Gwiazda pożera planetę jak przekąskę. 200 ton na sekundę
Astronomowie odkryli białego karła, który od lat pochłania coś, co przypomina egzotyczną wersję komety – bogatą w azot i wodę. Obiekt zjada swoje ofiary powoli, ale systematycznie, a teleskop Hubble’a właśnie uchwycił go na gorącym uczynku.

Biały karzeł to końcowy etap życia gwiazdy. Ma niezwykle gęsty, wypalony rdzeń, który nie prowadzi już reakcji jądrowych, ale wciąż emituje ciepło. W tym przypadku mamy do czynienia z białym karłem o temperaturze 22 000 K, którego atmosfera jest zdominowana przez wodór.
To, co czyni tę gwiazdę wyjątkową, to fakt, że w jej atmosferze wykryto ślady obcego ciała – najprawdopodobniej fragmentu planety karłowatej lub komety. Jak to możliwe? Cięższe pierwiastki naturalnie opadają w głąb białych karłów, więc ich obecność na powierzchni oznacza jedno: właśnie zostały tam dostarczone z zewnątrz. Innymi słowy, ta gwiazda właśnie coś pożera.
Ofiara to ciało niebieskie z daleka
To coś to lodowa pozostałość po planecie, która powstała wokół innej gwiazdy niż nasze Słońce. Skład tego obiektu przypomina ciała z Pasa Kuipera, czyli z lodowego pierścienia obiektów znajdującego się poza orbitą Neptuna. Mamy więc do czynienia z czymś na pograniczu komety i planety karłowatej.
Zawartość chemiczna tej kosmicznej przekąski jest niezwykle intrygująca. Około 63 proc. jej masy to woda. To 6 razy więcej niż w typowym obiekcie Pasa Kuipera. Do tego dochodzi bardzo wysoka zawartość azotu – aż 5,1 proc. masy – co czyni to ciało najbardziej azotowym spośród wszystkich dotychczas badanych przez astronomów.
Azot i woda to nie tylko ciekawe składniki geologiczne. To też najbardziej fundamentalne elementy życia, jakie znamy. Właśnie dlatego badacze są tak podekscytowani. Odkrycie to dowód na to, że również poza Układem Słonecznym istnieją lodowe światy, które potencjalnie mogłyby dostarczać surowców do rozwoju życia na skalistych planetach.
Hubble wie, co się święci
Całe to kosmiczne śledztwo nie byłoby możliwe bez Teleskopu Hubble’a. To właśnie jego czuły spektrograf COS (Cosmic Origins Spectrograph) umożliwił badanie atmosfery białego karła w dalekim ultrafiolecie. Dzięki temu naukowcy mogli nie tylko zobaczyć, że gwiazda coś je, ale też dokładnie przeanalizować skład tej kosmicznej ofiary. Co ciekawe, tempo pochłaniania oszacowano na zawrotne 200 mln g na sek. To tak, jakby gwiazda zjadała co sekundę 200 ton lodowego pyłu.
Przeczytaj także:
Czy ofiara pochodziła z pierwotnego układu planetarnego tej gwiazdy, czy może była gościem z innego systemu gwiezdnego? Tego na razie nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, że jej skład chemiczny przypomina Plutona, a więc mamy do czynienia z czymś naprawdę wyjątkowym. Odkrycie udowadnia, że gdzieś tam, daleko poza naszym Układem Słonecznym, krążą wodne i bogate w azot światy. Być może podobne do tych, które kiedyś dostarczyły życie na Ziemię.
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI