REKLAMA

Więcej światła na negocjacje Apple z wytwórniami fonograficznymi

Na ostatnim MacWorld Phil Schiller informował zebranych w hali w San Francisco, że Apple doszło do porozumienia z wytwórniami fonograficznymi odnośnie nowego modelu współpracy w iTunes. Kontrakt był następujący: wytwórnie zgadzają się na zdjęcie zabezpieczeń DRM z plików mp3, a Apple rezygnuje ze sztywnej polityki cenowej plików muzycznych.

Więcej światła na negocjacje Apple z wytwórniami fonograficznymi
REKLAMA

Według New York Times, języczkiem u wagi podczas kolejnej rundy batalii pomiędzy Apple a wydawcami muzyki był jednak jeszcze inny aspekt - możliwość bezprzewodowej dystrybucji muzyki na iPhone'a. Apple wierzy, że już wkrótce ten model sprzedaży muzyki będzie miał większe znaczenie i pragnie zabezpieczyć sobie dominującą pozycję przed oczekiwanym boomem. Oczywiście nie podoba się to przedstawicielom największych wytwórni muzycznych, którzy za wszelką cenę chcą pozbyć się zależności od iTunes i Apple. Tyle, że nie mają dużego pola manewru, ponieważ Apple straszy ich wycofaniem katalogu z iTunes. Na to nie mogłiby sobie wydawcy pozwolić. iTunes to nie tylko największy dziś detaliczny sprzedawca muzyki na świecie, ale również miejsce, w którym młodzi ludzie kształtują swoje gusta muzyczne. A młodzi konsumenci to główna siła nabywcza plików muzycznych.

REKLAMA
REKLAMA

Skala biznesu bezprzewodowego sprzedawania muzyki jest dziś niewielka. Według Forrester Resarch - pisze New York Times - sprzedaż muzyki w iTunes w 2008 roku była na poziomie 1,5 miliarda dolarów. Sprzedaż poprzez bezprzewodowe kanały to tylko 70 milionów dolarów. Wydawcy muzyki nie chcą jednak za żadne skarby odpuścić tego pola Apple wierząc, że ich przewidywania odnośnie przyszłego boomu są prawdopodobne.

Ponoć Apple zaproponowało wydawcom możliwość rezygnacji ze sztywnego modelu cen w iTunes już rok temu w zamian za akceptację sprzedaży muzyki bezpośrednio na iPhone'a. Tyle, że Apple żądało dłuższej perspektywy czasowej na wdrożenie zmian w cenach produktów iTunes. Zgodzili się na to wszyscy główni gracze na rynku muzycznym oprócz Sony, które domagało się włączenia nowego systemu cen od razu. Między innymi te nieporozumienia z Sony doprowadziły do bardzo ostrej wymiany zdań pomiędzy prezesami obu firm (Jobsem z jednej strony i Rolfem Schmidt-Holtzem z drugiej) w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia, której echa ponoć do dziś odbijają się od gabinetów w Dolinie Krzemowej.

Jobs - jak to Jobs - wyszedł ze starcia obronną ręką i Apple wdrożyło zmiany w iTunes według własnego harmonogramu. W związku z tym należałoby jednak spojrzeć na ustępstwa Apple względem polityki cenowej w iTunes trochę innym okiem niż poprzednio. Okazuje się, że Steve Jobs miał swój ukryty plan. Warto teraz obserwować rozwój mobilnej sprzedaży plików muzycznych bezpośrednio na telefony. Pewnie to ten model dystrybucji będzie święcił triumfy w najbliższych latach. A Apple - jak to Apple - jest już do tego świetnie przygotowane.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA