– Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić jakie byłyby efekty skróconego czasu spędzonego w szkole na wyniki w nauce, ale pamiętajmy, że badając na przykład wyniki egzaminów sprawdzamy przede wszystkim efekty realizowania podstawy programowej. A więc nie jest tak, że wiemy w jaki sposób dzieciaki się rozwijają, czy faktycznie poszerzają wiedzę, rozumieją otaczający je świat, tylko czy są w stanie wykazać postęp w realizacji tejże podstawy programowej, co często sprowadza się do zapamiętywania informacji potrzebnych do zdania egzaminów a następnie ich zapomnienia – mówi dr Marcela i dodaje, że nie dziwi go to, że coraz więcej rodziców odchodzi od tego tradycyjnego modelu i decyduje się przenieść swoje pociechy do edukacji domowej czy szkół stawiających w edukacji na inne bardziej społeczne i rozwojowe akcenty. – Przytoczone przez Petera Hartkampa dane, które zawarł w książce "Zamiast edukacji przymusowej" sugerują raczej, że im mniej instytucjonalnej, przymusowej nauki, tym lepsze wyniki w nauce. I pamiętajmy, że skrócenie czasu trwania lekcji niekoniecznie musi oznaczać skrócenie czasu uczenia się i przebywania w szkole. Oznaczać może, do czego zachęcam w swoich książkach, nauczenie się na nowo, czym jest edukacja i rozwój młodych ludzi. Szkoła z greki to „czas wolny”, a kluczowym elementem tego czasu powinna być nieskrępowana zabawa i eksperymentowanie, autonomia oraz możliwość bazowania na motywacji wewnętrznej.