Recenzja Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4. Wykastrowali mi orzełka
Twórcy Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 podjęli radykalną decyzję. Drastycznie wpłynęli na zawartość oryginału, zmieniając filozofię rozgrywki. Fani trzeciej odsłony będą zachwyceni, fani czwartej sięgną po widły oraz pochodnie.

Jeśli jesteś fanem THPS3, nowy remake będzie dla ciebie kapitalnym powrotem do lepszych czasów. Jeżeli natomiast – tak jak ja – uwielbiasz THPS4, możesz już ostrzyć widły i sięgać po pochodnię. Twórcy dokonali bowiem okropnych zmian, radykalnie zmieniając czwartą odsłonę do samego DNA.
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 to nie wierny remake. Twórcy dokonują radykalnych zmian, które wkurzą masę fanów.
Seria Tony Hawk znacząco ewoluowała na przestrzeni lat, z wyraźną zmianą filozofii rozgrywki dostrzeganą od odsłony THPS4. Wtedy twórcy po raz pierwszy zerwali z dwuminutowym licznikiem wiszącym nad głową skatera, ograniczającym zabawę do 120-sekundowych sesji.
W trakcie tych 120 sekund gracz miał wykręcić jak najwięcej punktów zdobywanych za triki i kombinacje, ale także realizować konkretne misje. Od szukania literek S-K-A-T-E po zdobywanie klucza do sekretnego pomieszczenia. Dwuminutowe sesje nawiązywały do czasów arcade z lat 80 i 90, ale presja czasowa nie każdemu się podobała.


Dlatego twórcy THPS4 usunęli 120-sekundowy licznik. Czwórka była pierwszą odsłoną, w której gracz poruszał się po mapach bez presji czasowej, aktywując misje oraz wyzwania rozmawiając z postaciami niezależnymi. Mnie – wtedy młodemu nastolatkowi bez skilla wymaganego do wykręcania rekordów w dwie minuty – bardzo się ta zmiana podobała.
Twórcy Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 postanowili jednak, że… dodadzą 120-sekundowy licznik do THPS4, chociaż nie było go w oryginale. Ta zmiana, pozornie niewielka, DRASTYCZNIE wpływa na całą rozgrywkę, masę jej aspektów oraz fundamenty czwartej odsłony.
THPS4 w Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 jest niemal nie do poznania. Nazywam to kastrowaniem orzełka.
Aby THPS4 pasował do rozgrywki opartej o 120 sekundowy licznik, konieczna była MASA zmian. Na przykład gracz nie rozmawia już z postaciami niezależnymi. Nie porusza się pieszo. Nie aktywuje też wyzwań u NPC z wielkimi strzałkami nad głową. Mapy z czwartej odsłony nieco zmniejszono, a także dodano skróty i teleportery przyspieszające przemieszczanie. Krótkie filmiki pozostały, ale wyłącznie, jeśli są częścią zadania.
Próbując zmieścić ducha THPS4 do formy THPS3 (oraz dwóch starszych odsłon), konieczna była masa brutalnych, zdecydowanych cięć. Wliczając w to wiele unikalnych wyzwań oraz misji fabularnych. Myślę, że pod względem zawartości kampanii, odchudzono czwartą odsłonę nawet o połowę. To bardzo bolesne.


Doskwierające braki opiszę na przykładzie pierwszej mapy: Uniwersytetu. Nie ścigamy się między pachołkami, kładąc plecami na desce. Nie bierzemy udziału w popisie trików, wykonując sztuczki których domaga się publika. Nie wykonujemy zleceń dla fotografa. Nie ścigamy się z policjantem. Trzymając się zderzaka auta profesora, kamera nie zamienia się w ujęcie z góry, godne GTA2. Nie grindujemy między drużyną sportową.
W porównaniu z oryginalnym THPS4, Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 wydaje się puste i pozbawione życia. Nie pogadamy sobie z Tonym Hawkiem, a skaterzy nie śmigają po rampach. Pojedyncze postaci stoją tu i tam, ale nie porozmawiamy z nimi. Najgorzej jest na mapie ZOO, gdzie zadania fabularne były powiązane ze zwierzętami takimi jak słoń czy małpy. ZOO pojawia się w Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4, ale… bez zwierząt. Można dostać doła.
Rozumiem problem, przed jakim stanęli twórcy Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4. Ale nie uważam, że podjęli właściwą decyzję.
THPS3 i THPS4 to kompletnie odmienne gry. Różnią się już na poziomie fundamentów, jak prowadzenie narracji, progresja czy podejście do misji. Dlatego tworząc kolekcję 3 + 4, producenci mieli nie lada orzech do zgryzienia. Mogli postawić na odrębność i wierność oryginałom, albo spróbować zunifikować obie odsłony pod jednym szyldem. Postawili na drugą możliwość.
Prawda jest taka, że najlepszym rozwiązaniem byłyby kolekcje Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2 + 3 oraz Tony Hawk’s Pro Skater 4 + THUG1 + THUG2. Wtedy każdy z obu zbiorów zachowywałby swoją specyfikę rozgrywki, bez konieczności docierania jednej odsłony do drugiej. Jest jednak inaczej, mamy co mamy. Czyli HEREZJĘ.


