REKLAMA

YouTube na Androida działający w tle? Tak, to możliwe

YouTube to najpopularniejszy serwis z klipami wideo świata, który został zakupiony kilka lat temu przez Google za astronomiczne pieniądze. Od tego czasu stał się głównym źródłem amatorskich klipów wideo, teledysków, zwiastunów filmowych i tym podobnych materiałów. Niestety, aplikacja dla systemu Android ma dziś sporo ograniczeń. Możliwe jednak, że niedługo to się zmieni.

23.10.2013 18.20
YouTube na Androida działający w tle? Tak, to możliwe
REKLAMA

YouTube jest bez dwóch zdań liderem pod względem agregacji w jednym miejscu najróżniejszych treści wideo. Serwis przez długi czas przynosił Google ogromne straty, ale teraz przyciąga reklamodawców, zarabia niemałe pieniądze (tak dla Google, jak i dla twórców oraz dostawców treści) i jest poniekąd wizytówką firmy z Mountain View. Przy tym gigant najwidoczniej cały czas lawiruje między dogadzaniem właścicielom chronionym prawem autorskim treści, a udostępnianiem użytkownikom coraz wygodniejszych narzędzi.

REKLAMA
youtube

Ograniczenia mobilnego YouTube’a

Wielokrotnie próbując otworzyć klip z YouTube w aplikacji na Androida spotkałem się z informacją, że właściciel nie udostępnił go na komórki. Zwykle nie jest to związane ze złymi intencjami twórcy filmiku, a polityką YouTube dotyczącą treści objętych ochroną praw autorskim. W dużym uproszczeniu: jeśli w klipie pojawi się np. muzyka, do której użytkownik nie ma praw, a algorytm to wykryje, to pod materiał podpięte zostają reklamy i automatyczna blokada odtwarzania na urządzeniach mobilnych.

Z reklam oczywiście grosz spada nie właścicielowi filmu, a właścicielowi umieszczonego w nim utworu muzycznego. Na Androidzie w aplikacji nie są dostępne wszystkie formaty reklamowe YouTube, więc odtwarzać się nie da, i już. Czasem zastanawiam się nawet, czy decyzja o usunięciu Flasha z Androida nie miało drugiego dna - związanego właśnie z uniemożliwieniem uruchomienia w przeglądarce klipów nieprzeznaczonych na urządzenia mobilne. Chrome tego nie potrafi, ale androidowa przeglądarka z Flashem już tak.

130103043835-windows-phone-youtube-monster1.jpg

To nie wszystko

Brak możliwości odtwarzania klipów to nie jedyne ograniczenie mobilnej aplikacji YouTube, które zresztą (powoli, bo powoli) znika. Jak zaobserwowałem, coraz to nowe typy reklam trafiają do aplikacji mobilnej, a niedostępnych filmików widzę coraz mniej. Wielokrotnie dziwiłem się jednak, czemu materiałów wideo nie można zbuforować i dodać do odtwarzania “na później” w trybie offline, a do tego za każdym razem po zminimalizowaniu aplikacji odtwarzanie jest przerywane.

Nie wierzę w to, że Google to przeoczył, bo w końcu aplikacje firm trzecich potrafią zapisywać dane w pamięci, a odtwarzanie w tle mają zaimplementowane klasyczne odtwarzacze plików lokalnych. Z pewnością za decyzją o braku możliwości zapisywania treści wideo w pamięci musiały stać naciski właścicieli treści, którzy chcą zarabiać na reklamach. Z pewnością właściciele praw do muzyki nie chcieli też, aby z YouTube’a na Androidzie ktoś zrobił sobie dzięki możliwości odtwarzania w tle darmowy serwis strumieniowania muzyki. Najwyraźniej jednak coś się zmieniło.

YouTube_music

Google staje się mniej restrykcyjny?

Szczerze mówiąc już dawno pogodziłem się z ograniczeniami, a tutaj okazuje się, że Google może szykować nam niespodziankę! Już jakiś czas temu ogłoszono, że udostępnione zostanie zapisywanie materiałów wideo do pamięci podręcznej, aby móc potem klipy obejrzeć bez połączenia z siecią. Dziś - za sprawą serwisu Android Police - świat obiegły natomiast informacje, jakoby w przyszłej wersji aplikacji serwisu YouTube na Androida o numerze 5.2.27 miała zniknąć blokada odtwarzania po minimalizacji programu.

Informacje o obu nowościach przyjąłem z dużym entuzjazmem. Zapisanie treści w pamięci podręcznej, nawet jeśli ma ona “tracić ważność” po dwóch dniach, to bardzo przydatna funkcja na wyjazdy, gdzie mogę trafić na miejsca odcięte od sieci. Odtwarzania w tle natomiast brakowało mi wielokrotnie, gdy materiały umieszczone w serwisie YouTube wymagały głównie słuchania, nie oglądania.

Nie chodzi mi nawet o to, że teraz zrobię sobie playlistę piosenek i zamiast korzystać z płatnego Spotify przerzucę się na słuchanie muzyki na komórce z darmowego YouTube’a (chociaż jestem pewien, że wiele osób w taki sposób zechce użyć tych nowości). Po prostu w serwisie Google’a trafiam na wiele materiałów "mówionych", jak podcasty, nagrania z konferencji itp. Z wielką chęcią wrzucałbym je na słuchawki, zamiast trzymać telefon w ręku upewniając się co chwilę, czy przypadkiem nie naciskam kantem dłoni przycisku Home.

REKLAMA

Zapowiada się naprawdę świetnie, i szkoda tylko, że o takich nowościach mogą zapomnieć posiadacze smartfonów z Windows Phone...

zdjęcie Google Inc officially released a brand new design of the YouTube homepage pochodzi z serwisu Shutterstock.
photo credit: Rego - d4u.hu via photopin cc

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA