Artysta, wizjoner, pierwszy influencer. Salvador Dalí w świecie nowych technologii

Pierwsze skojarzenie z katalońskim twórcą to oczywiście surrealizm, ale malarz z charakterystycznie podkręconym wąsem był wielkim fanem innowacji, nowych technologii. Przewidział sztuczną inteligencję i kochał tworzyć “content” o sobie. Wystawa "Dalí Cybernetics" w warszawskim ArtBoxie to okazja, by poznać Dalego nieoczywistego, w oryginalny, cyfrowy sposób. 

Artysta, wizjoner, pierwszy influencer. Salvador Dalí w świecie nowych technologii

Niewielu jest twórców klasycznych, o ugruntowanej, podręcznikowej wręcz pozycji, którzy pasują do współczesnego, przefiltrowanego przez media społecznościowe świata. Artystów, którzy z taką szaleńczą precyzją przewidzieliby w swoich dziełach świat, a raczej światy, w których żyjemy. Oprócz Andy'ego Warhola takim twórcą był z pewnością Salvador Dalí. Nie bał się przekraczać granic wyobraźni. Jego prace, pełne sennych pejzaży i zaskakujących elementów, stały się ikonami sztuki współczesnej. Tworzył dzieła nie tylko na płótnie, ale także rzeźbiarskie, fotograficzne i filmowe. Był marką samą w sobie, a w jego wyznaniu “surrealizm to ja” nie było cienia przesady.

Wierzył we własne ja. "Każdego ranka gdy się budzę, ogarnia mnie nieopisana radość, że jestem Salvadorem Dalim" – mawiał, zbliżając się do współczesnych twórców, którzy niemal gombrowiczowsko mówią: "poniedziałek ja, wtorek ja…", korzystając ze swoich pięciu minut, jeśli nie sekund, sławy. 

Czy Dalí wyprzedzał więc dzisiejszą narcystyczną epokę? A może był świadom, jeszcze przed epoką mediów społecznościowych, że marka własna ma ogromne znaczenie i trzeba nad swoim wizerunkiem pracować. Tworzył więc “content” na swój temat, wysyłał do prasy swoje zdjęcia, wywoływał skandale, łasił się do mediów, manipulował je. Miał swoją fanbazę i pilnował narracji. 

Gdyby dziś żył i działał w mediach społecznościowych, miałby więcej followersów niż Cristiano Ronaldo i pewnie chętnie spotykałby się z gigantami z Doliny Krzemowej. Wszak nigdy nie stronił od ludzi techniki.

Przyjmował wybranych gości, by dyskutować z nimi sam na sam. Były wśród nich najwybitniejsze umysły epoki, takie jak noblista w dziedzinie chemii, Ilya Prigogine, czy René Thom, genialny matematyk i twórca teorii katastrof, którą malarz fascynował się od lat 60.

Jego ostatnie książki to dzieła Stephena Hawkinga, współtwórcy mechaniki kwantowej, Erwina Schrödingera, oraz dzieło Matili Ghyki, który zajmował się estetyką matematyki. Te właśnie książki znaleziono przy jego łóżku, gdy zmarł w 1989 roku.

Dalí nie tylko antycypował rzeczywistość, w której kreacja własnego wizerunku poprzez media społecznościowe jest czymś oczywistym i powszechnym, ale także wierzył, że technologie mogą pomóc człowiekowi tworzyć i rozwijać kreatywność. 

Mechaniczne mózgi 

Był zafascynowany teorią względności Einsteina, czerpał z niej naukowe inspiracje do swoich obrazów, gdzie czas i przestrzeń ulegały niezwykłym deformacjom. Bezpośrednim nawiązaniem do tej teorii jest jego najsłynniejszy obraz "Trwałość pamięci". Katalończyk był też jednym z pierwszych artystów, którzy eksperymentowali z holografią. Malarz stosuje złudzenia optyczne, studiuje geometrię, eksperymentuje z przedstawieniami stereoskopowymi, a także z tworzeniem trójwymiarowych wizerunków w technice hologramu. Pragnie kreować sztukę immersyjną. Wyprzedza w tych dążeniach rozwój dostępnych technologii. W latach 70. XX wieku stworzył kilka trójwymiarowych dzieł, przewidując przyszłość sztuki w erze cyfrowej i pokazując, jak technologia może wzbogacić artystyczne doświadczenia. Jako pierwszy twórca cyfrowy w historii korzystał z komputerów, aby przekraczać granice otaczającej go rzeczywistości.