Twórcy podjęli pewne próby minimalizowania strat. Można np. wydłużyć licznik aż do 60 minut. Znika wtedy presja czasu, a rozgrywka bardziej przypomina czwartą odsłonę. Tracimy jednak wtedy dostęp do globalnych rankingów. Coś za coś. Sam wybrałem rozwiązanie pośrednie: licznik wydłużony do 5 minut, połączony z graniem w mapy z THPS4 tak, jakbym grał w THPS3.
Twórcy plusują natomiast zupełnie nową zawartością. Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 ma kapitalne świeże poziomy.
Zła wiadomość jest taka, że w grze brakuje kilku map z oryginalnych odsłon. Dobra – pojawiają się trzy zupełnie nowe lokacje, a każda stoi na zaskakująco wysokim poziomie. Okej, kolorowy Pinball może irytować dużą losowością, ale jest charakterny, ciekawy i niepowtarzalny. To pierwszy raz od dekady, kiedy seria THPS dostaje nowe lokacje (fatalną piątą odsłonę wypieram z pamięci) i bardzo cieszy, że są one godnym uzupełnieniem bogatej kolekcji.
Moim faworytem jak Waterpark. Mapa jest wielka, kolorowa, pełna sekretów oraz stanowi raj dla miłośników grindu. Czuć, że została zaprojektowana współcześnie, kiedy designerzy mają większą moc obliczeniową do wykorzystania, ale i tak dobrze wpisuje się w kolekcję. Waterpark udowadnia, że jeśli powstałaby zupełnie nowa odsłona Pro Skatera, jest cień szansy, że nie byłaby fatalna.


120-sekundowy charakter kolekcji sprawia, że ta idealnie nadaje się do handheldów i przenośnych konsol.
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 ogrywałem na PS5, Lenovo Legionie Go oraz Nintendo Switchu 2. Największą frajdę zawsze miałem na urządzeniach mobilnych. Szybka, dynamiczna rozgrywka na dwie minuty świetnie idzie w parze z charakterem handheldów. Gra dobrze wypełnia jazdę autobusem, siedzenie w poczekalni czy krótki odpoczynek na szlaku górskim.
Mniej dobrze bawię się przed wielkim ekranem, podczas dłuższych sesji. Wtedy boleśnie odczuwam, ile w Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 brakuje. Zadań. Postaci. Poziomów. Utworów muzycznych. Być może to kwestia tego, że jestem wielkim fanem czwartej odsłony, ale nie mogę wybaczyć producentom podjętej decyzji. Jeśli podobnie zmasakrują w przyszłości moje ukochane THUG, to przysięgam – chwytam za widły i idę na Activision.
Składając to wszystko w całość, chociaż czekałem na Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 od miesięcy, nie mogę wystawić tej kolekcji oceny wyższej niż 6/10. Daję ósemkę ze solidne odtworzenie THPS3, wystawiam czwórę za wykasowanie THPS4. Średnia jest, jaka jest. Szkoda, bo gdyby Iron Galaxy zdecydowało się pozostać wierne oryginałowi, remake mógł być kosmicznie dobry.
Największe zalety:
- Świetne nowe poziomy, zwłaszcza Waterpark
- Udane odświeżenie starych, surowych lokacji
- Idealna gra dla handhelda albo konsoli przenośnej
- Ułatwienia, jak edytowalny licznik
- Szybkie wczytywanie, szybkie działanie
- Grywalny Officer Dick <3
- Część kapitalnego soundtracku pozostała…
Największe wady:
- …ale ponad połowa utworów zniknęła
- Drastyczna kastracja zawartości THPS4
- Wciśnięcie licznika do THPS4, inny sposób progresji
- Średnio trafione nowe utwory
- Wyparowało sporo charakteru i pazura oryginałów
- Brak modów na konsolach
- Gdzie mój ukochany Darth Maul
Ocena recenzenta: 6/10
Tony Hawk’s Pro Skater 3 + 4 nie zasługuje na miano remake’u. To dziwna hybryda, która jest jak nóż w serca fanów THPS4.
Wszystkie zrzuty ekranu zostały wykonane przez autora recenzji na konsoli Nintendo Switch 2