Oficjalny klient Twittera na Mac to nieporozumienie
Długo przyszło czekać na nową wersję programu Tweetie, który w międzyczasie przekształcił się w oficjalnego klienta Twittera na Mac po tym, jak deweloper aplikacji Loren Brichter kupiony został przez Twittera. Niestety Twitter for Mac rozczarowuje mało intuicyjnym interfejsem użytkownika oraz brakiem podstawowych funkcji, które od dawna są dostępne u konkurencji.
Aplikacja na pewno wygląda? nowocześnie. Wyglądem dostosowana jest już do nowej stylistyki, którą Apple pokazał przy prezentacji zalążków nowej wersji Mac OS X. Są nowe paski przesuwania, czcionki przypominające te w Mac App Store, rzadko używane przyciski menu usunięte do ledwo zauważalnego cienia, a całość aplikacji wygląda jak opakowany w sreberko cukierek. Gorzej z intuicyjnością korzystania z aplikacji oraz dostępnych funkcji; szczególnie w porównaniu z alternatywnym dekstopowym klientem Twittera - Echofon.
Wiele rzeczy w Twitterze na Maku rozczarowuje, jak choćby to, że klikając na użytkownika nie dostajemy od razu podstawowych informacji na jego temat, tylko listę jego tweetów. By zdobyć te informacje trzeba klikać w kolejną ikonę. To za dużo o jeden klik.
Zdecydowanie lepiej rozwiązane jest to w Echofon. Nie dość, że klikając w użytkownika od razu widzimy kim jest, ile popełnił tweetów, ilu użytkowników Twittera obserwuje i ilu obserwuje jego, to na dodatek widzimy to w wysuwanym panelu, który pozwala w tym samym momencie obserwować stream tweetów.
W ogóle widok panelu użytkownika w Twitter for Mac jest bardzo nieintuicyjny. Trudno dostrzec przycisk "follow", który ukryty jest? na samym dole. Nie da się również dodawać użytkownika do własnych list (chyba, że nie widzę, co tylko potwierdza kiepską intuicyjność programu).
Największym kompromitującym brakiem Twittera jest jednak brak synchronizacji pomiędzy oficjalnymi programami i wersją web. Co z tego, że na wszystkich urządzeniach Apple'a możesz mieć oficjalne klienty Twittera, kiedy nie synchronizują się pomiędzy sobą. To oznacza, że tweet, wiadomości prywatne czy cytowania odczytane na iPhonie, czy iPadzie nie będą oznaczone jako przeczytane w Twitterze na Mac. Echofon oczywiście tę opcję oferuje.
Kolejne bardzo poważne braki związane są z najważniejszym widokiem programu - streamu tweetów. Tak jak Echofon wcześniej, tak i oficjalny klient Twittera wdrożył dobrodziejstwo swojego nowego API, który pozwala na wypychanie tweetów w czasie rzeczywistym do streamu (tylko te dwa programy to oferują). To oznacza, że tweety pojawiają się w strumieniu w dokładnie tej samej sekundzie, w której zostały puszczone przez użytkownika.
Tyle, że Echofon pokazuje znacznie więcej. Jeśli ktoś doda cię do obserwowanych, stosowna informacja pojawi się w streamie. Podobnie jak ktoś doda twój tweet do ulubionych, stosowna informacja pojawi się w strumieniu. Echofon pokazuje z jakiego programu/klienta Twittera został puszczony dany tweet oraz informuje stosowną ikoną kłódki, gdy w streamie pojawia się użytkownik, który udostępnia możliwość czytania tweetów jedynie przez obserwujących go użytkowników. Żadnych z tych funkcji nie zobaczymy w Twitterze for Mac.
Jedyną istotną przewagą oficjalnego klienta Twittera nad Echofon jest panel dodawania tweetów. W Echofon dostępny jest pod strumieniem wiadomości, a w Twitterze (jeśli włączymy ukryte opcje) wystarczy przy aktywnym oknie programu zacząć pisać na klawiaturze, a pojawi się stosowny panel w oddzielnym oknie. Tyle, że nie widzę tu niestety możliwości dodawania zdjęć do komponowanego tweeta (tu ponownie - jeśli istnieje taka możliwość, a ja jej mimo wysiłków nie widzę tej opcji). W Echofon mamy możliwość nie tylko dodania obrazka z dysku, ale także zrobionego za pomocą wbudowanego narzędzia zrzutu ekranu, bądź też puszczenia szybkiego tweeta z informacją o odtwarzanej aktualnie piosence w iTunes.
Takich niby małych braków, które w całości rzutują na dużo gorsze doznania z korzystania z aplikacji Twitter niż z Echofon pewnie znalazłbym jeszcze dużo więcej. Dodam może jeszcze tylko to, że w ikonce w docku Twitter sygnalizuje nieodczytane tweety czerwoną gwiazdką, a Echon liczbą nie przeczytanych tweetów. Jakoś zdecydowanie bardziej przemawia do mnie ten drugi sposób.
Twitter był główną lokomotywą debiutu Mac App Store. Niestety rozczarowuje (jak z resztą sam Mac App Store na starcie), głównie lukami w funkcjonalności. I jeśli dyskutowanie o gustach wyglądu Twittera for Mac vs. Echofon for Mac jest bezprzedmiotowe, tak wytykanie błędów w interfejsie użytkownika a w szczególności długiej listy braków jak najbardziej jest zasadne.