REKLAMA

Aż chce się zatkać uszy. Pokazali, jak głośno jest w centrum miasta

Cisza nie istnieje – mówiła Spider’s Web naukowczyni zajmująca się problematyką hałasu. Dobitnie potwierdza to mural, który stanął w centrum Warszawy.

zanieczyszczenie hałasem
REKLAMA

Mieliśmy już murale informujące o zanieczyszczonym powietrzu, teraz czas na murale uświadamiające problem zanieczyszczenia dźwiękami otoczenia. 25 kwietnia przypada Międzynarodowy Dzień Świadomości Zagrożenia Hałasem. Z tej okazji firma Audika w centrum Warszawy, u zbiegu al. Jana Pawła II i al. Solidarności, stworzyła mural zawierający instalację z ekranem LED i sonometrem.

REKLAMA

Urządzenie na bieżąco mierzy i wyświetla poziom natężenia hałasu w tym miejscu. Wynosi od ok. 75 do nawet 103 dB. Ta lokalizacja jest nieprzypadkowa – została wybrana z uwagi na wysoki poziom zanieczyszczenia hałasem, choć pomysłodawcy akcji zaznaczają, że takich miejsc jest na mapie Warszawy zdecydowanie więcej. Niestety – nie tylko w Warszawie.

Do 25 kwietnia mural pozostanie niedokończony – widoczna jest na nim wyrwa w kształcie ptaka. W Międzynarodowy Dzień Świadomości Zanieczyszczenia Hałasem zostanie domalowany słowik, który jest ważnym elementem komunikacji wizualnej Audika Polska. Ten zabieg ma za zadanie zwrócić uwagę przechodniów na to, że w głośnej przestrzeni miejskiej tracą możliwość usłyszenia naturalnych dźwięków, odgłosów przyrody.

- wyjaśnia Audika.

Paradoksalnie nawet tam, gdzie powinniśmy być wolni od zgiełku i hałasu, i tak możemy niczego nie usłyszeć

Z dwóch powodów – wieś wbrew pozorom wcale nie jest oazą spokoju. Nie są nią nawet miejsca, które powinny być szczególnie chronione:

Wielu z nas wybierze się dzisiaj do lasu albo nad wodę szukać ciszy i większość z nas jej nie znajdzie. Wczoraj, w uroczysku ze ścieżką edukacyjną w Gorcach, gdzie obowiązuje oczywiście całkowity zakaz wjazdu, natknęłam się (nie po raz pierwszy) na motocyklistę orzącego leśną skarpę nad potokiem swoimi podskokami, a z odległości kilku kilometrów było doskonale słychać huk motocykli ścigających się po Zakopiance.

- relacjonowała autorka bloga Coraz Głośniej zajmującego się tematyką zanieczyszczenia hałasem.

Inną problematyczną rzecz zauważył w rozmowie z Guardianem Bernie Krause, autor nagrań terenowych. Kiedy wybrał się na dźwiękowy spacer, sprzęt nie nagrał spodziewanych dźwięków. Nie było słychać ptaków, trzepotu skrzydeł, szumu wody. Zestawił materiał z nagraniami z poprzednich lat i efekt był przerażający: okolica stała się cicha. Po prostu wymarła. Efekt zmian klimatu i działalności człowieka. Potok wysechł przez suszę, ptaków brakuje, bo coraz trudniej im o pożywienie. I trudno być zaskoczonym, skoro np. w Polsce na lasy zrzuca się szkodliwe substancje wyniszczające naturalny pokarm dla ptaków.

Kogo mamy słyszeć, jeśli dawnych bywalców już nie ma?

Są gatunki, które nie nadążają za zmianami. Gawron jest gatunkiem europejskim, którego populacja najszybciej spada. Ptaki te najprawdopodobniej nie nadążają za zmianami klimatu, zbyt późno przystępując do rozrodu. Gdy lęgną się młode często jest już zbyt mało pokarmu, by je wykarmić. Ponadto zmiana w strukturze rolnej, tj. mniej preferowanych przez gawrony upraw zbóż jarych może znacząco wpływać na spadek liczebności tego gatunku Na Śląsku pozostało zaledwie kilka kolonii, podczas gdy 50 lat temu było ich znacznie więcej. A ornitolodzy zwracają uwagę, że populacja leci na łeb, na szyję w ciągu zaledwie ostatnich 10 lat. Jak pstryknięcie palcem – były i nie ma. W zeszłym roku gawron został wpisany na Czerwoną Listę Ptaków Polski.

- mówiła w rozmowie ze Spider's Web Karolina Skorb z Działu Przyrody Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, pasjonatka ornitologii.

Na Spider's Web pisaliśmy o zanieczyszczeniu hałasem:

Mamy więc paradoks: albo jest nieznośnie głośno, albo przejmująco cicho

REKLAMA

Miasta stają się coraz głośniejsze. Wsie też: hałasują samochody, kosiarki, quady, ale też pompy ciepła czy klimatyzacje. Na szczęście nie wiatraki, bo jak wynika z badań wydawane przez nich dźwięki nie mają negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.

Z kolei lasy, łąki czy pola, które powinny być źródłem przyjemnych naturalnych dźwięków natury, w wielu miejscach zostały uciszone. Uszło z nich życie, więc nie ma kto cieszyć uszu. Jedyne, co do nich dochodzi, to odgłosy pochłaniającej wszystko na swojej drodze cywilizacji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA