Polska to nawet dla polskich wydawców 'trzeci świat'
Czasami rzeczywistość panująca w Polsce przypomina czarną komedię, a od czasów kultowego „Misia” niewiele się zmieniło. Absurdy wciąż zaskakują nas każdego dnia, także w świecie technologii. To, że świat często traktuje nas po macoszemu i często dostajemy produkty z opóźnieniem lub wybrakowane to kwestia przyzwyczajenia. Czemu jednak sami traktujemy się w identyczny sposób. Film, którym chwalimy ostatnio się całemu światu w Polsce został wydany gorzej. Nie pozostaje nic innego jak go spiracić lub kupić zagranicą.
Mowa o nominowanym do Oscara „W ciemności”. Najnowszy film Agnieszki Holland właśnie przenosi się ze srebrnego ekranu do naszych domów. Można go już obejrzeć w marnej jakości VOD, np. na stronach Orange; pojawił się takżę w ofercie VOD Cyfry+, gdzie jakość oczywiście również nie będzie HD. Można wreszcie kupić także stare i kiepskie jakościowo, ale wciąż świetnie sprzedające się DVD, jak również wydanie Blu-ray.
DVD kosztuje skromne 27 złotych, a Blu-ray taniej niż większość hitów, choć i tak wciąż drogo - 79,99 zł. Dokładnie tyle samo kosztuje ten film w USA. Tylko tam słowo 'nominowany' na okładce widnieje wielkimi literami, u nas trudno dopatrzeć się tego dopisku pod wielkim napisem Oscar.
Jak donoszą użytkownicy forum hdtvpolska.com, zagraniczne wydania tego filmu mają obraz w prawdziwym Full HD, czyli rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli wraz z progresywnym skanowaniem w skrócie 1080p. Na wydaniu polskim ktoś postanowił przyoszczędzić i przygotować jednocześnie wydanie także pod telewizję - tak powstała wersja 1080i czyli z przeplotem. Otrzymyjemy więc półobrazy o rozdzielczości 1920x540 pikseli. Rozdzielczość 1080i sprawdza się w przypadku telewizji, jednak gdy płacimy za jeden film więcej, niż wynosi średni abonament u operatora satelirarnego, czy kablowego możemy wymagać więcej.
„W ciemności” jeszcze nie ma w ofercie brytyjskich sklepów, jednak wszystko wskazuje na to, że kupując film na Amazon.co.uk zapłacimy mniej, niż w naszych sklepach i jeszcze otrzymamy go w lepszej jakości. To absurd, który niestety jest prawdziwy. Co więcej,, już dziś na pirackich stronach znajdziemy wersję lepszą, niż tę oferowaną w polskich sklepach.
To już kolejne takie wydanie, które nie daje zapomnieć o tym jak Polska Kinematografia - choć pragnie być chlubą - staje się pośmiewiskiem. „Katyń” Andrzeja Wajdy można było kupić 3 razy taniej za pośrednictwem sklepu w Wielkiej Brytanii, niż w Polsce. „Ogniem i Mieczem” jest tylko upscalowane do wysokiej rozdzielczości, mimo to wydano go na Blu-ray - chyba tylko po to, by przekonać społeczeństwo, że HD to taki pic marketingowy.
Przy takim stanie rzeczy trudno jest nie bronić piratów, którzy ściągaja sobie film w lepszej jakości od tej jaką oferują w sklepach. Ciekawe, czy ktoś kiedyś pójdzie po rozum do głowy i kupując Blu-ray w Polsce nie będziemy mieć wyrzutów sumienia, że właśnie wydaliśmy 80-100 zł na bylejaki film.