REKLAMA

Dyson WashG1 - recenzja. Zapuściłem podłogę, żeby sprawdzić, czy ten mop elektryczny sobie poradzi

Przez tydzień brudziłem podłogę z myślą o teście, który sprawdzi, jak sprząta Dyson WashG1. Ten wysokoobrotowy mop elektryczny zaskoczył mnie nie tylko tym, że potrafi również odkurzać.

Dyson WashG1 - recenzja. Zapuściłem podłogę, żeby sprawdzić, czy ten mop elektryczny sobie poradzi
REKLAMA

Żona zaczęła mnie już prosić, byśmy wreszcie umyli podłogę w kuchni, ale byłem nieustępliwy. Celowo zapuściłem płytki, bo chciałem zobaczyć mopa elektrycznego Dyson w akcji. Nie tylko się nie rozczarowałem, ale byłem zaskoczony.

REKLAMA

Dyson WashG1 - jak działa?

Dyson WashG1 reklamowany jest jako wysokoobrotowy mop elektryczny, tymczasem jego możliwości nie ograniczają się do mycia podłogi. Potrafi również sprzątać zanieczyszczenia stałe, czy - jak wolicie - odkurzać. Oczywiście mówimy o podłogach twardych.

Po wyjęciu z pudełka ukazuje nam się urządzenie, które wygląda jak… elektryczny mop. W oczy rzucają się dwa zbiorniki. Ten na czystą wodę ma pojemność 1 litra, a na brudną jest o 200 ml mniejszy. Po złożeniu sprzętu wystarczy nalać wody i można rozpocząć sprzątanie.

Gdy rozpakowałem urządzenie i złożyłem je, pomyślałem, że zbiorniki na wodę wyglądają na bardzo delikatne. Zacząłem nawet zastanawiać się czy przetrwałyby upadek na ziemię, gdy jeden z nich niechcący upuściłem. Nie dość, że przetrwał, to nie mam na nim śladów upadku.

Do wyboru mamy trzy tryby sprzątania, a w każdym z nich możliwość ustawienia nawodnienia wałków w zależności od potrzeb i własnych preferencji. Na wyświetlaczu podświetlą nam się odpowiednio 1, 2 lub 3 krople. Do tego mamy tryb MAX, który włączamy osobnym przyciskiem. Pomaga on walczyć z najcięższym brudem.

Zasada działania urządzenia jest specyficzna. Do czyszczenia używane są w sumie 4 wałki. Dwa z nich są wykonane z mikrofibry, pozostałe dwa służą odkurzaniu i zbierają stałe zanieczyszczenia takie jak sierść czy żwirek z kociej kuwety. Co ciekawe jednak, stałe zabrudzenia nie trafiają do pojemnika na brudną wodę, ale na specjalną tackę, która znajduje się pod wałkami. Opowiem o niej przy okazji omawiania samooczyszczenia.

Szczotki nawilżane są za pośrednictwem 26 punktów punktów i rzeczywiście już po kilku pociągnięciach widać, że zmoczone zostają równomiernie.

Dyson Wash G1 - jak sprząta?

Odpowiedzmy na najważniejsze pytanie: jak sprząta wysokoobrotowy mop Dyson? Wnosząc po jego nazwie spodziewałem się wyłącznie mycia, dlatego zdziwiłem się, że poradził sobie z typowymi dla mojego mieszkania zabrudzeniami, czyli sierścią i żwirkiem. Potrafił wciągnąć też niedojedzoną suchą karmę, która walała się po podłodze. W kategorii odkurzanie to urządzenie radzi sobie bardzo sprawnie. Oczywiście nie pochłonie większych zanieczyszczeń, ale wystarczy na co dzień do całościowego sprzątania. Nie ma potrzeby używać przed nim odkurzacza.

Najważniejsze jest jednak to, jak radzi sobie z myciem. I tu – muszę przyznać – byłem w lekkim szoku. Dziś sprzęty typu wet & dry bardzo dobrze myją podłogę, ale w przypadku zaschniętych starych plam po różnych płynach, zwłaszcza gęstych jak zupa, trzeba dane miejsce szorować przez dłuższy czas, żeby brud „puścił”.

