Deweloperze: liczba pobrań, czy sprzedaż aplikacji? Dziś Twój sukces zależy od tego wyboru
Ktoś pamięta początki App Store'a, a następnie jego konkurencyjnych odpowiedników? Mieliśmy wtedy ciekawą medialną wojenkę na liczbę pobrań z danych sklepów. Apple oczywiście był bezkonkurencyjny i z lubością rzucał mediom liczby - a to 100 mln, a to 1 mld, a to w końcu 40 mld aplikacji. Utarło się więc, że jeśli chodzi o popularność aplikacji, to tylko iOS. Tymczasem wg badań Canalys, w pierwszym kwartale 2013 r. to Google Play zanotował większą liczbę pobrań. Zarabiać jednak wciąż daje App Store. Co z tego wynika?
Medialne przekrzykiwania na liczbę pobrań już się skończyły, bo z jednej strony zapewne Apple zdał sobie sprawę z tego, że nie utrzyma pozycji lidera ze względu na ogromną liczbę, a z drugiej strony same suche rankingi tego typu niczemu już nie dowodziły. Mimo wszystko warto odnotować, że wg raportu Canalys, Google prześcignął już Apple'a pod względem bieżących pobrań - w 1Q 2013 Google Play odpowiadał za 51% wszystkich pobrań aplikacji włączając to nie tylko App Store, lecz także Windows Phone Market a także BlackBerry World.
To dość istotna informacja, która obala mit App Store jako pola największej dystrybucyjnej platformy dla aplikacji mobilnych. Skutkował on dotychczas tym, że to w pierwszej kolejności na iPhone'a tworzone były aplikacje, które następnie - zazwyczaj po upływie dłuższego czasu - były portowane (bądź nie) na alternatywne platformy.
Szczególnie ważne było to w przypadku aplikacji/usług, które chciały być darmowe, a celem których było zdobycie jak największej liczby użytkowników, głównie po to, by być łakomym kąskiem dla największych graczy na rynku internetowo-technologicznym. Stąd spektakularne kariery choćby Instagram, czy w ostatnim czasie Mailbox. Oba serwisy debiutowały na iPhonie - ten pierwszy pojawił się na Androidzie znacznie później, a ten drugi nawet nie zdążył tego zrobić i szybko sprzedał się Dropboksowi.
Czy w związku z faktem, że to Google Play generuje teraz więcej pobrań sytuacja się zmieni? Kto wie - coraz więcej pojawia się aplikacji, które debiutują najpierw na Androida, a to, czy pojawią się później na iOS wcale nie jest przesądzone. Weźmy chociaż przykład Facebook Home, którego Zuckerberg zapowiedział na urządzenia z Androidem, dyplomatycznie milcząc na temat iPhone'ów. Ciekawym przykładem jest także polska aplikacja Sport.pl Live od Agory, która najpierw pojawiła się na Androida we współpracy z HTC, gdzie uzyskała całkiem duży rozgłos, a dopiero dziś pojawiła się na iPhone'a. Takich sytuacji będzie zapewne więcej w najbliższej przyszłości.
App Store ma jednak wciąż gigantyczną przewagę nad konkurencyjnymi sklepami w jednym, dla wielu najważniejszym ujęciu - jeśli zarabiać na sprzedaży aplikacji, bądź też na sprzedaży wewnątrz aplikacji, to tylko na iOS. Aż 74% przychodów ze sprzedaży aplikacji (w obu ujęciach) w pierwszym kwartale 2013 r. zostało wygenerowanych w App Store. To dowodzi dwóm rzeczom: posiadacze iPhone'ów to wciąż najbardziej skorzy do wydawania pieniędzy użytkownicy urządzeń mobilnych, a Apple to wciąż niekwestionowany lider jeśli chodzi o zyski z działalności na rynku mobilnym - zarówno w ujęciu przychodu ze sprzedaży smartfonów, jak i z prowizji za sprzedaż aplikacji w mobilnym sklepie.
Co z tego wynika dla twórców aplikacji? Muszą sobie odpowiedzieć na ważne pytanie: jaka jest nasza strategia, czy idziemy w liczbę pobrań, czy wartość sprzedaży? Bo liderów wśród sklepów mobilnych mamy dziś dwóch, a obaj oferują rozbieżne korzyści.