Sekretne życie telefonów dual SIM
Ich premiery nie są medialnym wydarzeniem, żaden z nich prawdopodobnie nie znajdzie się na światowych listach najpopularniejszych telefonów czy smartfonów, mało który może pochwalić się wyjątkowymi parametrami i niewiele z nich jest w ogóle promowanych przez operatorów. Do tego w Polsce, czy w USA, skąd dociera do nas większość informacji związanych z technologią, praktycznie się o nich nie mówi. Mimo wszystko sprzedają się świetnie i na niektórych rynkach są wręcz gwarancją sukcesu. O czym mowa? Oczywiście o telefonach z wejściem na dwie karty SIM.
Sam pomysł na telefon z dwoma kartami SIM nie jest oczywiście nowy. Pierwsze urządzenia tego typu pojawiły się na rynku już w 2000 roku, aby siedem lat później doczekać się odsłony wspierającej technologię 3G, a niedawno nawet wersji obsługujących trzy i cztery karty SIM jednocześnie. Określenie „jednocześnie” jest w tym przypadku dość umowne – w dalszym ciągu większość telefonów z kilkoma wejściami na karty SIM jest wprawdzie w stanie utrzymywać w gotowości wszystkie karty, ale w momencie aktywacji jednej z nich (np. połączenie telefoniczne) pozostałe zostają odłączone. Jak łatwo się domyślić, zdecydowana większość telefonów dual SIM należy właśnie do tej pierwszej kategorii – modele z tzw. „Dual Active SIM” są droższe w produkcji (wymagają dodatkowego zestawu modułów telefonicznych), co czyni je mniej atrakcyjnymi dla większości osób z grupy docelowej.
W teorii (i statystycznie rzecz biorąc) urządzenia tego typu skierowane są praktycznie do każdego współczesnego użytkownika telefonu komórkowego – według raportu GSMA Intelligence, w ciągu ostatnich trzech lat na jednego posiadacza telefonu komórkowego przypadały średnio jednocześnie prawie dwie (1,85) aktywne karty SIM, a do 2017 roku średnia ta ma wzrosnąć aż do 2,5 karty na użytkownika. W rzeczywistości jednak na rynkach dojrzałych, gdzie kart SIM przypadających na jedną osobę jest najwięcej (Europa – 1,42, Ameryka Północna 1,24 na jednego mieszkańca), sprzedaż telefonów z dwoma slotami SIM jest marginalna w porównaniu do innych regionów.
Indie, Chiny i Afryka
Przeciwieństwem, jak łatwo się domyślić, są natomiast rynki rozwijające się, gdzie smartfony i telefony obsługujące dwie karty SIM są na tyle popularnym towarem, że umożliwiają niektórym, nieznanym wcześniej producentom, niezwykle dynamicznych rozwój, a większym dostawcom rozszerzenie portfolio o urządzenia z niskiej półki, które na pewno znajdą nabywców. Przykładowo w Indiach, kraju gdzie tylko w zeszłym roku więcej niż dwie karty SIM posiadało ponad 70 milionów użytkowników, przy odrodzeniu Sony, sporym sukcesie Nokii czy popularyzacji marki Micromax, jako główny czynnik wskazuje się właśnie wprowadzenie do oferty telefonów mogących zaspokoić potrzeby lokalnych klientów właśnie przez obsługę więcej niż jednej karty SIM.
Podobną sytuację można od kilku lat zaobserwować m.in. w Afryce (szczególnie jej wschodniej części), Chinach czy krajach Ameryki Łacińskiej. Obserwuje się tam także spory wzrost w liczbie osób, które posiadając więcej niż jedną kartę SIM rezygnują z użytkowania kilku telefonów z jednym gniazdem, na rzecz telefonu z dwoma złączami SIM. Średnio taką operacją zainteresowanych jest około 70% użytkowników. Strategy Analytics przewiduje również, że do 2016 udział smartfonów i telefonów dual SIM w globalnym rynku może przekroczyć 20%, natomiast w 2014 roku będą one stanowiły 9 na 10 dostarczanych i sprzedawanych w Indiach komórek.
Polska? Zbyt dojrzały rynek
Dlaczego jednak u nas smartfony tego typu, teoretycznie idealnie nadające się np. do ograniczenia wydatków nie przyjęły się prawie w ogóle? Powodów jest dość sporo. Według badań przeprowadzonych przez Nielsena, trzy najpopularniejsze powody wyboru właśnie takiego telefonu związane są z punktem rozwoju, w którym obecnie znajduje się rynek telekomunikacyjny w danym kraju. Ponad 30% ankietowanych argumentuje swój zakup częstym pojawianiem się nowych taryf u operatorów, 17% korzysta z zalet różnych planów u różnych dostawców, natomiast dla 10% najważniejsze jest zapewnienie sobie połączenia z siecią komórkową w każdym miejscu w kraju. Dużo rzadziej za wyborem stoi chociażby określona grupa użytkowników, do których najczęściej wykonuje się połączenia, chęć faktycznego połączenia telefonu prywatnego i służbowego w jeden oraz, na samym końcu, fakt otrzymania drugiej karty za darmo wraz z zakupem telefonu czy podpisaniem nowej umowy.
Uzyskujemy więc idealny obraz rynku młodego, rozwijającego się lub takiego, na którym pojawiają się nowi operatorzy, chcący w jak najkrótszym czasie zdobyć jak największą liczbę klientów, często nie patrząc przy tym na koszty. Tani lub darmowy internet w określonej taryfie, nielimitowane połączenia do wybranych sieci, duży pakiet darmowych SMS do określonego numeru, a wszystko to co jakiś czas zmienia „dostawcę” i aż chciałoby się skorzystać z innej sieci. W Polsce od ostatniej poważnej rewolucji minęło już nieco czasu, taryfy pozbawione większości limitów zaspokajają w pełni potrzeby użytkowników, pakiety internetowe osiągnęły całkowicie akceptowalne poziomy, a operatorzy nie bez powodu przy okazji kolejnych konferencji lubią od czasu do czasu podesłać sobie symboliczną kopiarkę. Różnice, jakkolwiek by nie liczyć, nie są więc aż tak dramatyczne – często przy podejmowaniu ostatecznego wyboru decyduje np. cena, jaką musimy zapłacić za zawarty w pakiecie z umową smartfon.
Przy żonglerce kartami SIM znaczenie ma także fakt, czy posiadamy kartę pre-paid, z którą ewentualnie łatwo jest się nam pożegnać, czy też wieloletnią umowę. W przypadku Polski, według ostatniego raportu UKE, liczba posiadaczy abonamentu i pre-paid jest mniej więcej taka sama. W przypadku Indii, na umowy decyduje się natomiast mniej niż 10% klientów. Łatwo więc domyślić się, gdzie zapotrzebowanie na tego typu telefony będzie o wiele, wiele większe.
Kolejnym czynnikiem jest bez wątpienia udział operatorów – to w dalszym ciągu od nich w większości kupujemy bowiem urządzenia z całkiem sporą (przynajmniej teoretycznie) zniżką w stosunku do ceny rynkowej. Sprzedawanie telefonów z możliwością korzystania z usług innego dostawcy oczywiście nie leży w interesie naszego operatora, przez co łatwo sprawdzić, ile „dwusimowców” możemy nabyć tym kanałem. W Indiach i krajach o zbliżonym poziomie rozwoju rynku telekomunikacyjnego, gdzie „zniżki” na telefony są minimalne a większość użytkowników i tak korzysta z prepaid, nie jest to już aż takim problemem.
Najwięksi i najpopularniejsi w Europie i w USA producenci telefonów i smartfonów również przez długi czas nie spieszyli się z wprowadzeniem na rynek odpowiednich urządzeń. Nokia swoje pierwsze modele z dwoma slotami SIM zaprezentowała dopiero w 2010 roku (C1), tak samo jak Samsung (B5722), a chociażby HTC czekało aż do połowy 2012 (Desire V). Barierą stojącą na drodze do dynamicznego rozwoju na rynkach innych niż rozwijające był jednak przez długi czas brak modeli z wyższej półki – ktokolwiek chciał być w stanie obsługiwać jednocześnie dwie karty SIM, musiał wybrać albo model klasy średniej lub niższej, albo po prostu nosić ze sobą dwa urządzenia.
Prosto z najwyższej półki
Po latach suszy okazało się jednak, że i tutaj znajdzie się miejsce dla prawdziwych flagowców. W najwyższym segmencie telefonów z dwiema kartami znalazł się m.in. HTC One (który trafił również do wybranych krajów Europy), Samsung Galaxy S4 (w parze z S4 Mini) oraz Galaxy Note 2 i 3. W Indiach „podwójny” One zastąpił nawet całkowicie w sprzedaży wydanie standardowe. Okazuje się więc, że jest jednak miejsce dla drogich telefonów, w „niszy” teoretycznie przewidzianej dla tych, którzy za wszelką cenę chcą oszczędzać.
Sytuacja na polskim rynku oczywiście nie uległa przy tym większej zmianie. W dalszym ciągu do naszej dyspozycji oddawane są raczej wyłącznie modele przeciętne, takie jak Desire 500 Dual, Xperia M Dual, tipo Dual i E Dual, Galaxy S Duos , czy cała rzesza mniej markowych sprzętów, takich jak Gigabyte M1, Kruger&Matz LIVE albo wręcz zwykłych telefonów pokroju Nokii 515. Nic specjalnie ciekawego – najbardziej zdeterminowani zabiorą się zapewne za starą, dobrą zabawę z adapterami.
Eksperci już dawno temu przewidywali, że telefony dual SIM ostatecznie wymrą śmiercią naturalną, natomiast użytkownicy z Europy czy USA, albo nie wiedzą, że takie rozwiązania w ogóle istnieją, albo spychają je do kategorii tych, które się nie przyjęły. Tymczasem stały się one jednym z głównych motorów napędowych sprzedaży telefonów (a obecnie również smartfonów) ma rynkach rozwijających się i zaczynają być dostrzegane przez praktycznie wszystkich największych producentów. Owszem, nie znajdą się nigdy na pierwszych miejscach globalnych list przebojów, ale dopóki wszystkie rynki telekomunikacyjne nie osiągną pełnej dojrzałości, będą jeszcze przez długie lata znajdować uznanie w oczach (i w kieszeniach) milionów klientów.
Zdjęcie Samsunga Galaxy Note 3 pochodzi z serwisu sammobile.com