzowania transakcji kodem PIN lub podpisem.
Możliwość płacenia jedną kartą w sposób tradycyjny i zbliżeniowy uwalnia nas od konieczności szukania odpowiedniego terminalu. Jeżeli trafimy w sklepie na terminal, który nie obsługuje płatności bezstykowych, nie mamy żadnych powodów do obaw. Transakcję możemy wykonać poprzez włożenie karty do terminala. Trwa to co prawda dłużej, bo system wymaga potwierdzenia i wprowadzenia PIN-u bez względu na kwotę, ale i tak nie musimy nerwowo szukać najbliższego bankomatu.
Ograniczenia co do płatności nakładają jedynie naklejki zbliżeniowe, smartfony i karty SIM, którymi z oczywistych względów nie można zapłacić w terminalu, który nie obsługuje płatności zbliżeniowych. W tej chwili takie terminale stanowią ponad 60% wszystkich urządzeń, a według zapowiedzi agentów rozliczeniowych, do 2016 roku w Polsce już wszystkie będą mieć funkcję zbliżeniową. Zresztą, sklepy i punkty usługowe same dbają o wymianę terminali na nowe, gdyż zależy im na nowoczesnym kliencie.
Fakt: Karta płatnicza z technologią zbliżeniową pozwala zapłacić zarówno w nowoczesnym terminalu obsługującym płatności zbliżeniowe, jak i we wszystkich starszych terminalach, do których trzeba włożyć chip karty. Z kolei płatność smartfonem lub naklejką zbliżeniową wymaga odpowiedniego terminala.
Mit 5. Płatności zbliżeniowe to nowość. Nie chcę być beta testerem nowej technologii
Wiele osób przyzwyczajonych do standardowych kart płatniczych podchodzi do technologii zbliżeniowych z dużą dozą nieufności. Spotkałem się z twierdzeniami, że jest to nowa technologia, której jeszcze na dobre się nie zadomowiła na naszym rynku. Takie nastawienie można zauważyć zwłaszcza u osób w średnim i starszym wieku.
Tymczasem technologie stojące za płatnościami zbliżeniowymi są rozwijane już od ponad pół wieku. Już w latach 40. ubiegłego stulecia powstawały pierwsze urządzenia zdolne do identyfikacji poprzez fale radiowe. Sam chip RFID, będący sercem karty bezstykowej, jest nieustanie rozwijany od lat 70. XX wieku. Przez tan czas technologia cały czas ewoluuje i ulega miniaturyzacji.
Pierwsze karty z technologią PayPass pojawiły się na świecie już niemal dekadę temu – w roku 2005. Do polski karty zbliżeniowe zawitały dwa lata później, kiedy w 2007 roku karty wyposażone w PayPass zaczął wydawać bank BZ WBK. Polska może poszczycić się mianem pierwszego kraju w Europie Centralnej, w którym wprowadzono tę technologię.
Wobec tego płatności zbliżeniowe są już bardzo mocno zakorzenione w Polsce. Od roku 2007 minęło 7 lat, a to w nowoczesnym, dynamicznym, cyfrowym świecie, brzmi jak cała wieczność. Dla porównania warto sobie uzmysłowić, że siedem lat temu debiutował także… pierwszy prawdziwy smartfon. To właśnie w 2007 roku Apple pokazał pierwszego iPhone’a. Po siedmiu latach smartfona ma już właściwie każdy, więc nie widzę powodów, by z kartami zbliżeniowymi było inaczej. Zwłaszcza, że obecnie w Polsce aż 25 banków i instytucji wydaje karty wyposażone w opcję zbliżeniową. Najprawdopodobniej zalicza się do nich również twój bank. W dodatku, Polska jest liderem w Europie i drugim krajem na świecie, pod względem popularności tej metody płatności, o czym wie wciąż niewiele osób.
Obecnie płatności zbliżeniowe w Polsce są zupełnie powszechne i korzystają z nich osoby w każdej grupie wiekowej. Obecnie w Polsce już przeszło 190 000 terminali obsługuje płatności poprzez system technologię zbliżeniową. W ten sposób możemy płacić w sklepach i galeriach handlowych, w restauracjach i kawiarniach, na stacjach benzynowych, w kinach, jak również na festiwalach muzycznych.
Osobiście po raz pierwszy zapłaciłem zbliżeniowo kilka lat temu, właśnie podczas festiwalu Open’er. To właśnie wtedy doceniłem zalety szybkich płatności. Strata czasu na stanie w kolejkach podczas festiwalu jest ostatnią rzeczą, na jaką ma ochotę fan muzyki na żywo.
Fakt: Płatności zbliżeniowe są już bardzo zakorzenione na polskim rynku, a etap ich wdrażania mamy już dawno za sobą. Obecnie, po 7 latach obecności technologii PayPass w Polsce, technologia zbliżeniowa jest już praktycznie standardem, a przy tym jest szybka, bezpieczna, i nadal nowoczesna.
* tekst powstał we współpracy z MasterCard – partnerem cyklu „nowoczesne formy płatności”.