LightSail 2 żeglował po orbicie przez ponad trzy lata. Właśnie spłonął w atmosferze ziemskiej
LightSail 2, czyli finansowany z datków żagiel słoneczny przez ponad 1200 dni obserwował powierzchnię Ziemi z orbity dowodząc przy tym, że ciśnienie promieniowania słonecznego może być skutecznym źródłem napędu dla sond kosmicznych. Koniec jego misji to nie porażka, a ogromny sukces.
Za projekt tego konkretnego żagla słonecznego odpowiada Planetary Society, stowarzyszenie non-profit ze Stanów Zjednoczonych. Główną ideą stojącą za stworzeniem żagla było sprawdzenie, czy odpowiednio duży żagiel przyczepiony do odpowiednio lekkiej sondy kosmicznej może stanowić skuteczne źródło napędu. Zgodnie z teorią stały strumień fotonów emitowanych przez Słońce uderzający w odpowiednich rozmiarów powierzchnię żagla słonecznego, powinien generować ciśnienie, które w warunkach mikrograwitacji mógłby stopniowo sondę popychać w kierunku "od Słońca".
LightSail 2 - co to takiego?
LightSail 2 został wyniesiony na orbitę okołoziemską na pokładzie rakiety Falcon 9 w czerwcu 2019 roku. Po dotarciu na orbitę docelową na wysokości 720 km nad powierzchnią Ziemi żagiel został zdalnie rozłożony. Powierzchnia całego żagla wyniosła 32 metry kwadratowe.
Naukowcy założyli, że na tej wysokości atmosfera ziemska, choć bardzo rozrzedzona, wciąż wywiera opór na sondę takich rozmiarów i stopniowo będzie ściągała ją w gęstsze warstwy atmosfery. Żagiel słoneczny miał natomiast wykorzystać ciśnienie promieniowania słonecznego do jak najdłuższego utrzymania się na orbicie. Pierwotnie misję planowano na 12 miesięcy. Ostatecznie żagiel utrzymał się na orbicie 1234 dni.
Czytaj więcej na ten temat:
Jak jednak podkreślają naukowcy, za koniec misji odpowiada także rosnąca aktywność na powierzchni Słońca. Im bardziej aktywne i burzliwe jest Słońce, tym bardziej w reakcji na to rozgrzewa się atmosfera ziemska i zwiększa się jej objętość. To z kolei oznacza, że nawet tam gdzie znajdował się LightSail 2 wzrosła gęstość atmosfery, co automatycznie oznaczało wzrost oporu działającego na sondę i ściągającego ją coraz niżej.
Opór stał się na tyle wysoki, że nawet promieniowanie słoneczne nie było w stanie utrzymać żagla na orbicie dłużej. Im niżej sonda schodziła, tym gęstsza była atmosfera, a tym samym wyższy opór i tempo opadania. Bardzo szybko okazało się, że jest to podróż tylko w jedną stronę.
Jeden żagiel spada, drugi startuje
Teraz naukowcy mają przed sobą długie miesiące i lata analizowania danych z trzyletniej misji LightSaila 2. Warto jednak zauważyć, że miejsce jednego żagla w przestrzeni kosmicznej zajął drugi. 16 listopada wystartowała z Przylądka Canaveral rakieta SLS. Głównym celem tego lotu było wysłanie w kierunku Księżyca statku Orion. Nie zmienia to jednak faktu, że niejako przy okazji w podróż w kosmos zabrało się także kilka pomniejszych ładunków, o których niewiele się mówi.
Jednym z nich jest miniaturowa sonda NEA Scout typu cubesat, która także wyposażona jest w żagiel. Ów żagiel o powierzchni 86 m kw. najpierw ma zabrać sondę w kierunku Księżyca, a następnie w kierunku jednej z planetoid zbliżających się do Ziemi. Do celu swojej misji sonda powinna dotrzeć w ciągu około dwóch lat. Po zbliżeniu się do planetoidy kamera zainstalowana na pokładzie sondy powinna wykonać zdjęcia jej powierzchni z rozdzielczością rzędu 10 cm/piksel, a następnie przesłać je na Ziemię, która wtedy będzie znajdowała się ok 150 mln km od sondy.