Polska stawia na drony z Tajwanu. Pekin wypada z gry
Sojusz dronowy z Tajwanem ma stworzyć niechiński łańcuch dostaw i otworzyć drogę do bezpieczniejszych dostaw dla armii.

Polska dołącza do nowego układu sił na rynku dronów wojskowych. Tajwańska firma Tediboa i Polska Izba Systemów Bezzałogowych podpisały porozumienie, które ma zbudować niechiński łańcuch dostaw dla systemów bezzałogowych. W praktyce oznacza to jedno: więcej dronów z wiarygodnego kierunku dla polskiej armii i krajowego przemysłu obronnego.
Polsko-tajwański sojusz dronowy oficjalnie na starcie
Porozumienie, o którym informuje tajwański serwis FocusTaiwan, nie jest kolejnym listem intencyjnym bez większego znaczenia. Z tajwańskiej strony podpisała je firma Tediboa, działająca w obszarze systemów bezzałogowych, a z naszej Polska Izba Systemów Bezzałogowych, na czele z jej prezesem Robertem Fintakiem. Dokument ma rangę protokołu ustaleń i wyznacza ramy długofalowej współpracy.
Co ważne, projekt jest wspierany przez rząd Tajwanu. To sygnał, że mówimy nie tylko o biznesowym układzie między firmami, lecz o elemencie szerszej strategii bezpieczeństwa technologicznego. Tajwan od lat buduje własny ekosystem high-tech, który ma być alternatywą dla rozwiązań z Chin kontynentalnych, także w obszarze dronów.
Niechiński łańcuch dostaw dronów. O co w tym naprawdę chodzi?
Sformułowanie niechiński łańcuch dostaw jest w tym porozumieniu tak naprawdę kluczowe. Od kilku lat wojsko, służby i administracje państwowe na całym świecie coraz ostrożniej podchodzą do sprzętu, którego produkcja, oprogramowanie i podzespoły są ściśle powiązane z chińskimi dostawcami. Chodzi nie tylko o politykę, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo.
Dron, który trafia do armii, nie jest już tylko latającą kamerą. To tak naprawdę element systemu rozpoznania, łączności, a czasem także uzbrojenia. W takiej sytuacji zaufanie do łańcucha dostaw staje się równie ważne jak parametry techniczne sprzętu. Porozumienie z Tediboa ma właśnie ten ciężar – buduje ścieżkę dostaw, w której kluczowe technologie powstają w krajach postrzeganych jako bezpieczni partnerzy, z pominięciem producentów uzależnionych od chińskiego ekosystemu.
Tworzenie niechińskiego łańcucha dostaw oznacza więc inne standardy kontroli oprogramowania, inne podejście do serwisowania, weryfikacji podzespołów, aktualizacji i integracji z systemami dowodzenia. Dla wojska przekłada się to na mniejsze ryzyko wbudowanych luk, zależności od zewnętrznych serwerów czy możliwości zdalnego zakłócania pracy maszyn.
Co może zyskać polska armia i krajowy przemysł obronny?
Choć podpisany dokument mówi głównie o łańcuchu dostaw i współpracy technologicznej, w tle od razu pojawia się pytanie: co z tego będzie miała nasza armia? Odpowiedź jest dość oczywista. Polska Izba Systemów Bezzałogowych skupia firmy, które już dziś projektują, produkują i integrują drony na potrzeby wojska, służb i przemysłu.
Dostęp do stabilnych, wiarygodnych dostaw z Tajwanu może ułatwić im budowę i rozwój własnych platform. To może oznaczać więcej nowoczesnych głowic optoelektronicznych, systemów łączności, autopilotów czy gotowych konstrukcji, które polskie firmy będą w stanie dostosować do potrzeb Sił Zbrojnych RP. Z kolei sama armia zyskuje perspektywę szerszego wyboru dostawców, którzy nie opierają się na kontrowersyjnych rozwiązaniach z Chin.
Przeczytaj także:
W dłuższej perspektywie taki sojusz może także ułatwić wspólne projekty badawczo-rozwojowe. Skoro mowa o współpracy w kluczowych technologiach, można spodziewać się, że część know-how i doświadczeń trafi do polskich ośrodków. Dla wojska oznacza to szansę na systemy bezzałogowe bardziej dopasowane do naszych realiów – od rozpoznania na wschodniej flance po wsparcie artylerii i obronę infrastruktury krytycznej.
Zauważmy, że Polska już dziś znajduje się w czołówce importerów dronów produkowanych na Tajwanie. To efekt zarówno rosnących potrzeb wojskowych, jak i dynamicznego rozwoju rynku cywilnego – od zastosowań przemysłowych po służby ratownicze i monitoring infrastruktury. Dotychczas współpraca miała jednak głównie charakter klasycznego importu gotowych rozwiązań.
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI







































