Premier obiecał zlikwidować abonament RTV i dotrzyma słowa. Przywitajcie ciepło nowy podatek
Jakiś czas temu Donald Tusk obiecał likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego. Wtedy nikt nie wspominał, że jedna opłata zostanie zastąpiona drugą. A tak się właśnie stanie, gdy w życie wejdzie nowy podatek, zwany też opłatą audiowizualną, którą zapłaci każdy Polak.

Z abonamentu radiowo-telewizyjnego finansowane są media publiczne. Zyski z abonamentu przenaczane są na tzw. realizację misji publicznej telewizji oraz radia. Na całym świecie najczęstszym kryterium naliczana abonamentu jest fakt posiadanie przez obywatela radioodbiornika lub telewizora. W Polsce opłata pobierana jest od osób, które posiadają wyżej wymieniony sprzęt w stanie umożliwającym natychmiastowy odbiór programu.
Abonament RTV budzi wiele kontrowersji, gdyż niektórzy (w tym autor tego tekstu) nie wierzą w misję telewizji i radia
Infantylne teleturnieje, żenujące seriale i przedstawienia skupione wokół “gwiazd” szklanego ekranu z każdym dniem utwierdzają mnie, że abonament jest haraczem i nie ma nic wspólnego z pokrywaniem kosztów misyjności mediów, które w drodze ewolucji zatraciły swój informacyjny, edukacyjny i kulturowy charakter. Zatraciły go co gorsze na rzecz rozrywkowej papki i agitacji politycznej.
Dlatego też są kraje takie jak np. Luksemburg, gdzie uznano, że abonament radiowo-telewizyjny jest niepotrzebny lub po prostu nieuczciwy. Gdyż finansowane z niego są wyłącznie media publiczne, co jest nieuczciwym zagraniem wobec stacji prywatnych.
Donald Tusk swego czasu nazwał abonament radiowo-telewizyjny “haraczem ściąganym od ludzi”
Ze wstydem przyznam się, iż zinterpretowałem te słowa jako “abonament jest be, ja go zlikwiduję”. Oczywiście myliłem się. Teraz już wiem, że jak premier coś mówi to mówi.
Bogdan Zdrojewski, który jest ministrem kultury od 2007 roku, informuje w ostatnich dniach Polaków o tym jak będzie wyglądał nowy abonament. Oczywiście abonament ten nie nazywa się już abonamentem, bo przecież ten był “haraczem ściąganym od ludzi”. Nowy abonament jest podatkiem, który zapłaci każdy Polak. Ale w tym roku mamy wybory samorządowe, a za rok parlamentarne dlatego, też podatek (brzydkie słowo) ten nazwano opłatą audiowizualną.

Będzie ona pobierana nie za korzystanie z programów stacji publicznych, ani nawet nie za posiadanie telewizora lub radioodbiornika. Zapłaci każdy, za możliwość odbioru programów. Czyli będzie to obowiązkowa opłata powszechna. Podatek taki.
Bogdan Zdrojewski powiedział, że państwo zagwarantuje każdemu obywatelowi usługę, a to czy niej skorzysta, zależy od niego - czytamy na stronach TVN24 BiŚ.
Nowy projekt Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zakłada, że opłata audiowizualna zastąpi obecny abonament radiowo-telewizyjny
Zmiany mają na celu zwiększenie ściągalności “haraczu”. Ministerstwo tłumaczy to potrzebą wyższego poziomu publicznego finansowania misyjnej działalności stacji publicznych.
Do tej pory wysokość abonamentu RTV była ustalana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Poczta Polska odpowiadała zaś, za ściąganie należności. Abonament RTV za radio i telewizor kosztuje 18,50 zł miesięcznie co daje 222 zł rocznie, gdy płacimy z góry korzystamy z rabatu 10%, czyli musimy uregulować należność w wysokości 199 zł. Osoby, które nie mają telewizora płacą za same radio 5,50 zł miesięcznie, czyli 59,40 zł rocznie (przy płatności z góry).

W Polsce ściągalność abonamentu RTV oscylowała na poziomie 45%. To stosunkowo niewiele, gdyż np. w Wielkiej Brytanii ściągalność wynosi ok. 90%. Gdy w 2008 roku Donald Tusk nazwał abonament “archaicznym” tworem, który porównał do “haraczu”, a Platforma Obywatelska zapowiedziała jego likwidację zaobserwowano spadek ściągalności tej opłaty.
Optymistyczna wiadomość jest taka, że nowy podatek będzie niższy od starego
Tutaj przypomniał mi się żart, który bez podania autora krąży od kilku dni po Twitterze:
“Słyszeliśmy, że Polacy lubią niskie podatki. Dlatego na nowy rok, nasz rząd przygotował wiele niskich podatków” - autor nieznany.
Zapłacimy 10-12 zł miesięcznie. Osoby, które zapłacą za rok z góry nie powinny wydać więcej niż 100 zł - taki plan ma minister. Opłata będzie naliczana od każdego gospodarstwa domowego. Prawdopodobnie zniknie konieczność rejestrowania odbiorników, co argumentowane jest wynikami GUS-u, które mówią, iż 97,9% gospodarstw domowych posiada przynajmniej jeden odbiornik. Jak nie będziemy płacić za radioodbiornik to za co?
To najważniejsza ze spraw do ustalenia w tej chwili, a różnica zdań jest poważna. Z mojego punktu widzenia najbezpieczniejszym sposobem jest pobieranie opłaty od każdego adresu pocztowego. To także sposób najprostszy, bo niezawodny w odniesieniu do osób fizycznych i podmiotów prawnych - powiedział Zdrojewski.
Będzie mniej reklam?

Obecnie media publiczne nie mogą przerywać audycji reklamami. W kolejnych latach po wdrożeniu tej ustawy ograniczenia dotyczące reklam w telewizji powinny być zwiększane. Sposób redukcji reklam w telewizji powinien zostać określony w aktach wykonawczych - KRRiT albo MKiDN. Media publiczne muszą spodziewać się jednak kolejnych ograniczeń dotyczących reklam - ogłosił Bogdan Zdrojewski.
Wcześniej płaciliśmy tylko za radio i telewizor. Teraz zapłacimy również, za komputer, tablet i telefon komórkowy, gdyż na tych urządzeniach również można oglądać i słuchać programy mediów publicznych.
Opłata audiowizualna nie będzie pobierana za odbiór programu telewizyjnego czy radiowego, ale za możliwość tego odbioru. Polskie państwo zagwarantuje każdemu obywatelowi określoną usługę, a to czy ktoś z tego skorzysta czy nie - zależy wyłącznie od niego. To trochę tak jak z publiczną służbą medyczną w Polsce. Nawet ci, którzy są zdrowi, lub korzystają z placówek prywatnych, podlegają obowiązkowi opłaty składki zdrowotnej. Mogą skorzystać z publicznej służby medycznej lub nie. Tego typu usługa państwa musi mieć charakter powszechny i musi dotyczyć każdego obywatela - powiedział Bogdan Zdrojewski.
Tutaj znowu posłużę się komentarzem, który krąży po Sieci i na próżno szukać jego autora:
“A ja daję panu Bogdanowi możliwość pocałowania mnie w dupę. Kosztuje to 100 zł miesięcznie. Od pana Bogdana zależy, czy skorzysta z tej możliwości, czy też nie. Ale płacić musi” - autor nieznany.
I to byłoby na tyle. Od siebie nie mam już nic więcej do dodania.
Zdjęcie Mobile banking pochodzi z serwisu Shutterstock.