Hit sprzed dekady na Androidzie - miły gest Interii
Były czasy, gdy czaty rządziły internetem. Realia się zmieniły, czaty zostały trochę zapomniane, ale Interia - niegdysiejsza królowa czatów ze swoją CZATerią - postanowiła dostosować się do nowych realiów, zwłaszcza tych mobilnych. CZATeria pojawi się na Androidzie, ale warto zadać sobie pytanie po co?
CZATeria na Androida zostanie udostępniona w Google Play pod koniec tego tygodnia. Aplikacją bawię się od wczoraj i jest ona dokładnie tym czego można oczekiwać. Prosta, pozwala na poruszanie się pomiędzy pokojami, rozmowę grupową i na privie, zarejestrowanie nicka czy użycie nicka tymczasowego i zmianę podstawowych ustawień.
Nawigacja po interfejsie jest dobrze przemyślana - między pokojami można przełączać się przesunięciem ekranu w bok, do innych pokoi dostać się za pomocą bocznego menu, które pokazuje też liczbę osób na czacie, a górna belka nawigacyjna pozwala na przenoszenie się pomiędzy aktywnymi rozmowami prywatnymi. CZATeria działa też w tle, co oznacza, że po zminimalizowaniu można szybko powrócić do niej z powiadomienia na pasku powiadomień Androida. Technicznie nie ma tu czego zarzucić - Interia przygotowała przyzwoitą, stabilną aplikację-klienta do swojej usługi czatów.
Aplikacja aplikacją, wątpliwości zaczynają się jednak, gdy przejrzy się listę kategorii i pokoi. Królują tematy erotyczne - ach ten seks, od zawsze przyciągał na czaty! - towarzyskie oraz regionalne, czyli z pokojami konkretnych miast. Obserwując liczbę osób siedzących na czatach w różnych godzinach wywnioskować można, że CZATerie odwiedza kilka-kilkanaście tysięcy osób jednocześnie (i to z dużą górką).
Tyle, że CZATeria to pewien stan umysłu. Można go doświadczyć, gdy wejdzie się na kanał regionalny, powiedzmy takich Katowic czy Wrocławia, z nickiem składającym się z przypadkowego ciągu znaków i dostanie taką oto wiadomość:
Wydaje się, że poznawanie ludzi w ten sposób, na czatach właśnie, zostało zepchnięte na dalszy plan - wszystko przez Facebooka czy inne Nasze Klasy. W czasach prosperity czatów, gdy Neostrada i komputery zaczęły być w zasięgu cenowym przeciętnych osób, czaty były właściwie jednym z niewielu ogólnodostępnych miejsc (bo IRC z racji swojego skomplikowania był dla wtajemnicznych), w których można było porozmawiać z żywym człowiekiem w czasie rzeczywistym.
Teraz jest inaczej. Facebook, Messenger, wiadomości mailowe, Instagramy czy Twittery wespół z internetem podłączonym d wszystkiego, nawet do lodówki, sprawiły, że magia poznawania obcych gdzieś zniknęła. Nie bez winy są także wszyscy bywalcy czatów, którzy po prostu zabijają tam czas na zajęciach (choć pewnie i tak w tym temacie króluje też Facebook) lub szukają okazji do wyrwania kogoś albo nawet znalezienia sponsora.
Trochę smutne, że pokoje tematyczne, skupione wokół zainteresowań, świecą zwykle pustką, ale to chyba znak czasów. Osoby skupione wokół konkretnych tematów odnajdą się w innych miejscach w sieci, a nawet panie napastujące młodych chłopców też znajdą lepsze miejsca do złapania okazji.
CZATeria jest więc trochę reliktem przeszłości, który istnieje siłą rozpędu, który skupia specyficzną grupę osób i może nie jest już specjalnie popularny, ale pewnie ma stałe grono użytkowników. To właśnie ukłonem w ich stronę jest aplikacja na Androida, która raczej nie pomoże Interii w powrocie na szczyty, ale zadowoli tych, którzy dotychczas czatować mogli tylko z komputera.
To Interii się udało.