REKLAMA

Najpierw banowali Trumpa, teraz składają mu hołd. Tak big techy padają na kolana

W styczniu 2021 roku miały miejsce rzeczy niebywałe. Najważniejsze serwisy społecznościowe świata zablokowały konta Donalda Trumpa – wówczas jeszcze prezydenta Stanów Zjednoczonych. Dziś sytuacja się odwraca i cyfrowi giganci składają hołd Trupowi, który właśnie wraca po przerwie do Białego Domu. Odwraca się jednak tylko pozornie, bo big techy są jak chorągiewki i zrobią wszystko, by wykorzystać sytuację polityczną do maksymalizacji zysków.

Najpierw banowali Trumpa, teraz składają mu hołd. Tak big techy padają na kolana
REKLAMA

Na początku 2021 r. Sylwia Czubkowska pisała na łamach Spider’s Web+, że bany dla Trumpa miały miejsce za późno i na pokaz. „Zuckerberg i Dorsey tak naprawdę ratują swoje firmy. Wiedzą, że to platformy ponoszą ogromną część odpowiedzialności za rozwój politycznych ekstremistów. Co więcej, tym chwytem próbują podlizać się nowej administracji Joe Bidena” – pisała ówczesna szefowa naszego magazynu i zwróciła uwagę na bardzo ważny aspekt – lizusostwo przedstawicieli big techów.

REKLAMA

W 2024 (i 2025 r.) sytuacja się nie zmieniła. Zmienia się wyłącznie główny lokator Białego Domu, któremu trzeba oddać to, co cesarskie. W Stanach Zjednoczonych jest ono liczone w dolarach. I tak – jak informowaliśmy kilka dni temu – szef Apple’a, Tim Cook spotkał się z prezydentem elektem, by sypnąć groszem. Z prywatnej – jak twierdzi - kieszeni wyda milion dolarów na rzecz administracji nowej głowy państwa. Milion to kwota symboliczna, można rzec, że „na waciki”, biorąc pod uwagę fakt, że majątek CEO Apple’a przekroczył w 2020 r. 1 mld dol.

Oprócz Cooka w pielgrzymce do starego-nowego prezydenta udali się pokornie przedstawiciele innych amerykańskich firm. Pieniądze przekazują zarówno przedsiębiorstwa (Meta, Uber. Amazon, Ford, Goldman Sachs…) jak i prywatnie ich wierchuszka (Sam Altman z OpenAI również sypnął milionem).

Big techy płaczą i płacą

Z pewnością wiele prawdy zawiera się w stwierdzeniu Macieja Gajewskiego -  autora wspomnianego tekstu o Cooku, że ten ostatni odpowiada przed inwestorami i nie może sobie pozwolić na takie luksusy jak wartości czy własne poglądy. Cook składający homagium Trumpowi spełnia w pewnym sensie swoją powinność jako szef Apple’a – jednej z najważniejszych spółek w USA. Nie leży w jej interesie wojowanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Nie usprawiedliwia to jednak Cooka i pozostałych. Tak jak nie usprawiedliwia Apple’a układanie się z rządem chińskim i dostosowywanie się do tamtejszej cenzury (chociażby poprzez usuwanie z App Store’a aplikacji VPN umożliwiających korzystanie z nieocenzurowanego internetu). Apple jest politycznie poprawny, stara się nie drażnić chińskiego rządu. Wszystko po to, by mieć dostęp do portfeli chińskich konsumentów.

Takich przykładów można podać setki. Mariaż biznesu z władzą to nic nowego. Gdy w mieszkaniu moich znajomych widzę piecyk gazowy firmy Junkers, jako Polak mam określone skojarzenia. Jeszcze gorsze miałem z koncernem I.G. Farben, którego kolejne wcielenie - I.G. Farbenindustrie - przestało formalnie istnieć zaledwie kilkanaście lat temu. Poprzednik tej firmy dostarczał do obozów zagłady nasyconą cyjanowodorem ziemię okrzemkową, którą wszyscy znamy pod nazwą Cyklon B. Do dziś istnieje wiele niemieckich firm, które nie tylko aktywnie współpracowały z III Rzeszą, ale czerpały z tego zyski. Dotyczy to również innych krajów i innych reżimów.

Nie, nie mam zamiaru porównywać Trumpa do Hitlera, a Apple’a do I.G. Farben. Nie ma to najmniejszego sensu. Chcę jednak pokazać ważny aspekt – że mechanizm współpracy biznesu z taką czy inną władzą jest znany od dawna. Zgniłe kompromisy tak były obecne w przeszłości, jak i będą pojawiać się w przyszłości. Być może stwierdzicie, że to cyniczny pogląd, ale spójrzcie na swoje telefony, komputery złożone w Chinach i skarpety wyprodukowane w Bangladeszu w niewolniczych warunkach. Okaże się, że wszyscy jesteśmy poniekąd "umoczeni", nawet jeżeli w kwestiach zakupów produktów, w zglobalizowanym świecie mamy - o ironio - coraz mniejszy wybór.

REKLAMA

Czytaj także:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA