REKLAMA

Panie Chou, ma Pan coraz mniej czasu

Kolejne wyniki kwartalne i kolejne dramatyczne spadki - po raz szósty z rzędu biznes HTC się kurczy. Tajwańczycy pozostają jedynym wiodącym producentem telefonów, który jeszcze nie odbił się od dna. Szef HTC, Peter Chou, niedawno zadeklarował, że jeśli w najbliższym czasie sytuacja firmy się nie zmieni, odejdzie. Panie Chou, ma Pan coraz mniej czasu.

Panie Chou, ma Pan coraz mniej czasu
REKLAMA

Aktualnie największy problem HTC to… HTC One. Tajwańska firma zaprezentowała go hucznie, obwiozła po największych spędach branżowych na świecie, po czym nie rzuciła do sklepów. Mimo bardzo ciepłego medialnego przyjęcia, HTC nie zdołał na czas dostarczyć produktu do kanału dystrybucyjnego. To kolejny, po kompletnie przestrzelonej strategii marketingowej w ubiegłym roku, gigantyczny błąd HTC w ostatnim czasie.

REKLAMA
epsrevisions

Zysk netto po pierwszym kwartale 2013 r. spadł o… 98% do zaledwie 2,8 mln dol., a przychody poleciały w dół o 37%. W ciągu półtora roku udział w rynku tajwańskiej firmy spadł o ponad 70%. To właśnie to pociąga za sobą konsekwencje, m.in. w opóźnieniach w dostarczeniu na rynek nowego flagowego modelu. Czemu? HTC tłumaczy, że musiał opóźnić rynkowy start One ze względu na braki produktowe w komponentach do produkcji kamery instalowanej w nowym smartfonie. Liderzy rynku w takie pułapki nie wpadają. Gracze tacy jak Apple, czy Samsung dysponują takim potencjałem zakupowym, że blokują mniejszych graczy, w tym - niestety dla Tajwańczyków - od niedawna także HTC. Apple i Samsung kupują takie ilości komponentów dostępnych na rynku, że dla innych po prostu nie starcza. Albo jest za drogo.

Mówi się, że właśnie taki proces ugruntował wielką przewagę rynkową iPoda - pierwszego gigantycznego hitu Apple'a po powrocie do firmy Steve'a Jobsa. Za sprawą ówczesnego szefa operacyjnego Tima Cooka, Apple był w stanie wynegocjować tak wielkie zamówienia na pamięci flash, że z jednej strony ceny na rynku poszły gigantycznie w górę, a z drugiej przyblokowało to produkcję i wrzucenie na rynek produktów konkurencyjnych w stosunku do iPoda.

Kto wie, czy dzisiaj nie mamy takiej samej sytuacji. Wiedząc, że HTC planuje mocny comeback, Koreańczycy mogli "zainwestować" w gigantyczne zamówienia komponentów do produkcji kamer we własnych smartfonach. Wymówkę mieli świetną - w końcu w podobnym czasie na rynku debiutować ma Galaxy S 4, flagowy model Samsunga na ten rok, który projekcje sprzedażowe z pewnością ma większe niż to, co szacuje dla siebie HTC.

HTC One
REKLAMA

W HTC mówią, że spóźnili się o miesiąc - stąd słabsze wyniki kwartalne. One i tak zadebiutować ma przed premierą Galaxy S 4 na koronnych rynkach, w tym na amerykańskim, więc HTC liczy na to, że finalnie nie straci na opóźnieniu. Tyle że w tym przypadku ponownie wracamy do kwestii marketingu - One z miesięcznym opóźnieniem, w ujęciu reklamowym będzie bezpośrednio konkurował z Galaxy S 4. Pytania nasuwają się dwa: czy tym razem strategia marketingowa HTC będzie celniejsza, oraz czy HTC wystarczy pieniędzy na walkę jak równy z równym z Samsungiem? W tym drugim przypadku odpowiedź jest raczej pewna: bardzo wątpliwe.

Peter Chou powiedział, że jeśli HTC One nie przywróci jego firmy na odpowiednie tory wzrostu to odejdzie. Pytanie, czy opóźnieniem w dostawie One na rynek już nie zgotował sobie tego losu nawet bez względu na kolejne fatalne wyniki finansowe ostatniego kwartału.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA