Proboszcz chce żyć ekologicznie, jak papież napisał. I nie zdejmuje paneli
Papież Franciszek w jednej ze swoich encyklik namawiał do ekologicznego życia, a zdaniem proboszcza oznacza to m.in. postawienie na OZE. Wątpliwości ma konserwator zabytków, bo panele znalazły się na dachu zabytkowego kościoła.

Sprawa ciągnie się już od 2023 r., kiedy to proboszcz kościoła św. Brygidy w Gdańsku zamontował panele fotowoltaiczne na dachu świątyni. Tłumaczył, że w życie wciela sugestie papieża Franciszka ws. ekologicznego życia.
Na dodatek czysta energia ze słońca zapewniała parafii oszczędności – rocznie nawet 40 tys. zł. Pomorski konserwator zabytków powoływał się jednak na przepisy i zwracał uwagę, że to wcale nie tak, że panele nie są widoczne.
[Kościół jest] związany nie tylko z historią Gdańska, z historią zakonu Brygidki, który przybył tutaj jeszcze w średniowieczu, ale także z dziedzictwem Solidarności, działalnością Lecha Wałęsy, działalnością wolnych związków zawodowych i takiego precedensu być nie może. Ta instalacja jest widoczna, jest widoczna, jeżeli ktoś poleci dronem, jest widoczna z większości punktów widokowych na Starym Mieście - argumentował w rozmowie z tvn.24.pl Mariusz Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.
Jedną karę – w wysokości 5 tys. zł – proboszcz już zapłacił. Szykują się kolejne
Jak odnotowuje portal trójmiasto.pl, panele dalej są na dachu świątyni, choć miały zostać zdemontowane do końca sierpnia. Rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków potwierdził serwisowi, że prowadzone jest postępowanie "zgodnie z przepisami ustawy o egzekucji w administracji publicznej".
Wiele wskazuje na to, że proboszcz będzie musiał zapłacić kolejną karę, również w wysokości 5 tys. zł. Matematyka jest w tym przypadku prosta i nawet po opłaceniu grzywny rachunki za energię mogą wychodzić na plus. Cóż, to nie pierwszy raz, kiedy finansowe konsekwencje samowoli budowlanej są niskie i nie odstraszają.
Proboszcz powołuje się nie tylko na słowa papieża, ale też na politykę klimatyczną Unii Europejskiej, o czym przypomina trójmiasto.pl. Pomorski konserwator zabytków nie chce jednak dopuścić do precedensu. W końcu jeśli nagle okaże się, że można przymknąć oko na panele na jednej wartościowej budowli, to czemu nie dopuścić instalacji na kolejnej? Sytuacja prędko może wymknąć się spod kontroli.
To samo obserwujemy już na balkonach
Niektórzy właściciele instalacji toczą boje z władzami spółdzielni, które zabraniają montażu paneli na balkonach. Jedna z takich spraw trafiła już nawet do sądu.
Co ważniejsze – estetyka czy dostęp do taniej, czystej energii? Odpowiedź nie jest prosta, szczególnie kiedy przypomnę sobie o jednym łódzkim potworku. Czy panele na dachu kłują jednak aż tak bardzo w oczy?
A kwestii do roztrząsania jest zresztą więcej. Łączy nam się tutaj polskie, często bardzo swobodne, podejście do przepisów i odwieczny wręcz konflikt o to, co ważniejsze: prawo papieskie czy lokalne. Kto by jednak pomyślał, że rozważania powiązane będą z panelami fotowoltaicznymi? Przyszłość jest teraz i okazała się być bardzo interesująca.
Zdjęcie główne: Patryk Kosmider / Shutterstock.com