Warto dodać, że Dalí, jak i inni surrealiści, marzył o rewolucji, która obali istniejący porządek i wyzwoli człowieka. Przypomina w tym dzisiejszych wyznawców rewolucji AI, którzy w sztucznej inteligencji widzą narzędzie wielkiej zmiany, w tym wybawienie ludzkości od żmudnej pracy i banalnej codzienności. 

“Ludzie zazwyczaj myślą o cybernetyce jako o czymś odrażającym, wyobrażają sobie, że światem w coraz większym stopniu kierować będą mechaniczne mózgi. Boją się, że rola ludzkiego geniuszu maleje. Ale w rzeczywistości jest odwrotnie. Cybernetyczne maszyny uwalniają nas od rzeczy, które nas obciążają; do tej pory pierwszorzędne mózgi gromadziły masę bezużytecznych informacji. Pocieszające jest to, że od teraz maszyny będą dostarczać wymiary nosów we wszystkich obrazach i rzeźbach; wszystko, co będziemy musieli zrobić, to nacisnąć przycisk. Dawniej to samo zadanie zajęłoby ekspertom i naukowcom dziesiątki lat. (…) Pozostaje jeden problem do rozwiązania: naukowcy nie są wystarczająco błyskotliwi, aby karmić maszyny wyrafinowanym oprogramowaniem” – mówił w wywiadzie udzielonym w 1969 roku Alainowi Bosquetowi.

Dalí spełniony 

Ekspozycja w warszawskim centrum wystaw immersyjnych ArtBox właśnie takiego “cyfrowego Dalego” przedstawia. Ta immersyjna podróż w głąb Genialnego Umysłu artysty to okazja, by zobaczyć, jak bardzo wątki naukowe, technologiczne są obecne w jego twórczości. Wybór właśnie immersyjnych technologii, w tym VR i 3D, pozwala niemalże zanurzyć się w dziełach katalońskiego mistrza… co zresztą było zgodne z jego wolą. Dalí marzył o tym, by sztuki doświadczać wieloma zmysłami, by wyjść z prostego obcowania z dziełem, patrzenia i kontemplowania, w stronę doświadczania. Wystawa "Dalí Cybernetics" stara się temu zadaniu sprostować i wychodzi naprawdę nieźle.

Chociaż ArtBox prezentował już wystawy immersyjne takich twórców jak Claude Monet, Vincent van Gogh, Frida Kahlo, to mam wrażenie, że dopiero w przypadku Dalego sztuka immersyjna w pełni odzwierciedla zamysł twórczy artysty. Gdyby kataloński twórca dziś żył, z pewnością byłby zachwycony, że jego dzieła można poznawać w takiej formie. Wystawy immersyjne, co warto podkreślić, nie są zastępnikiem tradycyjnych ekspozycji, ale ich uzupełnieniem, innym doświadczeniem. To dialog formy z tradycją, a przecież cała twórczość Dalego to inspirowanie się dawnymi mistrzami, by znaleźć swój własny, oryginalny język. 

– Dalí był pionierem w wykorzystaniu technologii w sztuce, a ten projekt kontynuuje jego dziedzictwo. To prawdziwa podróż w przyszłość sztuki cyfrowej i okazja, by przyjrzeć się najpopularniejszym dziełom artysty m.in. "Trwałość pamięci", czyli słynne płynące zegary, "Płonąca żyrafa" oraz "Kuszenie Świętego Antoniego" – mówi o wystawie Joanna Kowalkowska, prezeska zarządu Art Box Experience.

Wystawie "Dalí Cybernetics" towarzyszy bogaty program edukacyjny skierowany do wszystkich grup wiekowych. Obejmuje m.in. zgodne z podstawą programową lekcje szkolne, warsztaty dla studentów, zajęcia dla uniwersytetów trzeciego wieku, oprowadzania z przewodnikiem, oprowadzania rodzinne (w niedziele), wydarzenia towarzyszące dla dorosłych (w piątki i soboty) oraz kreatywne warsztaty dla dzieci: "Nauka o kolorach", "Zero waste", "Salvador Dali i nauka", "Eksperymenty z perspektywą" czy "Matematyka w sztuce Salvadora Dalí".