REKLAMA

Xbox Game Pass za darmo? Tak, ale odpracujesz to w inny sposób

Xbox Game Pass to król gamingowych subskrypcji, ale w ostatnim czasie jego cena wzrosła. Microsoft rozważa różne scenariusze, które mają zwiększyć popularność usługi, w tym jeden, w którym jest on za darmo, a raczej prawie darmo, bo użytkownik zapłaci za niego inną walutą niż pieniądze.

Xbox Game Pass za darmo? Tak, ale odpracujesz to w inny sposób
REKLAMA

Xbox Game Pass jest moją ulubioną usługą, uwielbiam go za to, że w ramach miesięcznego abonamentu mam dostęp do większej liczby gier niż jestem w stanie ograć przez najbliższe kilka lat. Kibicuję jego rozwojowi, ze smutkiem czytam, że gracze i tak wolą Sony i jego PlayStation, co mnie dziwi, ale gracze są dosyć specyficzną grupą społeczną. Ostatnie miesiące to szereg zmian w usłudze. Najpierw zniknął pierwszy miesiąc próbny za 4 zł, bo był nadużywany przez cebulaków. Okres próbny wrócił, ale został skrócony do dwóch tygodni. Jednocześnie Microsoft szuka nowych form współpracy - np. na telewizorach Samsunga możesz używać Game Passa bez konsoli, opierając się na streamingu. Ale to nie koniec.

REKLAMA

Więcej o Xbox Game Pass przeczytasz w:

Microsoft niedawno zapowiedział, że Xbox Game Pass ruszy na podbój nowych rynków, a według największego przecieku ostatnich lat - chce również zrezygnować z fizycznego napędu w swoich konsolach, co będzie skutkować tym, że subskrypcja i granie w chmurze z nią związane stanie się jeszcze bardziej popularna. Ale co z biedniejszymi rynkami?

Xbox Game Pass za darmo, ale za to z haczykiem

Tim Stuart, dyrektor finansowy Xbox powiedział, że w przyszłości dostęp do subskrypcji Xbox Game Pass będzie możliwy za darmo, ale będzie wymagał obejrzenia bloku reklam. Ma być to sposób na przyciągnięcie do usługi klientów z biednych państw, dla których kupno abonamentu to spory wydatek. Ma to pomóc w ekspansji geograficznej Xbox Game Pass.

Wstępny plan zakłada, że klient otrzyma dostęp do gier w ramach streamingu na określony czas, w zamian za obejrzenie bloku reklamowego o nieustalonej jeszcze długości. Dla przykładu w Afryce połowa populacji to osoby młode, które mają smartfony i tablety, ale mają niski dochód rozporządzalny, żeby opłacić dostęp do subskrypcji. Dlatego w wizji Microsoftu oglądają oni reklamy, a za ich dostęp płaci reklamodawca. Kiedy my widzimy biedny kontynent Tim Stuart widzi miliony nowych klientów.

To nie pierwszy raz, gdy taka informacja przedostaje się do sieci. Jakiś czas temu na X (dawniej Twitter) pojawiły się fragmenty kodu systemu operacyjnego konsoli Xbox, które dawały dostęp do subskrypcji w zamian za obejrzenie bloków reklamowych. Jakie państwa zostaną tym objęte i czy będzie to dotyczyć wyłącznie grania w chmurze dowiemy się już w przyszłym roku.

REKLAMA

Nie podoba mi się to. Już teraz muszę czekać w kolejkach, żeby móc zagrać w chmurze. Mam Xboxa Series S z dyskiem 512 GB, co w praktyce oznacza około 380 GB miejsca na gry. Żeby się nacieszyć wszystkimi, część odpalam w chmurze, jak np. AC: Valhalla. W godzinach szczytu czas oczekiwania na wolny slot w chmurze to kilkanaście minut. Dołączenie milionów klientów z Afryki nie poprawi tych wyników.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA