Skrzynkoza zniszczyła nowy park. Inaczej podobno się nie da
Park, w którym można odpocząć wśród kolorów i… brzydkich, pomazanych skrzynek. Nie tak powinny wyglądać nowe inwestycje.

"Park powstaje w znacznej części na stropie tunelu drogowego na Ursynowie – to pionierskie rozwiązanie w skali kraju. Na powierzchni 12,5 ha posadzonych zostanie łącznie ok. 1000 drzew, a w sumie ponad 100 tys. roślin" – chwaliła się Warszawa. Choć udostępnienie całości inwestycji planowane jest na 2026 r., to niektóre fragmenty już są dostępne dla mieszkańców. I robią wrażenie.
Piotr Lis na łamach "Super Expressu" potwierdza, że park "na pierwszy rzut oka zachwyca obfitością nowych drzew, krzewów i kwiatów". Gorzej, że bardzo szybko wzrok może skierować się w stronę szkaradnego płotka utworzonego ze skrzynek technicznych.
Stoją w jednym rzędzie, niektóre są pokryte napisami. "Metalowe konstrukcje stanowią kontrast wobec bujnej roślinności i zaburzają wizerunek parku jako miejsca pełnego harmonii" – zauważa dziennikarz.
Co na to miasto? Czy nowa inwestycja, pionierska w skali kraju, która w sumie pochłonie 44 mln zł, musi zawierać tak mało estetyczny element? Okazuje się, że musi, a skrzynek nie da się nawet zasłonić.
- Skrzynki zlokalizowane są na przestrzeni technicznej do obsługi tunelu. Zostały wykonane w trakcie realizacji tunelu i służą jego obsłudze. Decyzja o ich lokalizacji zapadła poza ZZW i związana jest z lokalizacją zbiornika obsługującego tunel, który został wykonany w tym miejscu. Nie przewidujemy dodatkowych rozwiązań, które zamaskują skrzynki – powiedziała "Super Expressowi" Karolina Kwiecień-Łukaszewska, rzeczniczka prasowa ZZW.
Wcześniej na te elementy zwracał uwagę w rozmowie z portalem haloursynow.pl projektant Bartłomiej Gasparski.
Tu jest mnóstwo takich drobnych skrzyneczek, których nie mogliśmy w żaden sposób ruszyć, bo tam są inklinometry mierzące drgania tunelu. Niestety, nikt, projektując tunel, nie myślał o tym, że będzie tutaj park, więc potykaliśmy się o takie właśnie skrzyneczki. Część z nich udało nam się zamaskować w zieleni, ale do nich musi być zapewniony dostęp i co więcej - nie mogliśmy zamknąć ich w jakiejś skrzyneczce. Ja też nad tym ubolewam, ale wytyczne gestorów sieci są bardzo często takie, że oni nie chcą żadnych niestandardowych rozwiązań, ponieważ chcą mieć na 100 proc. pewny dostęp - tłumaczył.
Od skrzynkozy trudno uciec
Teoretycznie mus to mus. Starano się coś z tym zrobić, ale "zabrakło przychylności". Tym większa szkoda, bo takie elementy infrastruktury po prostu szpecą otoczenie. A to problem, który towarzyszy nam od dawna.
I stale powraca. Rok temu pisaliśmy o widocznych skrzynkach na wyremontowanym placu Trzech Krzyży. Miasto ostatecznie zainterweniowało.
(…) zdemontowaliśmy dwie małe skrzynki, potem się jakoś okazało, że można zmniejszyć tę dużą. No i w efekcie obecnie z czterech skrzynek zostały dwie, w tym ta duża została zmniejszona o połowę
Tylko że koniecznie było oburzenie mieszkańców, którzy zwrócili uwagę na to niedopatrzenie. Zasugerowano nawet, że skrzynki można przysłonić zielenią albo przysłonić ławką. Późno, bo późno, ale okazało się, że coś da się zrobić. Lepiej tak niż wcale.
Zapewne każdy przypadek jest inny, czasami nie da się skrzynek pokryć zielenią albo schować je pod ziemią, ale przydałaby się chociaż próba odciągnięcia uwagi. Zrobienia czegoś, by nie rzucały się w oczy, jak dzieje się to od lat na ulicach miast. Tym bardziej że mówimy tutaj o inwestycji, którą miasto się chwali, bo ma czym. Zawsze musi być jednak jakieś "ale".
Szpecimy wspólną przestrzeń małymi rzeczami. Niby nic, a jednak widać
Kiedy w ubiegłym roku spacerowałem po Olsztynie, zauważyłem, że piękne kamienice tamtejszego rynku poprzecinane są albo kamerami, albo nawet rynnami. Siła wyższa, ktoś powie, ale mówimy tutaj o cennych zabytkach i atrakcjach. Monitoring jest ważny, ale podejrzewam, że dysponujemy technologią, która pozwoliłaby zachować perły architektury w nienagannym stanie, a przy okazji strzec porządku.



Na jednym z facebookowych profili zauważyłem, że doszło do wymiany kamer. Nowe cyfrowe kamery są trochę mniejsze, ale nadal wyraźnie widoczne.
Skrzynka zasłaniająca park czy zabytkowy budynek. Kamera na ścianie pięknej kamienicy. Drobne, niby nic nieznaczące elementy, które jednak robią różnicę. Bo moglibyśmy mieć ładniejsze otoczenie, ale przez nieuwagę, niedbalstwo czy niechęć tracimy na to szansę.