Smartfony? Na razie tylko 15%, ale i tak operatorzy nie bardzo są na nie przygotowani
Komentując wydarzenia na rynku mobilnym często używa się słów definitywnych - że Android to totalny zwycięzca bitwy o miejsce w nowoczesnych smartfonach, że iOS staje się coraz bardziej niszowy, ale wciąż niezwykle dochodowy, że Windows Phone to ułamek graniczący ze statystycznym błędem. Tymczasem smartfony wciąż stanowią zaledwie 15% telefonów komórkowych w użyciu na całym świecie. Wszystko może się tu jeszcze zmienić.
Ericsson opublikował swój najnowszy raport na temat stanu rynku mobilnego na świecie. Bardziej od prognoz, które - jak to prognozy - mają to do siebie, że mogą się sprawdzić lub nie, ciekawsza wydaje się analiza aktualnego stanu rzeczy. To na jej podstawie możemy wyciągać wnioski odnośnie przyszłości. W najnowszym raporcie Ericssona nie brakuje ciekawostek.
To, że smartfony stanowią zaledwie 15% telefonów komórkowych w użyciu to gigantyczna szansa dla wszystkich graczy na rynku, zarówno tych, którzy już są na nim obecni, jak również dla tych, którzy pracują nad wejściem w niego (Mozilla, Jolla, i inni). To z kolei wynika z nasycenia rynku w poszczególnych miejscach na Globie oraz związanym z nim potencjału do wzrostów.
Według Ericssona, nasycenie globalnego rynku mobilnego wynosi aktualnie 91% (6,4 mld), z czego realna liczba abonentów usług mobilnych to 4,3 mld (różnica wynika stąd, że abonenci mogą opłacać kilka różnych abonamentów mobilnych). Rzut oka na poziom nasycenia w poszczególnych częściach świata daje czytelny obraz tego, gdzie szukać swojej szansy na rynku mobilnym. Europa, w tym - co nieco zaskakujące - najbardziej Europa Środkowo-Wschodnia - cechuje się najwyższym nasyceniem rynku mobilnymi usługami (127 - 128%). To oznacza, że w przypadku tego rynku, podobnie zresztą jak obu Ameryk (101 - 112%), potencjał do szybkiego wzrostu liczby smartfonów w obiegu nie jest zbyt duży. Zupełnie inaczej jest w przypadku rynków azjatyckich, czy afrykańskiego - w tych przypadkach nasycenie rynku usługami mobilnymi jest jeszcze grupo poniżej 100%. To tam rozstrzygnie się więc walka o ostateczny obraz w pełni nasyconego rynku mobilnego.
Mimo wciąż niewielkiej bazy, smartfony cieszą się oczywiście wielkim zainteresowaniem klientów. W trzecim kwartale 2012 r. 40% wszystkich sprzedanych telefonów stanowiły tzw. inteligentne komórki. Wraz z nimi kolosalnie rośnie konsumpcja danych przesyłanych za pomocą mobilnego internetu. Już dziś świat konsumuje prawie 1000 petabajtów danych komórkowych miesięcznie. To pięć razy więcej od tego, ile pożera tzw. ruch głosowy (200 petabajtów). Nie trzeba być wybitnym analitykiem, by przewidzieć, że wraz z rozwojem urządzeń mobilnych, w tym chociażby tabletowo-komputerowych hybryd z wbudowanymi modemami, to konsumpcja danych będzie dalej rosła w tempie przekraczającym 100% rocznie.
Czy operatorzy usług mobilnych są na to przygotowani? Patrząc na dane Ericssona można w to wątpić. Aktualna mediana prędkości przesyłu danych to 1,3 megabitu na sekundę. Przy aktualnie dominującej technologii przesyłu danych GSM/EDGE oraz ciągle niewystarczającym pokryciu rynku technologią WSCMA/HSPA nadzieją na odpowiednią obsługę nieprawdopodobnego zapotrzebowania na dane komórkowe ma być technologia LTE. Niestety na razie jest ona dziś w zasięgu zaledwie 455 mln ludzi na całym świecie. Według prognoz Ericssona, to ma się zmienić do 2017 r., kiedy LTE ma być dostępne dla połowy światowej populacji. Ponowny rzut oka na tempo przyrostu zapotrzebowania na mobilny transfer danych raczej skłania ku refleksji, że tak powolny rozwój LTE raczej będzie powodował frustrację użytkowników, aniżeli pomagał w rozwoju mobilnego rynku.
Tym bardziej, że smartfony i tablety coraz częściej wykorzystywane są do oglądania mobilnego wideo, a to - jak wiemy - wymaga odpowiedniej prędkości transmisji przesyłu danych. Według Ericssona, już dziś prawie połowa odtworzeń plików wideo na urządzeniach mobilnych dokonywana jest poza domem, przy użyciu komórkowej transmisji danych. Wprawdzie wideo wciąż najczęściej oglądamy dziś na ekranie telewizora, ale największy roczny wzrost popularności urządzeń wykorzystywanych właśnie do tego jest dziełem smartfonów i tabletów.
Całość tego bardzo ciekawego raportu do pobrania ze stron Ericssona.
Na koniec jego podsumowanie, które świetnie pokazuje to, jak wiele jeszcze przed nami zanim ogłosimy dokonanie się technologicznej rewolucji mobilnej. Przy okazji to także świetna ściąga dla operatorów, by mieli ciągłą świadomość jak wiele od nich zależy.