I ja mam płacić za promocję na Facebooku?
Facebook mniej i bardziej delikatnie zachęca prowadzących fanpejdże do płacenia za promowanie postów. Czasem jednak zastanawiam się, jakim cudem można ufać Facebookowi, bo nie raz i nie dwa udowadniał, że do bezawaryjnego bardzo mu daleko.
Facebook to potęga. Na tyle, by próbować skłonić osoby dotychczas niepłacące za reklamę i promocję na wydawanie pieniędzy właśnie tam. Temat jest już znany. Polega na tym, że najpierw Facebook kusił zakładaniem fanpejdży i zdobywaniem fanów tak, by mieć jak największy zasięg. Potem zaoferował możliwość kupowania zasięgu i ułatwienie w zdobywaniu fanów dzięki płatnym reklamom. Potem, gdy fanpejdż ma już odpowiednio dużą liczbę fanów, Facebook wyświetla posty tylko stosunkowo niewielkiej części z nich i oferuje opcje płatnego dotarcia do własnych fanów.
Dwa P: płać, płać.
Płać za zdobywanie a potem płać za dotarcie do tych samych osób. No, ale nic to - w końcu Facebook to przecież ogromne narzędzie, każdy chce dotrzeć do fanów i trzeba wprowadzić jakąś selekcję wyświetlanych treści. Poza tym serwis musi na czymś zarabiać. To już wielkie, reklamowe narzędzie, które oferuje darmowe sposoby promocji na zachętę.
O Facebooku można powiedzieć wiele, ale nie, że jest w jakimkolwiek stopniu niezawodny.
Facebook się “wywala”. Facebook ma częste problemy z wydajnością, czasem pada całkowicie, czasem chwilowo zawiesza się albo po prostu wariuje. Niejednokrotnie doświadczyłam sytuacji, w której fanpejdż Spider’s Web zaczyna się dziwnie zachowywać, nie da się publikować postów, a potem okazuje się, że został puszczony kilka razy. Nie tylko ja mam takie problemy - rozmawiając z kolegami z branży przekonałam się, że to dosyć znane dolegliwości.
Zresztą nawet w ciągu kilku ostatnich miesięcy Facebook był niedostępny co najmniej 2-3 razy po kilkanaście/ kilkadziesiąt minut, zaliczył problem z górną belką i wydajnością, ogromy problem z powiadomieniami, który powodował, że te nie dochodziły, komentarze znikały etc. i kilka drobniejszych usterek.
Facebook miewa też i dziwniejsze problemy.
Historie znikających ot tak sobie fanpejdży to już stała część krajobrazu internetu. Problemem swego czasu były też przejęcia fanpejdży przez zgłoszenie praw do nich. Co najważniejsze, nie dotyczy to tylko małych czy niekomercyjnych stron. Problem dotyka również stron, które płacą za reklamy.
Błędy się jednak zdarzają i można je wybaczyć o ile są szybko naprawiane a sytuacja wraca do normy. W przypadku Facebooka jest jednak bardzo słabo ze wsparciem. Fanpejdże z kilkoma, kilkunastoma tysiącami fanów, choćby były bardzo ważne dla właścicieli, dla samego Facebooka są płotką - jest ich mnóstwo. Zgłoszenia błędów i próby skontaktowania się z kimś żywym, nie generującym automatycznej odpowiedzi graniczą z cudem. Przerabiałam to już trzykrotnie sama, przerabiali to też inni właściciele stron na Facebooku. Na odpowiedzi od supportu trzeba czekać czasem dniami, często okazują się one automatycznie wygenerowanym od szablonu stwierdzeniem faktów.
Dopasowanie reklam do użytkownika to często żart.
Od dwóch miesięcy z zainteresowaniem codziennie obserwuję, jakie posty sponsorowane wyświetla mi Facebook w aplikacji mobilnej w głównym strumieniu wiadomości. Dominuje moda i lifestyle’owe tematy. Na stronie desktopowej natomiast zdarza się mieszanina wszystkiego - samochody, SPA, loty, pożyczki czy buty. Mimo, że często nawet reaguję zirytowana, ukrywając je i odpowiadając, że jestem niezainteresowana, to Facebook potrafi wyświetlać to samo co ukryłam ponownie po tygodniu. Niekończąca się historia.
I tu znowu - to nie tylko mój problem. Mówią o nim zwykli użytkownicy, mówią też osoby bardziej zorientowane w świecie mediów społecznościowych. Targetowanie reklam Facebooka bywa wadliwe i to niestety widać.
Skłaniając do płacenia osoby, które nie są do tego przyzwyczajone, Facebook musi uważać.
Powyższe przykłady błędów i problemów Facebooka są bardzo niebezpieczne dla serwisu Zuckerberga. Facebook skłania wielu małych i średnich przedsiębiorców do płacenia za zasięg i promocję, dla których często każda wydana złotówka ma spore znaczenie. Takie osoby mają często emocjonalne podejście i lubią obserwować, czy ich pieniądze zostały dobrze spożytkowane. Dla większych agencji zresztą też jest to istotne, poza tym one nawet mocniej wymagają niezawodności i wsparcia, gdy są problemy. Zależność ‘płacę za usługę - wymagam’ ma byt na Facebooku tak samo, jak wszędzie indziej.
Sytuacje, w których nagle znika fanpejdż, strona pada w momencie publikowania posta i te przesyłają się kilkukrotnie ale nie można tego naprawić natychmiastowo, gdy z prywatnego konta widzimy, jak nietrafione są reklamy, za które ktoś przecież płaci, stawia pod znakiem zapytania wiarygodność Facebooka jako miejsca do wydawania środków na reklamę i promocję.