REKLAMA

Amazon znów na zakupach. Tym razem przejął serwis dla zapalonych czytelników

Firma Amazon, czyli ten wielki internetowy supermarket, znów na zakupach. Ostatnim głośnym przejęciem był polski syntezator mowy Ivona. Dziś świat obiegła informacja o kolejnym zakupie. Jest nim serwis Goodreads, czyli olbrzymia i chyba najpełniejsza społecznościowa baza książek. Ale zaraz, po co taka baza Amazonowi - największej internetowej księgarni świata - potrzebna?

Amazon znów na zakupach. Tym razem przejął serwis dla zapalonych czytelników
REKLAMA

Amazon to kolos, który powstał jako internetowa księgarnia, ale z aspiracją do stania się czymś więcej. Dla ambitnego Jeffa Bezosa książki były punktem wyjścia do stworzenia firmy, która dziś zajmuje się handlem praktycznie każdym typem produktów (w tym dóbr cyfrowych) i dostarcza nawet innym przedsiębiorstwom infrastrukturę sieciową. Także dzięki czytnikowi Kindle przekonała masy do ebooków. Swoją siłę opiera na niskich cenach i rekomendacjach na podstawie poprzednich zakupów.

REKLAMA

Serwis społecznościowy dla książkowych moli

Mimo to, funkcje społecznościowe chociaż obecne w Amazonie są po prostu mało przyjazne i schowane. Ze strony użytkownika ciężko jest zbudować swoją wirtualną biblioteczkę przy tak nieprzyjaznym interfejsie, ciężko zachęcić do tego znajomych. Nie ma też możliwości dodania do niej książek zakupionych poza Amazonem, więc nie ma mowy o stworzeniu kompletnej bazy swoich przeczytanych, posiadanych i ulubionych pozycji, jeśli chociaż jedna pochodzi spoza sklepu giganta.

Sam mam manię katalogowania wszystkiego, dlatego korzystam z takich serwisów jak IMDb do filmów, Last.fm do muzyki, Raptr do gier oraz Trakt.tv do seriali. Dlatego szukałem podobnego narzędzia do katalogowania swoich książek. Posiadam czytnik Kindle, więc naturalnym wyborem wydawał się Amazon. Jednak ze względu na wady (wyłącznie pozycje ze sklepu) po wyeliminowaniu go przejrzałem kilka innych serwisów tego typu, jak chociażby Lubimy Czytać czy Booklikes. Żaden z nich nie równał się Goodreads pod względem możliwości.

Siła Goodreads

Goodreads jest bazą książek nastawioną na funkcje społecznościowe. Można założyć na nim konto i dodawać na swoje wirtualne półki książki - podstawowę “chcę przeczytać”, “teraz czytam” lub “przeczytałem”, bądź dowolną własną listę. Każda książka zawiera na swojej stronie wszelkie niezbędne informacje. To co mi się bardzo podoba, to przypisanie każdej książce po jej numerze ISBN do “dzieła” autora. Każde z “dzieł” może posiadać dziesiątki lub setki różnych wydań i tłumaczeń.

Każdy wariant może mieć swoją okładkę, opis okładkowy, datę wydania itp. Dzięki temu książki mogą recenzować i oceniać czytelnicy z całego świata, niezależnie w jakim języku ją czytali. Oprócz tego można informować o swojej aktywności znajomych zarówno z samego Goodreads, lub wysyłać informację na Facebooka lub Twittera. Baza Goodreads została pierwotnie zbudowana z połączenia kilku różnych źródeł. Obecnie jest rozbudowywana przez społeczność, która może pracować nad jej edycją niczym nad Wikipedią.

Przejęcie

Goodreads, które istnieje od 2007 roku, posiada stale rosnącą bazę użytkowników. W chwili przejęcia mówi się o niemal 16 milionach, tak samo rośnie liczba katalogowanych książek - ponad pół miliarda pozycji. Są to aktywni, zainteresowani użytkownicy, którzy napisali już ponad 23 miliony recenzji. To był bardzo łakomy kąsek dla Amazonu, którego funkcje społecznościowe kuleją, a baza ogranicza się wyłącznie do pozycji obecnych w sprzedaży.

Jakie będą dokładne skutki przejęcia i co dokładnie znaczy ono dla obu firm jeszcze dokładnie nie wiadomo, można tylko snuć domysły. Dokładne informacje na ten temat powinny zostać przedstawione użytkownikom w ciągu najbliższych miesięcy, kiedy przejęcie się całkowicie zakończy. Czy Goodreads zostanie wchłonięte przez Amazon a jego funkcje zaimplementowane bezpośrednio na stronie producenta Kindle? Czy, co prawdopodobne, pozostanie jako osobny serwis?

Skutki przejęcia

Wszystko wskazuje na tą drugą ewentualność. Wedle oświadczenia na stronie internetowej serwisu, dzięki przejęciu Goodreads będzie mogło trafić do jeszcze większej ilości użytkowników. A to istotne, bo każdy nowy użytkownik to potencjalna osoba poszerzająca bazę i pisząca recenzje. Na zwiększeniu bazy i zasięgu serwisu wszyscy skorzystamy. Co więcej, jest szansa na szerszą integrację Goodreads z czytnikiem Kindle od Amazonu. Dzięki temu dostęp do swojej biblioteki i rekomendacji będzie możliwy bezpośrednio z eczytnika.

Wiele osób martwi się o to, czy Goodreads nie stanie się tubą reklamową Amazonu. Teraz można znaleźć odnośniki do wielu różnych sklepów, gdzie Amazon jest tylko jednym z nich. Ale jeśli ktoś śledzić historię firmy Jeffa Bezosa, wie że od zawsze stara się on stawiać klienta na pierwszym miejscu - oznacza to nawet informowanie klientów o tym, że jakaś firma sprzedaje ten sam produkt taniej!

Chciałbym, aby Goodreads zostało niezależne

Sam jestem zapalonym użytkownikiem Goodreads i patrzę na to przejęcie pełen obaw. Uzyskałem w serwisie rangę bibliotekarza (dzięki czemu mogę dodawać i edytować pozycje) i zainwestowałem naprawdę sporo czasu w stworzenie kompletnej bazy swoich książek i okazjonalnie uzupełniam braki i błędy w bazie z myślą o innych użytkownikach. Nie chciałbym, aby serwis został wchłonięty przez Amazon, bo spowodowałoby to odpływ użytkowników.

REKLAMA

Ale może nie ma się czym martwić? W końcu Amazon jest też właścicielem największej na świecie bazy filmów IMDb.com. Ten serwis rozwijany jest jako osobny twór i nie został wcielony bezpośrednio w struktury Amazonu. Mam wielką nadzieję, że Goodreads zgodnie z obietnicami pozostanie niezależny.

A pomyśleć, że już wcześniej lubiłem Goodreads nazywać takim IMDb.com, ale dla książek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA