REKLAMA

Google Play nie dba o nasze dane

W erze rosnącej popularności serwisów społecznościowych i usług pozwalających na przechowywanie pilików w chmurze niewątpliwie ważnym elementem staje się temat bezpieczeństwa naszych danych. Wiele osób twierdzi, że godnymi zaufania partnerami będą dla nich największe na rynku formy i koncerny. Okazuje się, że problemy zdarzają się wszędzie, a tym razem padło na Google Play.

Google Play nie dba o nasze dane
REKLAMA
REKLAMA

Nie ma miesiąca aby w internecie nie zawrzało na wieść o wycieku danych z dużego serwisu internetowego czy też forum. Winą w takich przypadkach obarcza się właścicieli oraz administratorów usługi. Po każdej podobnej sytuacji zaufanie społeczne do danej usługi delikatnie spada i z czasem dopiero zostaje odbudowywane.

Sam kilka razy skasowałem już konta w serwisach internetowych, z których sporadycznie korzystałem, a dowiedziałem się, że przechowują one hasła w postaci niezaszyfrowanej lub padli ofiarą jakiegoś ataku na wskutek którego wyciekły dane użytkowników. Jednak nie jest problemem gdy kończymy przygodę w niszowym serwisie ze zdjęciami czy na jakimś forum tematycznym. Takie usługi zwykle można zastąpić konkurencyjnymi rozwiązaniami, które w pełni zastąpią dotychczasowy serwis internetowy.

Od Google'a nie ma odwrotu?

Co zrobić jednak gdy zawodzi nie mały gracz, ale taki gigant jak Google czy Twitter? OK, społecznościówkę można porzucić, gdyż są inne rozwiązania, które je w pełni zastąpią. Co zrobić jednak gdy od lat korzysta się z wyszukiwarki Google, na GDrive ma się tysiące plików, a w kieszeni spoczywa smartfon z Androidem?

Na Google'a nie sposób się obrazić. Czytałem o wieloletnich użytkownikach Gmaila i innych rozwiązań z MountainView, którzy np. po ekscesach związanych z Google AdSense podziękowali Wielkiemu Bratu i poszli w inną stronę. Czytając blogi, na których opisywali swoje doświadczenia widziałem w nich sporo zapału, zawzięcia i chęci udowodnienia światu, że można się odciąć od Google’a. Niestety gdy śledziłem ich poczynania widziałem, że wewnętrznie cierpią z powodu porzucenia ekosystemu Google’a.

Google Play udostępnia nasze dane

Dzisiaj jesteśmy świadkami kolenej historii, w której ukochany wujek nas zawodzi. Australijski serwis news.com.au donosi, że w Google Play występuje spory problem z danymi użytkowników, którzy zdecydowali się na zakup płatnych programów i gier. Okazuje się bowiem, iż przy każdej transakcji nasze dane takie jak imię, nazwisko, adres zamieszkania i adres e-mail trafiają prosto w ręce programisty.

Z jednej strony można powiedzieć, że nic strasznego się nie stało. Wiele osób upublicznia swój adres e-mail, więc fakt, że Google przekazuje go programiście niewiele zmienia. Jednak dla osób, które dbają o prywatność w sieci będzie to znaczący cios, którego zapewne sobie nie życzyli oraz nie spodziewali się, że to Google stanie za udostępnieniem danych postronnym osobom.

Dan Nolan, który odkrył ten problem i jako pierwszy opisał go na swoim blogu twierdzi, że dane te mogą być wykorzystane przez programistę do nękania klientów. Dan nie obawia się zwykłego spamu, ale spersonalizowanych ataków i nacisków wywieranych przez programistę na swoich klientach.

Dzięki tym danym oraz informacjom z konta Google Play, którego nazwa wyświetla się przy komentarzach programista mógłby namierzyć i niepokoić wszystkich klientów, którzy źle ocenili jego aplikację lub zażądali zwrotu pieniędzy. Dan Nolan wnioskuje, że każdy zakup programu lub gry w Google Play jest traktowany jako zakup w Google Wallet realnego produktu. To mogłoby tłumaczyć odnotowanie takiego zdarzenia w zakładce “merchant account”.

Dan Nolan na łamach news.com.au powiedział, iż problem ten był prawdopodobnie dobrze znany przez innych deweloperów, ale nie zgłaszali oni tego faktu do Google, gdyż zapewne korzystali z bazy mailingowej, którą podsyłał im sklep. Równie dobrze programiści mogli sprzedawać te informacje dalej, a na konta kupujących mógł być wysyłany spam.

REKLAMA

Jestem ciekaw jaka będzie teraz reakcja Google. Czy ów błąd okaże się być jednak pomyłką i zostanie naprawiony? Czy też okaże się, że gigant świadomie udostępniał nasze dane programistom z Google Play? Z drugiej strony zastanawiam się czy znajdą się osoby na tyle zbulwersowane tym faktem, że podziękują Wielkiemu Bratu za współpracę i porzucą słuchawki z Androidem na rzecz konkurencji.

Ja chyba nie dałbym rady.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA