Chcą większej cenzury na YouTube i przypominają, że Internet to nie tylko Stany Zjednoczone. Jest list otwarty
Ponad 80 organizacji fact-checkingowych z ponad 40 krajów świata wezwało YouTube’a do wzięcia odpowiedzialności za hostowane przez niego treści. Wykazują w liście otwartym, że moderacja serwisu działa wysoce nieskutecznie. Zwłaszcza w regionach nieanglojęzycznych.
YouTube to dość unikalna hybryda serwisu społecznościowego z usługą VOD. Hostowane są na nim treści zarówno od profesjonalnych producentów i wytwórni, jak i od zwykłych internautów. Każdy może zostać gwiazdą YouTube’a: od hollywoodzkiego studia po charyzmatycznego amatora nagrywającego materiały w piwnicy.
Społecznościowy charakter YouTube’a otworzył drogę do kariery wielu talentom, które prawdopodobnie nie zostałyby odkryte czy wypromowane przez branżę telewizyjną. Taka demokratyzacja platformy ma jednak i negatywne skutki uboczne. YouTube to miejsce narodzin wielu tak zwanych patoinfluencerów, którzy zdobywali fanów, nagrywając czynności wątpliwe moralnie czy otwarcie nielegalne.
YouTube już od długiego czasu wykazuje starania mające na celu eliminowanie takich twórców z platformy. Polega zarówno na systemie zgłoszeń ze strony widzów, jak i na własnym zespole moderacji. Z serwisu znikają filmy o treściach niezgodnych z regulaminem, szerzące nienawiść czy przekazujące kłamliwe treści. Zdaniem ekspertów znikają zbyt wolno lub wcale, a moderacja treści jest względnie skuteczna tylko na anglojęzycznej wersji usługi.
Fact-chekerzy wzywają YouTube’a do szerszej cenzury i zaprzestania promowania bzdur. W tym na temat COVID-19 i szczepionek.
Fact-checkerzy wymienili w swoim liście kilka przykładów filmów na YouTubie z różnych państw świata, które wyrządziły rzeczywiste szkody poza przestrzenią wirtualną, a mimo to udało im się nie złamać zasad obowiązujących w obecnym regulaminie platformy.
Wśród wspomnianych przykładów znalazły się grupy spiskowe rozprzestrzeniające bzdury na temat pandemii, jak na przykład międzynarodowy ruch, który rozpoczął się w Niemczech, przeniósł do Hiszpanii i rozprzestrzenił w Ameryce Łacińskiej z pomocą YouTube’a. Fact-checkerzy wskazują na miliony odsłon filmów w języku greckim i arabskim, które zachęcały do bojkotu szczepień oraz leczenia infekcji COVID-19 nieskutecznymi lekami. Zauważają też, że nietrudno znaleźć na YouTubie filmy promujące fałszywe leki na raka.
Na filmach tak zwanych szurów się nie kończy. W liście otwartym do YouTube’a fact-checkerzy wymieniają przypadek wykorzystania tej platformy do szerzenia mowy nienawiści wobec szczególnie narażonych grup społecznych oraz fałszywe treści z ponad 2 milionami wyświetleń, zaprzeczające łamaniu praw człowieka i korupcji w okresie stanu wojennego. Organizacje fact-checkerskie podkreśliły też, że sytuacja wygląda o wiele gorzej w państwach nieanglojęzycznych i Globalnego Południa.
Jak naprawić YouTube’a?
Eksperci wzywają YouTube’a do podjęcia natychmiastowych działań w czterech kwestiach. Po pierwsze, domagają się transparentności ze strony platformy o tym, w jaki sposób dezinformacja po niej krąży, oraz publicznego przedstawienia planowanych działań YouTube’a w walce z fake newsami. Po drugie, chcą podkreślenia i uwydatnienia szerszego kontekstu zamiast ograniczania się do usuwania treści wideo. Po trzecie domagają się podjęcia działań wobec recydywistów, którzy wracają na platformę pod innymi cyfrowymi tożsamościami, dalej szerząc dezinformację. I wreszcie, po czwarte i najważniejsze, chcą zintensyfikowania tych działań w przypadku treści w języku innym niż angielski.
Postulat podpisało ponad 80 organizacji fact-checkingowych z ponad 40 krajów świata. Sygnatariusze wyrazili chęć spotkania się z prezes YouTube’a, a także zaoferowali swoją pomoc w reformowaniu usługi. YouTube i jego właściciel na razie nie komentują otrzymanego listu otwartego.
YouTube na dziś odwiedza ponad 2 mld osób miesięcznie. Każdego dnia serwuje tym użytkownikom treści o łącznej długości ponad miliarda godzin. Usługa jest szczególnie popularna w grupie wiekowej 15-35 lat, w której przeważają kobiety.