Detective Pikachu Returns to powód, dla którego gry Nintendo MUSZĄ być po polsku
Detective Pikachu Returns to poprawna gra przygodowa, która znacznie zyskuje w oczach dzieci za sprawą magii Pokemonów. Niestety, tytuł jak mało który w katalogu Nintendo dowodzi, jak dużym problemem jest brak polskich tłumaczeń w produkcjach Japończyków.
Gdy wychodzę z pięknej hali dworca PKP w Katowicach, wita mnie wielka reklama Super Mario Bros. Wonder wisząca na ścianie kilkupiętrowej kamienicy. Kiedy mijam przystanek autobusowy, ten sam hydraulik macha do mnie spod wiaty. Dzięki sukcesowi sprzedażowemu Switcha Nintendo stało się obecne w Polsce jak nigdy wcześniej. Jako gracza, niezwykle mnie to cieszy.
Niestety, w parze z przychodami z polskiego rynku nie idzie odpowiednia dbałość o polskiego klienta. Nie jest żadną tajemnicą, że gry i urządzenia Nintendo sprzedają się w Polsce całkiem dobrze, zwłaszcza w skali regionu. I chociaż oficjalny dystrybutor dwoi się i troi w działaniach promocyjnych, japońska centrala wciąż nie uważa, by gry Nintendo należało tłumaczyć na język polski.
Detective Pikachu Returns to najlepszy dowód na to, że polityka Nintendo wobec Polski MUSI się zmienić.
W przypadku serii takich jak Super Mario Bros., Luigi's Mansion czy Kirby wsparcie dla polskiego języka nie jest kluczowe. Nintendo porozumiewa się bowiem z fanami za pośrednictwem uniwersalnego systemu symboli, dźwięków i znaczeń. Nikt nie chce spaść w przepaść. Każdy chce dotrzeć do mety albo zdobyć skarb. Kiedy jednak w ręce dziecka wpada produkcja taka jak Detective Pikachu Returns, sprawa się komplikuje.
Detective Pikachu Returns to gra detektywistyczna dla dzieci. Mamy w niej do czynienia z przygodą chłopca oraz wyjątkowego Pikachu, z zamiłowaniem do kawy oraz rozwiązywania zagadek. Żółty futrzak potrafi rozmawiać ze swoim ludzkim towarzyszem w języku angielskim, pełniąc funkcję zabawnego towarzysza oraz nawigatora kontrolującego poczynania gracza.
Mamy zatem do czynienia z produkcją diametralnie inną od klasycznych Pokemonów, w których sednem zabawy jest eksploracja, łapanie stworków oraz zdobywanie odznak. Grze Detective Pikachu Returns znacznie bliżej do klasycznej przygodówki 2D, w której akcji nie ma za wiele, narracja powoli przesuwa się do przodu, a tekstu jest całkiem sporo.
Detective Pikachu Returns opiera się na słowie i piśmie. To duży problem dla mojej 8-letniej kuzynki.
Kuzynka jest wielką fanką gier Nintendo i domaga się informowania, kiedy tylko dostanę nowy tytuł Japończyków do recenzji. Gdy widzi Kirbiego albo Pokemony, niemal trzęsie się z ekscytacji. Detective Pikachu Returns to pierwsza gra na Switchu, od której boleśnie się odbiła. Właśnie przez barierę językową.
Chociaż dziecko ma 8 lat i uczy się języka angielskiego, a gra jest sugerowana dla dzieci od lat 7, ściany tekstu okazały się zbyt dużą przeszkodą. Tego problemu nie mają jej rówieśnicy w Stanach, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Chinach, Niemczech, Włoszech czy Korei, mogący liczyć na tekst w ojczystym języku.
W Detective Pikachu Returns nie wystarczy bowiem wciskać "A", omijając bloki tekstu w pogoni za nowymi animacjami żółtego chomika w czapeczce detektywa. Produkcja Nintendo skupia się na dedukcji, łączeniu faktów oraz budowaniu tez. Chociaż pomagają w tym specjalne ekrany z wizualizacjami, sednem wciąż pozostaje wnikliwa analiza dialogów. Przesłuchania, dochodzenia, opisy - to esencja rozgrywki.
Marna to pociecha dla kuzynki, że Detective Pikachu Returns nie jest grą tak wybitną jak inne produkcje Nintendo.
W 2023 roku Switch doczekał się wielu kapitalnych produkcji na konsolową wyłączność, co by wskazać Metroid Prime Remastered, Super Mario Bros. Wonder, Pikmin 4 czy The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom. Testowane przeze mnie Detective Pikachu Returns do tej grupy niestety nie należy. To produkcja poprawna, ale tylko tyle. Nie ma tutaj przesadnie wiele magii Nintendo i nawet sympatyczny Pikachu nie jest w stanie uratować wszystkiego.
Przedstawiona historia jest niezła, a jej finał zaskakująco udany. Do tego aktorzy podkładający głos pod głównych bohaterów stanęli na wysokości zadania. Jednak cała reszta, od eksploracji, przez przesłuchania, kończąc na dochodzeniach, jest po prostu średnia. Nijaka. Nudna wręcz. Mam też problem z oprawą wizualną. O ile modele Pokemonów wyglądają poprawnie, tak już ludzie… brrr. Jest w nich coś niepokojącego. Jak groteskowe karykatury postaci z The Sims.
Największe zalety:
- Świetna gra aktorska i nagrane linie dialogowe
- Udane zwieńczenie historii
Największe wady:
- Brak polskiej wersji napisów w grze o takich mechanikach
- Dziwny styl artystyczny, nienaturalni humanoidzi
- Przewidywalne dochodzenia, nudne zagadki
- Nie ma tutaj magii Nintendo
Ocena recenzenta: 6/10
Tworząc plany biznesowe związane z dystrybucją gier dla nadchodzącej platformy Switch 2, Nintendo powinno dostrzec na mapie świata piąte najliczniejsze państwo Unii Europejskiej. Nie ma z tym problemu Sony ani Microsoft, Wielkie N też nie powinno.