REKLAMA

Zamiast wieżowca - sad dla wszystkich. Idziesz na osiedle i zrywasz jabłka

Raczej zgodzimy się z tym, że zieleni w miastach ubywa, więc Gliwice chcą dać dobry przykład. Mają nietypowy jak na polskie warunki pomysł. Na osiedlu stworzą sad. Z owocami dla każdego.

Zamiast wieżowca - sad dla wszystkich. Idziesz na osiedle i zrywasz jabłka
REKLAMA

To nie tak, że drzewa w miastach wyłącznie się wycina. Pojawiają się nowe nasadzenia, coraz więcej przestrzeni się odbetonowuje, są pomysły na zazielenienie miejsc, które dzisiaj straszą pustką. Nie da się jednak ukryć, że stare błędy również ciągle są popełniane i ryzyko wycinek nadal jest poważne. Same miasta na dodatek upodabniają się do siebie. Nowa architektura to często kopiuj-wklej. Powstające osiedle w Poznaniu niczym nie różni się od „apartamentów” z Łodzi, Warszawy, Gdańska czy Lublina. Cel jest prosty: jak najwięcej małych mieszkań, by deweloper mógł zarobić na sprzedaży. Miejsce do życia staje się miejscem „pod inwestycję”, z czym nawet na banerach specjalnie nikt się nie kryje. Tylko to się liczy: budynek, na którym można zarobić, a nie wspólną przestrzeń.

REKLAMA

Łatwo o narzekania, jeśli zaczniemy zastanawiać się nad przyszłością miast, więc tym bardziej przykład Gliwic cieszy

– Chcemy łączyć w Gliwicach funkcje ekologiczne, społeczne i estetyczne – zapowiada Judyta Wiśniewska, architektka krajobrazu Urzędu Miejskiego w Gliwicach. 

W tym celu powstanie w mieście pierwszy miejski sad. W sumie 56 drzewek - jabłoni, czereśni, śliw, grusz i grusz azjatyckich - upiększy gliwicką dzielnicę Trynek. Dzięki temu „każdy będzie mógł spokojnie odpocząć w sadzie”, jak deklaruje miasto. Drzewa nie tylko dadzą przyjemne schronienie przed słońcem, bo odwiedzający sad będą mogli sięgać po owoce z gałęzi i nikt ich z tego powodu nie wypędzi. Te jednak pojawiają się dopiero za trzy-cztery lata.

Władze Gliwic podkreślają, że w okolicy ul. Jasnej, gdzie powstanie pierwszy miejski sad, spaceruje wielu mieszkańców. Znajduje się tam m.in. ośrodek sportowo-rekreacyjny, targowisko, liczne sklepy, boiska sportowe, szkoły, a także domy i filia Urzędu Miejskiego, w którym sprawy załatwiają mieszkańcy z różnych dzielnic. Czyli typowe miejskie osiedle, które wzbogacone zostanie o sielski krajobraz rodem z wsi.

Miejski sad to urocza przeciwwaga dla dotychczasowych rozwiązań, które stawiają na indywidualizm – grodzone osiedla, bloki, wyznaczone strefy dla nielicznych. Ważna jest w końcu potrzeba jednostki, a nie wpływ, jaki ma się na otoczenie. Widzimy to każdego dnia aż za dobrze.

A tu, proszę, kontra - w przyszłości pojawi się sad dla wszystkich. Dla każdego, kto ma ochotę odsapnąć i spróbować owoców prosto z drzewa. Naiwnie wierzę, że takie inicjatywy faktycznie mogą pomóc w zmianie podejścia i zwrócić uwagę na to, że powinniśmy bardziej troszczyć się o otaczającą nas przestrzeń. Zauważyć, że z tego, co jest wokół nas, mogą korzystać też inni.

Nie brakuje głosów, że miejskie rolnictwo to przyszłość miast

Taki scenariusz na nadchodzące lata widziałem podczas ubiegłorocznego Łódź Design Festival.

Według kuratorów wystawy upodobnienie się miast do wsi pod tym względem i wykorzystanie typowo miejskich obszarów do zamienienia ich w ogrody sprawi, że w przyszłości pojawi się wiele nowych zawodów i miejsc pracy związanych z miejskich rolnictwem. Potrzebni będą np. animatorzy ogrodów społecznych – ludzie, którzy wyjaśnią, jak obchodzić się z warzywami, owocami i ziołami. W cenie mają być doradcy Rolnictwa Wspieranego przez Społeczność. Będą łączyć ekologicznych rolników z klientami.

Póki co miejskie sady to dopiero raczkująca idea. Co nie oznacza, że podobnych projektów w Polsce nie ma. Owocowym ogrodem znajdującym się w parku Cytadela Poznań chwalił się w 2022 r. Rok później 81 drzew zasadzono w Mrągowie, więc już niedługo wyrosną jabłonie, grusze, wiśnie, maliny, pigwowce, porzeczki czy leszczyny.

- Będzie to miejsce odpoczynku i piknikowania dla każdego mieszkańca i turysty naszego miasta, poszukującego kontaktu z naturą - zapowiadał wówczas burmistrz Mrągowa, Stanisław Bułajewski.

Jeszcze wcześniej, bo w 2016 r., miejski sad powstał w Koninie, a w 2021 r. w Tychach. Wszystko z inicjatywy mieszkańców, bo stworzenie tyskiego ogrodu jadalnego było możliwe dzięki realizowanemu budżetowi obywatelskiemu. 

Podobne plany ma Gdańsk.

Realizacja sadu w Parku Południowym będzie pierwszą tego typu w Gdańsku, która ma na celu stworzenie przestrzeni z tradycyjnymi odmianami drzew owocowych. Historyczne (stare) odmiany drzew owocowych warte są zachowania choćby z tego względu, że posiadają naturalną odporność na mróz, choroby i szkodniki. Wpłyną one dobrze na poprawę krajobrazu, przywracając naturalne środowisko życia wielu organizmów zwierzęcych i roślinnych oraz dostarczanie owoców bogatych w witaminy. Drzewa te są ozdobą krajobrazu i dają plon o unikalnych walorach smakowych i zdrowotnych – wyjaśniał Patryk Rosiński, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.

REKLAMA

Z owocowych drzew korzystać będą mieszkańcy, ale nie tylko oni. Staną się niezwykle ważne z punktu widzenia środowiska. Zwiększą różnorodność biologiczną, bo w ich okolicy pojawią się ptaki, owady, płazy, gady czy drobne ssaki.

- Dodatkowo stare odmiany drzew owocowych sprzyjają rozwojowi pożytecznej entomofauny, czyli owadów występujących w danym środowisku, produkując obficie pyłek i nektar, a to z kolei powoduje, że zwiększa się liczebność dzikich zapylaczy, które są niezbędne do właściwego zapylania wielu upraw – podkreślał rzecznik GZDiZ.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA