IEM 2014 to nie jest święto pryszczatych nerdów
Intel Extreme Masters 2014 to pierwsza gamingowa impreza tak ogromnego formatu, w której miałem okazję brać udział. Drugi dzień e-sportowych mistrzostw świata ma się właśnie ku końcowi, a ja chcę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami jeszcze na gorąco.
Mistrzostwa świata w e-sporcie Intel Extreme Masters 2014 w Katowicach rozpoczęły się wczoraj. To światowy finał rozgrywek League of Legends i Starcrafta 2, połączony z zawodami w Counter Strike: Global Offensive. Do Polski zjechali się nie tylko zawodnicy z całego świata, ale też… kibice.
Katowice są dziś gamingową stolicą świata
Pełna reprezentacja blogerów Spider's Web dotarła dziś na miejsce imprezy. Z Dawidem i Szymonem od rana zwiedzamy katowicki Spodek, w którym odbywają się zawody. Na płycie, gdzie zwykle na koncertach można znaleźć rozentuzjazmowany tłum, umieszono kilka scen. Na specjalnych podestach posadzone są zespoły rozgrywające drużynowe mecze. Nad ich głowami umieszczone są ogromne telebimy, a publika może śledzić za ich pośrednictwem zmagania zawodników.
O samej imprezie nieco napisał już wczoraj Szymon, jednak z chęcią podzielę się swoimi własnym punktem widzenia na to wydarzenie, a piszę do Was prosto z widowni oglądając zmagania Polaków w CS-a. Zaznaczę też, że sam nie jestem bynajmniej zapalonym graczem; wręcz przeciwnie, określić się mogę mianem gracza casualowego, który odpali raz na dwa tygodnie jakiś singlowy tytuł RPG lub FPP. Nie żałuję jednak, że się do Katowic wybrałem.
E-sport - a co to jest?
O e-sporcie jako o zjawisku sporo już czytałem w tzw. prasie branżowej i na obserwowanych w feedly portalach i blogach. Z racji tego, że interesuję się prywatnie i zajmuję się zawodowo nowymi technologiami, temat ten przewija się regularnie. Przyznam się, że do tej pory podchodziłem do niego - powiedzmy, że ostrożnie, jeśli nawet nie asekuracyjnie i… pobłażliwie.
Okazuje się jednak, że zupełnie niepotrzebnie i nie warto mieć uprzedzeń. Atmosfera w spodku była dziś naprawdę porywająca. Udzielał się, nie przymierzjąc, sportowy nastrój - bynajmniej nie wirtualny. A to, że na telebomach biegały postacie złożone z pikseli, a nie zawodnicy z krwi i kości biegali za piłką? To naprawdę bez znaczenia.
Liczą się przecież emocje
Jeśli miałbym być szczery, to sam nie umiem się wkręcić w oglądanie takich meczy, ale… podobnie nie jestem kibicem piłkarskim i nie oglądam skoków narciarskich. Znam jednak oddanych kibiców sportowych, którzy potrafią przemierzyć pół Europy, aby obejrzeć mecz ukochanej drużyny. I muszę przyznać, że e-sport naprawdę może być tak samo wciągający i moje osobiste preferencje nie mają tutaj zupełnie nic do rzeczy.
Kibice darli się wręcz, gdy Polski zawodnik wygrał piąte starcie z rzędu efektownym headshotem. Publika patrzyła na zmagania w pełnym skupieniu, a osoba przechodząca w trakcie najlepszej “podbramkowej” akcji, która zasłoniła komuś na trybunach pole widzenia, słyszała od razu kilka ciepłych słów, których nie powstydziliby się kibice z warszawskiej żylety.
Można się sprzeczać, czy e-sport to prawdziwy sport, czy jakaś jego karykatura.
Opinie są podzielone. Spotkałem się z opiniami entuzjastów tego spędzania wolnego czasu, ale też widziałem ostrą krytykę - jakoby zmagania w cyfrowym świecie miały być wypaczeniem idei. Ja jednak, po tych kilku godzinach spędzonych dzisiaj w Spodku, jestem już pewien, że spory są tutaj zbędne. To, że e-sport i rozgrywki w CS-a, LoL-a i Starcrafta 2 mogą być uznane za sport świadczą kibice. Skoro ludzie naprawdę chcą tłumnie oglądać zmagania, kibicować ulubionym drużynom, śledzić rankingi i jeździć po całym świecie - ja jestem w pełni za!
Oczywiście nie jest to taka skala, jak w przypadku naszego “sportu narodowego”, jakim jest piłka nożna. Są tutaj włożone też o wiele mniejsze pieniądze, ale i tak widać, że Intel i reszta partnerów imprezy podchodzi do tematu poważnie. Przygotowanie organizacyjne super, a Spodek odwiedziły po prostu tłumy - zarówno ludzie bardzo młodzi, niemal po równo chłopaki, dziewczyny, jak i osoby nieco starsze. Średniej wieku nie znam, ale oceniłbym ją na 20-kilka lat.
Rozgrywki to nie wszystko
Oprócz samych zawodów w Katowicach pokazali się producenci związani z branżą gamingową. Impreza została bowiem połączona z minitargami; w samym środku obiektu, za scenami, znalazły się najróżniejsze stoiska. Prezentował się dumnie Blizzard ze swoim Hearthstone, Asus zaprezentował swojego nowego gamingowego laptopa (więcej o nim napisze w osobnej notce Dawid); dookoła głównej hali zaś w korytarzach było mnóstwo stanowisk producentów, sklepów i gier, gdzie można było przetestować je w praktyce.
W trakcie targów na chwilę o naszą uwagę prosił HyperX, który zorganizował w jednym z pressroomów małą konferencję. Samą markę możecie kojarzyć, bo to była swego czasu submarka Kingstona, ale od jakiegoś czasu funkcjonuje ona jako osobny byt. Oprócz pamięci RAM markowanych HyperX w ofercie są dyski SSD i nowe słuchawki - oczywiście wszystko dla graczy.
I na dzisiaj tyle wrażeń, a ja wracam oglądać drugą połowę zmagań naszych rodaków w CS-a - jak na razie idą z przeciwnikami ze Szwecji łeb w łeb!