Nowy chiński niewidzialny myśliwiec. Tajemnicze zdjęcie budzi wiele pytań
W chińskim internecie pojawiły się zdjęcia nowej, eksperymentalnej maszyny, która wygląda, jakby wyjęto ją prosto z katalogu przyszłości. To kolejny bezogonowy samolot stealth, który z dużym prawdopodobieństwem jest testowym egzemplarzem nowej generacji chińskich myśliwców lub bezzałogowych maszyn bojowych.

Niektóre ujęcia są wykonane z ziemi, inne bezpośrednio z dołu, co jasno pokazuje: Chiny testują nową platformę o niskiej wykrywalności radarowej. I robią to szybko. Bardzo szybko.
Zaledwie w ciągu ostatnich kilku miesięcy chińskie siły powietrzne zaprezentowały, świadomie lub nie, aż trzy różne zaawansowane samoloty - cięzki myśliwiec J-36, myśliwiec J-50 i teraz nowy, nieznany jeszcze typ samolotu. Wszystkie w technologi stealth i każda bez ogona. Ich wspólnym mianownikiem jest eksperymentowanie z tzw. tailless delta – konstrukcją pozbawioną pionowych stateczników.
To odważne i trudne rozwiązanie aerodynamiczne, które pozwala znacznie ograniczyć odbicie fal radarowych, ale wymaga zaawansowanego sterowania i oprogramowania.
Na najnowszych zdjęciach widać maszynę o charakterystycznym skrzydle. Podobny układ znamy już z koncepcji chińskiego samolotu J-36, gigantycznego, ciężkiego myśliwca przyszłości. Ale nowa maszyna wygląda na bardziej kompaktową.
Ma dwa wloty powietrza, smukłą sondę na nosie (typową dla pierwszych lotów testowych), a nad nią być może znajduje się kabina pilota, choć nie jest to pewne. Równie dobrze może to być opcjonalnie załogowa maszyna, lub całkowicie autonomiczny bezzałogowiec.

Załogowy czy nie? Tego jeszcze nie wiemy
Czy nowy chiński samolot to załogowy myśliwiec szóstej generacji, czy może bardzo zaawansowany UCAV (Unmanned Combat Air Vehicle) z funkcją „loyal wingman”, czyli bezzałogowego skrzydłowego? Zdjęcia nie są jeszcze wystarczająco wyraźne, aby to przesądzić.
Nie widzimy na nich sekcji wylotowej, więc nie da się ocenić rozmiaru dysz, ewentualnych mechanizmów maskowania promieniowania cieplnego czy charakterystycznych „zębów” na osłonach silników, które pomagają rozpraszać fale radarowe.
Nie znamy też dokładnych rozmiarów maszyny, a to mogłoby nam podpowiedzieć, czy mamy do czynienia z dużym, załogowym samolotem o zasięgu strategicznym, czy może z mniejszym, bezzałogowym demonstratorem technologii.
Ale jedno jest pewne: Chiny prowadzą intensywny program testowy, który skupia się na wielu wersjach latających jednocześnie. To bardzo różni się od klasycznego podejścia, w którym jedna wersja prototypu przechodzi przez kolejne etapy projektowania.

Chiny przyspieszają. Trzy demonstratory w jeden rok
Dla porównania Stany Zjednoczone pracują nad swoim własnym programem NGAD (Next Generation Air Dominance), ale w tajemnicy. Przynajmniej jeden pełnowymiarowy demonstrator jest już w powietrzu, co potwierdził nawet prezydent USA. Ale zdjęć brak. Tymczasem Chiny już testują trzecią różną maszynę w powietrzu, i to zaledwie w ciągu roku.
Nie jest to przypadek. To przemyślana strategia, szybkie prototypowanie i testy kolejnych wariantów konstrukcyjnych pozwalają znacznie skrócić czas dojścia do właściwej, optymalnej konfiguracji. Na Zachodzie mówi się o „compressed learning loop”, a to właśnie Chiny teraz robią: kompresują cykl nauki i projektowania, ucząc się w locie.
Więcej o chińskich myśliwcach na Spider's Web:
Bez ogona? To nie tylko kwestia mody
Dlaczego w ogóle tak dużo mówi się o samolotach bez ogona? Bo w nowoczesnym lotnictwie wojskowym kluczowe są tzw. cechy VLO, very low observable, czyli bardzo niska wykrywalność. Każdy wystający element, jak klasyczne pionowe stateczniki, to potencjalne źródło odbicia radarowego.
Ich usunięcie oznacza dużą przewagę, ale też ogromne wyzwanie inżynieryjne. Samolot bez ogona jest niestabilny i wymaga niezwykle precyzyjnego sterowania, wspartego sztuczną inteligencją, sensorami i wektorowaniem ciągu.
Jeśli Chiny potrafią projektować i rutynowo testować takie maszyny, to znaczy, że osiągnęły bardzo wysoki poziom technologiczny w zakresie awioniki, aerodynamiki i ograniczania wykrywalności nie tylko radarowej, ale i termicznej.
Nie panikować, ale warto patrzeć
Czy nowy chiński samolot oznacza, że USA i NATO powinny panikować? Nie. To nie działa w ten sposób. Ale nie ma wątpliwości, że Pentagon przygląda się tym zdjęciom z ogromnym zainteresowaniem. Bo to, co widzimy, to nie tylko kolejny prototyp.
To sygnał: Chiny poważnie inwestują w nową generację lotnictwa bojowego. Być może budują cały ekosystem od załogowych myśliwców szóstej generacji, przez duże bezzałogowe samoloty uderzeniowe, po „loyal wingmanów”, autonomiczne maszyny wspierające myśliwce w walce, podobne do amerykańskiej koncepcji CCA (Collaborative Combat Aircraft).
Wniosek jest prosty: Pekin przyspiesza. Testuje intensywnie. I nie ma zamiaru zwalniać.