OLED tuż za rogiem - niebawem zaczniemy wyrzucać plazmy i telewizory LCD LED?
Targi IFA - największe na starym kontynencie targi elektroniki konsumenckiej, drugie tak ważne wydarzenie dla technologi po styczniowym CES już za moment. Co roku przyciągają największych producentów do Berlina. Zobaczymy tam zapewne wiele ciekawych nowych technologii, jednak jedną z najbardziej oczekiwaną w technologicznym świecie premierą jest debiut dużych telewizorów wykorzystujących diody LED wytwarzanej ze związków organicznych, czyli krótko mówiąc OLED.
Plotki o rychłej premierze dużego ekranu skupiają się najczęściej na 50-55 calowym modelu od LG, który być może zostanie zaprezentowany już jutro, a w 2012 wejdzie do sprzedaży dla zwykłego konsumenta. Może inaczej - zwykłego, ale prawdopodobnie z dużym zapasem gotówki... Gdy zajrzymy na Ceneo, to jedyny dostępny w sprzedaży telewizor OLED, Sony XEL-1 z 11 calowym wyświetlaczem można kupić za 5000 złotych, a jego rozdzielczość to tylko 960x540.
Po co ten cały OLED? Przede wszystkim telewizory wreszcie nie będą podświetlane, a same diody będą pixelami. To pozwoli na idealny wręcz obraz. Każdy pixel będzie mógł świecić samodzielnie. Chociaż z drugiej strony plotki mówią, że zanim nastanie premiera takich wyświetlaczy, to w pierwszej kolejności doczekamy się ewolucji ekranów podświetlanych i tylko diody LED zostaną zastąpione OLEDami, co pozwoli na większą jasność i lepszy kontrast oraz korzystną cenę, która nie odstraszy klientów. Jednak to jest tylko pół środek i prawdziwy OLED to jest przyszłość wyświetlaczy.
Niestety aktualne OLEDy mają również spore wady. Żywotność wciąż nie jest do końca potwierdzona - co prawda zielone diody OLED potrafią świecić przez 198 000 godzin, jednak nie wiadomo jak będzie to wyglądało w praktyce z telewizorami. Innym problemem jest wrażliwość na wilgoć i możliwość uszkodzenia wyświetlacza wodą. Miejmy nadzieję, że ta technologia w szybkim czasie zostanie dopracowana, a przede wszystkim potanieje.
Zmodyfikowana wersja wyświetlaczy OLED pod nazwą AMOLED już króluje na smartfonach czy chociażby testowanym niedawno przeze mnie aparacie Samsung NX 11. Z niecierpliwością spoglądamy na hale wystawiennicze u naszych zachodnich sąsiadów i wyczekujemy technologicznych premier, które powinny sprawić, że wyświetlacze w naszych domach w najbliższych latach będą świecić jak nigdy dotąd.
Stay tuned.