Lepiej kup bilet już teraz. Nawet w pociągu - gąsienicy może zabraknąć miejsca
Pociągów ma być dużo, na dodatek część z nich będzie sprytnie rozciągniętych, więc pomieszczą więcej pasażerów niż zwykle. PKP Intercity zdaje sobie sprawę, że na święta ruch może być ogromny, dlatego przestrzega podróżnych, by już planowali podróże. Inni za nieodkładanie zakupu na ostatnią chwilę jeszcze wam podziękują.

Liczba pasażerów na polskiej kolei stale rośnie. Według statystyk Urzędu Transportu Kolejowego w 2024 r. pociągi wybrało przeszło 407,5 mln osób. To najwyższa liczba pasażerów w Polsce po 1997 r. Coraz więcej osób stwierdza, że tym razem na święta, długi weekend czy urlop pojedzie koleją, a samochód zostawi w garażu. Dla przewoźników to wyzwanie, bo duże zainteresowanie fotelami w pociągach już jest codziennie, a w takie dni jeszcze znacząco wzrasta.
PKP Intercity szykuje się na Wielkanoc
- Już w tej chwili zaplanowaliśmy uruchomienie 40 dodatkowych pociągów, które pojadą na najpopularniejszych trasach, np. z Warszawy do Trójmiasta (…) Kolejnych 38 pociągów będzie miało wydłużone relacje – zapowiada w rozmowie z PAP Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity.
Z Warszawy do Olsztyna pojedzie „sklejony” pociąg. Dzięki podwójnemu zestawieniu z peronu zabranych zostanie nawet 700 osób, czyli dwa razy więcej niż zwykle. PKP Intercity już w poprzednich latach często korzystało z tego rozwiązania i się sprawdzało, bo pozwalało od razu pomieścić dużą liczbę pasażerów. Niedługo nie trzeba będzie sztucznie rozciągać pociągów, dokładając jeden do drugiego. Sprawę załatwią piętrowe wagony, gotowe na co najmniej 500 pasażerów na raz.
Póki co jednak PKP Intercity musi radzić sobie pociągami, które ma. Na szczęście tych też przybywa. Malinowski podkreśla, że w rozkładzie jazdy jest 51 pociągów więcej niż w roku ubiegłym.
Mimo wszystko szef PKP Intercity radzi, aby bilet kupić wcześniej i już teraz zaplanować podróż na Wielkanoc. A z tyłu głowy powinniśmy mieć też to, że zbliża się długi weekend majowy. Wtedy też ma być więcej pociągów na torach, ale chętnych na wojaże zapewne nie zabraknie.
Nie chodzi wyłącznie o to, że kto pierwszy, ten lepszy
- Zachęcamy pasażerów, do kupowania biletów jak najwcześniej. Pozwala nam to na organizowanie dodatkowe taboru i wytrasowanie dodatkowych połączeń, np. pociągów bisowych, czyli pociągów, które jadą w odstępie kilku minut za pociągiem rozkładowym, czy wzmacniać pociągi, które są w rozkładzie jazdy. Wiedząc z wyprzedzeniem, że dane połączenie będzie się cieszyło dużym zainteresowaniem, jesteśmy w stanie zwiększyć podaż miejsc – wyjaśnia Malinowski.
A chętnych jest naprawdę sporo. PKP Intercity już ma lepsze wyniki niż w ubiegłym roku. Wzrost niby jest czymś normalnym, bo tak dzieje się od lat, ale sufit stale jest przebijany. Wyniki przewoźnika za styczeń i luty są o 10 proc. większe niż w tym samym okresie w ubiegłym roku.
W ciągu ostatnich tygodni notujemy kolejne wzrosty liczby pasażerów, szczególnie w weekendy. W marcu w niedziele z PKP Intercity podróżowało regularnie ponad ćwierć miliona pasażerów - podkreśla prezes PKP Intercity.
PKP Intercity do 2030 r. chciało przewieźć 88 mln pasażerów, ale teraz zakłada, że uda się przebić tę liczbę już w… przyszłym roku. Nowy cel na 2030 to 110 mln. I kto wie, czy za jakiś czas i tak nie trzeba będzie go aktualizować.
Więcej o pociągach przeczytasz na Spider's Web:
Zdjęcie główne: Longfin Media / Shutterstock