REKLAMA

Niewidomy w Łodzi stworzył aplikację ułatwiającą korzystanie z przystanku. I pokazał, jak miasta ciągle wykluczają

Dzięki pracy niewidomego inżyniera korzystanie z komunikacji miejskiej będzie dla osób niewidomych nieco łatwiejsze. Projekt TOTUPOINT imponuje, ale od razu rodzi też pytanie: dlaczego dopiero teraz powstają takie inicjatywy?

niewidomi
REKLAMA

O systemie TOTUPOINT Jana Szustera pisze strona urzędu miasta. Niewidomy inżynier zwrócił uwagę na problem, jakim są tablice informacyjne znajdujące się na przystankach. Wiele z nich faktycznie odtwarza komunikaty głosowe, dzięki czemu niewidzące osoby są w stanie dowiedzieć się, kiedy przyjedzie ich autobus bądź tramwaj.

REKLAMA

Niestety – czasami trzeba aktywować je samemu, naciskając odpowiedni przycisk. „Samo odnalezienie tego słupka dla osoby niewidomej stanowi nie lada problem” – wyjaśnia Jan Szuster.

Niewidomy z Łodzi znalazł sposób

Rozwiązaniem jest przygotowana przez niego aplikacja TOTUPOINT, która w Łodzi testowana jest po raz pierwszy w Polsce na przystankach.

Co jednak najważniejsze, aplikacja TOTUPOINT to także wirtualny przycisk uruchamiający komunikaty głosowe.

- Czyli stanie się to samo, co po naciśnięciu przycisku, ale nie muszę "zgadywać", że na ten przystanek dotarłem, że jest tu tablica pasażerska, i szukać po omacku przycisku – dodaje twórca programu.

Miasta ciągle wykluczają

Tak proste, że aż zastanawiające, że choćby władze miasta nie wpadły na ten pomysł wcześniej. Może właśnie dlatego takie (nie)oczywiste inicjatywy dobitnie pokazują, jak nasze otoczenie wyklucza osoby z różnymi niepełnosprawnościami.

Niby podobne sprzęty kontrolowane za pomocą aplikacji są - miasto chwali się, że "w Łodzi, m.in. przy urzędach, przychodniach, na przystanku PKS na dworcu Łódź Fabryczna czy na całej długości ul. Piotrkowskiej zainstalowanych zostało około 130 takich urządzeń". Kolejne ok. 60 znajduje się przy budynkach uczelni wyższych. Robi to wrażenie, ale też zastanawia, dlaczego systemu nie wdrożono w tak ważnych miejscach, jak właśnie przystanki.

O wielu takich niedogodnościach często nie zdajemy sobie sprawy. Pamiętam rozmowę z osobą niewidomą, która zwróciła mi uwagę, jak bardzo nowe budynki w Łodzi są nieprzystosowane do potrzeb ludzi z niepełnosprawnościami. Na przykład efekciarska wiata tramwajowa, którą miasto lubi się chwalić, ma fatalną akustykę.

 class="wp-image-1934069"
źródło: Tomasz Warszewski/shutterstock.com

Jeżeli więc ktoś bazuje jedynie na dźwiękach otoczenia, ma w tej przestrzeni olbrzymi problem – a przecież mówimy o miejscu, który stanowi bazę przesiadkową. I nie jest to budowla sprzed 30 lat, a postawiona stosunkowo niedawno, więc powinna mieć wdrożone takie ułatwienia. O nich niestety nikt nie myśli.

Technologia coraz częściej bywa pomocna – już od jakiegoś czasu Google Maps oferuje pomoc osobom niewidomym w poruszaniu się po mieście. Bardzo imponuje Forza Horizon 5, w której twórcy zaimplementowali nawet system języka migowego. Z kolei słuchawki AirPods Pro działają jako aparat słuchowy.

Takie inicjatywy cieszą, ale potem okazuje się, że brakuje oczywistych, najprostszych rzeczy

REKLAMA

Czasami nowe technologie i rozwiązania za to wręcz szkodzą – a raczej ludzie, którzy źle się z nimi obchodzą. Dobitny przykład to elektryczne hulajnogi, które pozostawione, gdzie popadnie, bywają utrudnieniem nie tylko dla przysłowiowych już osób z wózkami, ale właśnie też tymi z niepełnosprawnościami.

Choć tworzenie przyjaznych miast jest zadaniem architektów i władz, to sami możemy dołożyć niewielką cegiełkę do tego, aby innym żyło się w nich lepiej. Warto o tym pamiętać, nawet wtedy, gdy parkujemy głupią hulajnogę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA