Rynek fotografii prasowej skurczył się o prawie 50%. A to dopiero początek…
Wygląda na to, że zawód fotografa chyli się ku upadkowi. A już na pewno fotografa prasowego. Masowe zwolnienia, zamykanie całych działów i stawianie na ilość, a nie jakość odbija się coraz mocniejszą czkawką. Według najnowszych badań, rynek fotografii prasowej przez ostatnie lata zmniejszył się prawie o połowę.
Na pewno pamiętacie masowe zwolnienia fotografów w gazecie Chicago Sun Times. Etat stracili wszyscy profesjonalni fotografowie, a ich zdjęcia gazeta postanowiła zastąpić zdjęciami wykonanymi przez czytelników. Gazeta uruchomiła nawet specjalną stronę uczącą jak zrobić lepsze zdjęcia iPhone’em. Sprawa była bulwersująca, ale okazuje się, że nie jest to jedyny taki przypadek. Etatów dla fotoreporterów jest coraz mniej.
Rynek przez 13 lat zmniejszył się prawie o połowę
Według spisu przeprowadzonego przez American Society of News Editors okazało się, że z roku na rok sytuacja jest coraz gorsza. Od 2000 roku w amerykańskich redakcjach liczba etatów dla fotografów, filmowców i ogólnie rzecz biorąc artystów zmalała aż o 43%.
Tę liczbę można by tłumaczyć upadkiem prasy jako takiej i rozpatrywać w kontekście nowych cyfrowych technologii, tabletów, czytników i samego internetu. Jednak nie do końca byłoby to prawdą. Owszem, tradycyjni redaktorzy także mają coraz trudniej, ale z raportu ASNE wynika, że pracę straciło 32% redaktorów, a zwolnienia fotografów to aż 43%.
Czy czeka nas nijakość?
W Polsce sytuacja wcale nie wygląda najlepiej. W prasie, a nawet w telewizji, można znaleźć coraz więcej materiałów wykonanych przez „reporterów”, którzy robią zdjęcia i nagrywają filmy smartfoami, po czym za darmo oddają te materiały do redakcji. Nie jest to dobry trend, ale rynek rozwija się właśnie w tę stronę. Skoro każdy z nas ma w kieszeni smartfona z aparatem i kamerą, potencjalnie każdy może nagrać materiał z samego centrum wydarzeń. Nie dziwię się, ze stacje telewizyjne i internetowe portale korzystają z tej możliwości. Kto wysyła „do akcji” profesjonalnego reportera, przegrywa z marszu, kiedy reporter przyjeżdża po czasie, a konkurencja ma już materiał nakręcony przez przechodznia smartfonem. Czas to pieniądz.
Z drugiej strony nie można popadać w skrajności. Jestem pewien, że dobry, profesjonalny reportaż zawsze się obroni. Zawsze znajdą się czytelnicy i widzowie, który docenią warsztat i pomysł fotoreportera. Tyle tylko, że ta dziedzina będzie coraz mocniej marginalizowana i coraz mniej obecna w głównym nurcie.
Kiedyś dostęp do aparatu nie był powszechny, średnio na jeden aparat przypadały setki ludzi. Z biegiem czasu w każdym mieście był fotograf, a po jakimś czasie każda rodzina miała aparat. Obecnie każdy z nas ma przynajmniej jedno urządzenie potrafiące robić zdjęcia. Tylko czy to czyni z nas fotografów?
Zdjęcie Group of photographers taking picture with cameras pochodzi z serwisu Shutterstock.