Największym zaskoczeniem w przypadku mopa Dyson WashG1 było to, że stare i mocno przyschnięte plamy znikały po 2-3 pociągnięciach odkurzaczem. Niemal bez żadnego wysiłku. Mycie tej nieszczęsnej podłogi w kuchni zajęło bardzo krótko. Używałem tu maksymalnego nawilżenia (trzy podświetlone krople). Tylko na chwilę włączałem tryb MAX, który walczył dzielnie z najgorszym brudem.

W pozostałych pomieszczeniach korzystałem z trybu oznaczonego jedną kroplą. W zupełności on wystarczy do codziennego mycia podłogi. Wyższe tryby sprawdzają się przede wszystkim przedpokoju, łazience i kuchni, czyli miejscach brudzących się intensywnie.

Sprzęt nie oferuje wspomagania, ale jest na tyle lekki, że bez większego wysiłku umyje nim mieszkanie również osoba wątlejsza niż ja. Na początku trzeba przyzwyczaić się do operowania urządzeniem. W połowie pierwszego sprzątania załapałem, że najlepiej zaczynać od najdalszych zakamarków pomieszczenia i cofać się, by nie zadeptywać umytej podłogi.

Umycie około 50-metrowego mieszkania zajmuje mi 15 minut przy naładowaniu akumulatora rzędu 45-50 proc. To dobry wynik. Sądzę, że bez konieczności doładowania jesteśmy w stanie wyczyścić około 60 – 70 metrów kwadratowych. Producent obiecuje 35 min pracy i jest to realne, jeżeli nie używamy bez przerwy trybu MAX.

Dyson WashG1 – sprzątanie po sprzątaniu

Umyliśmy podłogę i odkurzyliśmy za jednym razem, co dalej? Najpierw wylewamy brudną wodę i dolewamy czystej. Następnie wysuwamy tackę na zanieczyszczenia stałe i płuczemy ją.

Po złożeniu wszystkiego, naciskamy niebieski przycisk i rozpoczyna się samooczyszczenie. Proces trwa ponad 2 minuty i jest intensywny. W tym czasie wałki kręcą się z dużą prędkością i są płukane. Gdy samooczyszczenie się zakończy wylewamy ponownie pojemnik na brudną wodę.

Efekt? Zaskakująco dobry. Oto zdjęcie wałków wyjętych po samooczyszczeniu, które włączyłem po sprzątnięciu całego mieszkania. Wałkom pozwalam wyschnąć poza odkurzaczem. Jak widać na obrazku od czasu do czasu trzeba będzie pozbyć się włosów ze szczotek zbierających zanieczyszczenia stałe.

To tyle. Odpada konieczność czyszczenia wałków, musimy zadbać jedynie o opróżnienie pojemników z wodą i tacki. Jest to proces specyficzny dla tej marki. Oczywiście wolałbym, by samooczyszczenie było zupełnie zautomatyzowane, ale biorąc pod uwagę jakość mycia, jestem w stanie zaakceptować takie rozwiązanie.

Dyson WashG1 - czy warto kupić?

Wysokoobrotowy mop elektryczny Dyson WashG1 zaskoczył mnie dwukrotnie. Po pierwsze tym, że nie ogranicza się – jak sugeruje nazwa – do mycia podłogi. W zasadzie może zastąpić również odkurzacz, jeżeli w mieszkaniu mamy tylko podłogi i twarde i nie pokrywamy ich dywanami. Jakość odkurzania jest dobra. Wyznacznikiem jest dla mnie skuteczność zbierania kociego żwirku oraz sierści i nie mam w tym przypadku żadnych uwag.

REKLAMA

Drugie zaskoczenie to jakość mycia. Nie spodziewałem się, że zapuszczoną podłogę w kuchni posprzątam tak szybko. Były tam różnorodne plamy – po zupie, kawie, herbacie. Te pierwsze można było zeskrobywać z podłogi, a mimo tego sprzęt Dyson poradził sobie z nimi.

Dyson WashG1 nie należy do najtańszych sprzętów. Obecnie trzeba zapłacić za niego 2999 zł. W zamian otrzymujemy mopa pełniącego również funkcję odkurzacza, który bardzo dobrze radzi sobie z czyszczeniem podłóg. Mały plusik należy się za typowe dla firmy wzornictwo z charakterystycznymi kolorami. Sprzęt cieszy oko, a to zdecydowanie nie jest typową cechą na rynku AGD.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA