Microsoft stworzył notebooka a wszystkim mówi, że to tablet
Microsoft wydał właśnie najcieńszy na świecie laptop z procesorem Intel Core. Udało się to zrobić, bo… firma z Redmond pozbawiła swój najnowszy sprzęt klawiatury. O ile w przypadku poprzednich edycji Surface można było jasno stwierdzić, że mamy do czynienia z tabletem, tak trzecia edycja flagowego sprzętu Microsoftu bardziej przypomina właśnie Ultrabooka niż konkurenta iPada.
By spojrzeć na to w ten sposób, wystarczy spojrzeć na specyfikację urządzenia.
Po pierwsze, procesor. Microsoft zdecydował się na zastosowanie procesorów Core i3/i5/i7 czwartej generacji. Co prawda Intel nie pochwalił się wszystkimi zastosowanymi modelami, ale wiemy, że w sprzęcie ze średniej półki cenowej znajdzie się Core i5-4300U cechujący się częstotliwością taktowania zegara równą 1,6 GHz, która w trybie Boost może wzrosnąć do 2,9 GHz.
Serce procesora będzie wspierane przez 4-8 GB pamięci RAM oraz dysk SSD o pojemności od 64 do 512 GB. Mówcie co chcecie, ale szybkość tych podzespołów jest bardzo daleka od tego, co możemy znaleźć w urządzeniach używanych przez nas za tablety. Snapdragony 801, Intel Bay-Trail i liczne sprzęty wykorzystujące rdzenie Cortex-A15 to absolutnie nic przy tym układzie. To samo tyczy się całkiem mocnej, zintegrowanej karty graficznej Intel Graphics HD 4400. Jest ona o wiele mocniejsza od rozwiązań stricte mobilnych
Podzespoły te w połączeniu z pełnym systemem Windows zapewnią nam możliwość wykonywania zadań, o których posiadacze tabletów mogą tylko śnić. Co prawda każdy tablet z Windowsem 8 będzie mógł obsłużyć Photoshopa, ale komfort pracy będzie tu tak niski, że zdecydowanie nie będzie warto tego robić. W przypadku procesora Intel Core (nawet i3), dysku SSD i 4-8 GB pamięci RAM sprawa wygląda zupełnie inaczej i urządzenie działa szybciej od większości laptopów dostępnych na rynku.
Kolejna, bardzo ważna rzecz, przez którą Surface 3 należy postrzegać jako laptopa to jego rozmiar.
12-calowy ekran o proporcjach 3:2 jest ogromny. Jego powierzchnia wynosi blisko 67” kwadratowych, podczas gdy w przypadku iPada zaledwie niecałe 46” kwadratowych. Typowy laptop wyposażony w 13,3-calowy wyświetlacz ma 75 cali kwadratowych, czyli niewiele więcej niż Microsoft Surface trzeciej generacji. To przekłada się na duże wymiary urządzenia i jego grubość wynoszącą aż 9,1 milimetra.
Moja prywatna definicja tabletu przewiduje, że będzie się go dało, nawet z trudnością, trzymać w jednej ręce, a drugą go używać. Przepraszam za wyrażenie, ale Surface 3 Pro wygląda na takie bydlę, które trzeba nosić w plecaku a nie w kobiecej torebce. Krótko mówiąc, jak zwykły Ultrabook. Sprzęt cienki i lekki jak na laptop, ale w porównaniu do 9,7-calowych (nie mówiąc już o 7,95 calowych!) urządzeń po prostu ogromny.
Zresztą spójrzmy na wagę tego urządzenia. Który tablet ważył 800 gram? Żaden. Dla porównania, Sony Vaio Pro 11 ważył zaledwie 870 gramów, a liczba komputerów lżejszych niż 1 kg jest naprawdę długa. 70 gram w tym przypadku to znacząca różnica, ale należy wziąć pod uwagę, że Surface Pro nie ma klawiatury! Gdyby ją miał, zwłaszcza opakowaną w tworzywo sztuczne, jego waga znacznie by się podniosła. Porządne zawiasy też swoje ważą, zasad fizyki nie da się oszukać.
Dodatkowo laptopy miały jedną unikalną zaletę, którą ma też Surface Pro 3.
Jak sama nazwa wskazuje (Lap – kolana, Top – góra), możliwe było używanie ich trzymając je na kolanach. Każdy kto miał tablet ze szmacianą klawiaturą i nóżką wie, że trzymanie takiego sprzętu na kolanach w pociągu bardziej przypomina lekcję wychowania fizycznego w szkole specjalnej niż pracę umysłową. Surface Pro 3 to zmienił i jeśli zapewnienia Microsoftu są prawdziwe, należy sprzęt ten traktować jako laptop.
Zwłaszcza, że nowa klawiatura Type Cover ma magnetyczny zaczep, zaś tablet nóżkę pozwalającą na ustawienie jej pod dowolnym kątem z zakresu 22-150 stopni, co przekłada się na możliwości regulacji większe niż w typowym laptopie. Oczywiście może okazać się, że zapewnienia Microsoftu to zwykłe bujdy, a tablet trzymany na kolanach jest mniej stabilny niż Andrzej Chyra w piątkowy wieczór.
Jednak mam nadzieję, że nikt z Redmond nie starał się nas świadomie okłamać. W końcu to wyjdzie w testach. A wtedy Microsoft pożałowałby swoich słów. Nie ma w końcu nic gorszego niż dać komuś nadzieję, a następnie ją zabrać. Wiedzą o tym wszyscy, którzy mieli swoją pierwszą randkę w pizzerii, a ich druga połówka wzięła sos czosnkowy. Tak się po prostu nie robi!
Ostatni punkt to cena, która jest naprawdę bardzo przyzwoita… jak na laptop. Koszt 799 dolarów sprawia, że to sprzęt, który cenowo zarazem nie może i może konkurować z najpopularniejszym tabletem na świecie iPadem. iPad Air w podstawowej wersji kosztuje 499 dolarów, o 38% mniej niż Surface 3 Pro. Kto chciał go kupić, i tak to zrobi.
Jednak jeśli ktoś potrzebował bardziej rozbudowanej maszyny i zamierzał nabyć iPada w wersji z dyskiem 128 GB… będzie miał trudny orzech do zgryzienia. Co prawda za tę samą cenę otrzyma mniejszą pojemność dysku, ale o wiele lepsze podzespoły i bardziej rozbudowany system. Oczywiście, jeśli może poświęcić mobilność iPada na rzecz większej wydajności Surface’a.
Po dzisiejszej premierze wiem dwie rzeczy.
Po pierwsze, Surface Pro 3 to bardziej komputer niż tablet i granice między tymi urządzeniami będą coraz bardziej się zacierać. Mieliśmy netbooki i tablety, następnie laptopy z dotykowym ekranem oraz hybrydy, teraz przychodzi czas na tablety które są pecetami (Asus T100) oraz laptopy, które chcą udawać tablety (Surface Pro 3).
Sprzętów takich będzie coraz więcej, będą zdobywać coraz większą popularność. Za kilka miesięcy nawet Apple będzie musiał przyznać, że jedyną drogą rozwoju komputerów PC i tabletów jest integracja obydwu kategorii produktów i sprzedawanie ich pod jednym szyldem. Użytkownicy, oprogramowanie i rynek po prostu do tego dojrzały. Teraz tylko Microsoft musi ich do tego przekonać.