Projekt Google TV - czy to już koniec?
Google ma kłopoty. Rok po wprowadzeniu Androida dla telewizorów nikt go nie chce i nikt na niego już nie czeka. W ciągu 12 miesięcy do swojego projektu zraził nie tylko zniecierpliwionych klientów, ale przede wszystkim swoich biznesowych partnerów.
Google TV miał przenieść telewizory w erę web 2.0. Dzięki rozwiązaniom znanym ze smartfonów telewizory miały być niezwykle intuicyjne, społecznościowe a przede wszystkim multimedialno/internetowe. Tymczasem pierwsze wydanie było fatalne, drugie jest znacznie spóźnione. Na dodatek Google za swoje niepowodzenie obwinia klientów.
Źli klienci nie chcą wymieniać telewizorów co rok/dwa jak telefon komórkowy. Gdyby tak było to sukces Google byłby murowany. Zaraz, przecież Google TV jest dostępne tylko na jednym modelu telewizora i to tylko w USA. To dostępność tego sprzętu jest pierwszym elementem porażki. Kiedy modele konkurencyjne przyciągają uwagę klientów trybem 3D i ogromnymi ekranami to model Google TV oferowany przez Sony jest dostępny maksymalnie w wersji 46 calowej. To rozmiar dobry dla Europy, ale dla dużych Amerykanów ?
Jednak najwięcej pretensji do Google ma Logitech. Firma straciła na projekcie 100 milionów dolarów. To chyba wystarczający powód by CEO Guerrino De Luca był wściekły na wyszukiarkowego giganta.
Urządzenie Logitech Revue nie będzie dalej rozwijane i firma nie planuje kolejnych urządzeń z Google TV. Podstawowym błędem, jak sam CEO Logitecha, zauważył była cena. Firma spodziewała się, że wszyscy w świątecznym okresie "rzucą" się na przystawkę do telewizora kosztującą 300$. Tymczasem na rynku były już inne telewizory internetowe, a przede wszystkim set-top-boxy Roku i Apple TV za 99$. Kto by chciał kolejny produkt Google będący w becie?
Już wydawało się, że po roku sytuacja się odmieniła i Google ma jeszcze czas i szansę. Jest jednak zupełnie odwrotnie, czas skrócił się maksymalnie i wyjścia są tylko dwa. Gigant z Mountain View musi pokazać nowy szeroko dostępny sprzęt z Google TV podczas Consumer Electronics Show 2012, które już za dwa miesiące odbędą się w Las Vegas. Czy firma będzie prosić na kolanach któregoś z wielkich producentów telewizorów by zrezygnował z własnej platformy internetowej na rzecz wciąż nie pewnego Google TV? A może rozda telewizyjnego Androida Honeycomb chińskim producentom ?
Z producentami będzie bardzo ciężko. Partner z poletka smartfonów Samsung nie ma potrzeby ryzykować, gdy Smart TV rozwija się wyśmienicie. Wszystko jeszcze niedawno wskazywało na Sony. Jednak podczas wywiadu dla Wall Street Jurnal CEO Sony Howard Singer zapowiedział start nowej platformy, która ma zrewolucjonizować telewizory.
Patrząc na aktualną sytuacje firmy, można potraktować te oświadczenie z lekkim uśmiechem. Singer mówił o pięciu latach pracy nad tym projektem oraz walce z Apple. Plan jest ambitny ale w tym przypadku nie są bez szans. W końcu pierwsze modele telewizorów kineskopowych z serii Trinitron wprowadzono na rynek w 1968 roku, a Apple poza swoją przystawką jeszcze nic nie pokazało. Nowe telewizory Sony może nie osiągną gigantycznej sprzedaży i nie podreperują budźetu firmy, jednak swoich nabywców spokojnie znajdą. Miejmy jednak nadzieje, że podczas CESu japończycy rzeczywiście nas zaskoczą rewolucją. Zwłaszcza, źe w ambintym planie znajduje się miejsce na budowę rozrywkowego ekosystemu w oparciu o wszystkie ekrany.
Kłopoty ze swoim projektem na razie ma tylko Google. Szczerze chyba nikt by się nie zdziwił, gdyby za parę miesięcy projekt Google TV podzielił los Buzza, Wave i pozostałych. A może jest jeszcze szansa ?