Wysokie ceny pamięci zostaną z nami na lata. Ręce opadają
Jeden z kluczowych producentów pamięci potwierdza: trudna sytuacja z wysokimi cenami ma potrwać przez następne trzy lata. Nie ma co liczyć na poprawę w przyszłym roku.

W ostatnich tygodniach ceny pamięci dosłownie wystrzeliły w górę. Jeszcze niedawno zestaw pamięci operacyjnej 32 GB DDR5 kosztował mniej niż 400 zł, dziś mówimy nawet o 2000 zł. Dyski SSD też podrożały. Sytuacja zmienia się dynamicznie, ale niestety na gorsze.
Wysokie ceny pamięci co najmniej do 2028 r. Tak mówi kluczowy producent
SK Hynix, jeden z trzech największych producentów pamięci DRAM i NAND na rynku (oprócz Microna oraz Samsunga) przeprowadził wewnętrzne spotkanie, na którym pracownicy mieli dowiedzieć się wielu ciekawych informacji. Prognozy giganta wyciekły publicznie, dzięki czemu dowiadujemy się, że firma zakłada ograniczoną podaż pamięci DRAM aż do 2028 r.
Problem dotyczy wszystkich kluczowych standardów: DDR4/DDR5, GDDR6/GDDR7, LPDDR5/LPDDR6. Mają być trudno dostępne, a co za tym idzie - będą wyraźnie droższe. Wymienione rozwiązania stanowią podstawę do działania wielu sprzętów z kategorii elektroniki użytkowej. DDR wykorzystuje się w komputerach i laptopach, GDDR w kartach graficznych i konsolach, a LPDDR w smartfonach i laptopach.
Popyt rośnie, podaż maleje, a zapasy stopniowo się kończą. Co gorsza, producenci nie planują zwiększać mocy produkcyjnej. Firmy tworzące pamięci wolą skupiać się na modułach przygotowanych z myślą o profesjonalnym sprzęcie typu HBM, które są wykorzystywane m.in. w potężnych układach graficznych wymaganych do przetwarzania sztucznej inteligencji.
Źródłem problemu jest sztuczna inteligencja. Ogromne ilości pamięci trafiają do centrów danych obsługujących modele AI, a sprzęt konsumencki schodzi na drugi plan. Skąd to wiemy? Ponieważ sam SK Hynix miał przekazać, że skupi się na profesjonalnych rozwiązaniach.
Gigant ma rozszerzać produkcję najbardziej zaawansowanych produktów takich jak pamięci HBM i SOCAMM. To jasny sygnał: zwykły konsument przestał być priorytetem. Co najmniej do 2028 r. to się nie zmieni.
To oczywiste, że firmy chcą zarabiać. Problem w tym, że AI zaczyna wypychać zwykłych użytkowników z rynku. Jeśli komputery, laptopy i smartfony staną się zbyt drogie, skorzystają z nich nieliczni. A wtedy cała wizja powszechnej AI zaczyna się sypać.
Podobnie uważa były szef Intela, Pat Gelsinger. Jego zdaniem AI napędza bańkę spekulacyjną, która prędzej czy później pęknie. Na rynku zostanie masa sprzętu, na który nagle nie będzie zapotrzebowania.
Więcej o sztucznej inteligencji przeczytasz na Spider's Web:







































