Rozpoczyna się wielka kosmiczna wyprawa do planetoid trojańskich. Takiej misji jeszcze nie było
Czas najwyższy. Za kilkanaście godzin startuje pierwsza w historii sonda kosmiczna, której celem nie będzie żadna planeta, ani żaden księżyc. Tym razem rozpoczyna się wyprawa, w której poznamy planetoidy trojańskie, obiekty, o których nie wiemy prawie nic.
Już jutro, w sobotę 16 października 2021 r. o godzinie 11:34 polskiego czasu z Przylądka Canaveral na Florydzie wystartuje rakieta Atlas V, na szczycie której znajduje się sonda Lucy. Tym samym rozpocznie się dwunastoletnia misja pełna przygód i niebezpieczeństw. Start na żywo będzie można obejrzeć w oknie poniżej.
Inżynierowie planujący trajektorię lotu sond kosmicznych jeszcze nigdy nie realizowali tak ambitnego i wymagającego zadania. Sonda Lucy w ciągu najbliższych dwunastu lat odwiedzi bowiem aż osiem różnych planetoid. Dokładne zaplanowanie bardzo bliskich przelotów w pobliżu tylu obiektów w ciągu zaledwie 12 lat wymagało precyzji, która jeszcze kilka dekad temu pozostawała poza naszym zasięgiem.
Czym są planetoidy trojańskie?
Mówiąc najprościej, są to planetoidy, które okrążają Słońce po tej samej orbicie co Jowisz. Grupa tych obiektów podzielona jest na dwie „chmury” planetoid. Jedna z nich znajduje się niejako sześćdziesiąt stopni przed Jowiszem (tzw. obóz grecki), a druga sześćdziesiąt stopni za nim (obóz trojański), w tak zwanych punktach libracyjnych, w których grawitacja Jowisza i Słońca się wzajemnie znoszą, przez co pozostające tam obiekty mogą bez problemu utrzymywać stałą odległość od Jowisza. Jak dotąd astronomom udało się zidentyfikować nieco ponad 10 000 planetoid trojańskich Jowisza.
Jak będzie wyglądała misja?
Tuż po starcie sonda Lucy dwukrotnie przeleci w pobliżu Ziemi - za drugim razem w odległości zaledwie 300 km nad powierzchnią naszej planety - nabierając tempa i dopiero po drugim przelocie skieruje się w miejsce znajdujące się tuż za orbitą Jowisza. Zawracając w stronę Słońca sonda przeleci przez obóz grecki odwiedzając cztery pierwsze planetoidy. Po przelocie przez chmurę sonda skieruje się z powrotem w stronę Ziemi - będzie to pierwszy przelot w pobliżu Ziemi jakiejkolwiek sondy, która odwiedziła zewnętrzny Układ Słoneczny. Po przelocie w pobliżu Ziemi w 2030 roku sonda poleci dalej z powrotem w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego. Tym razem jednak zanim doleci do orbity Jowisza, trafi na drugą chmurę trojańczyków podążających za Jowiszem. W trakcie całej misji sonda odwiedzi jedną planetoidę w Pasie Głównym oraz siedem planetoid trojańskich, z czego 4 stanowią w rzeczywistości dwa układy dwóch planetoid krążących wokół wspólnego środka masy. Jeszcze nigdy żadna sonda nie odwiedzi tak wielu obiektów kosmicznych.
Cała ta orbita jest jedną wielką elipsą, której ekstrema znajdują się tuż za orbitą Jowisza. Krążąc między nimi za każdym razem sonda odwiedza okolice orbity Ziemi. Inżynierowie przekonują, że orbita jest na tyle stabilna, że Lucy jeszcze po zakończeniu misji będzie krążyła od orbity Jowisza do orbity Jowisza przez co najmniej milion lat.
W 2025 r. sonda Lucy przetestuje swoje instrumenty przelatując w pobliżu planetoidy Donaldjohanson (nazwanej tak na cześć paleontologa, który odkrył szkielet Lucy - australopiteka sprzed 3,2 mln lat. Co ciekawe Lucy została nazwana takim imieniem, bowiem w momencie jej odkrycia w przenośnym radiu leciała piosenka The Beatles - Lucy in the sky with diamonds).
W 2027 r. sonda odwiedzi Eurybatesa i Polymele - planetoidy znajdujące się 60 stopni przed Jowiszem. Eurybates posiada także własny mini-księżyc zwany Queta, któremu sonda też zamierza się przyjrzeć. W 2028 r. sonda odwiedzi kolejne dwa obiekty - Leucus oraz Orus.
Trzy lata po przelocie w pobliżu Ziemi w 2030 r., sonda dotrze do drugiej chmury trojańczyków, gdzie odwiedzi układ podwójny Patroclus i Menoetius.
Co będzie po zakończeniu misji? Naukowcy jeszcze nie zdecydowali. Być może - jak to ma miejsce w przypadku wielu misji kosmicznych - po zakończeniu misji podstawowej, w sondzie pozostanie jeszcze trochę paliwa na dodatkowe badania. Być może uda się ściągnąć sondę na Ziemię podczas któregoś przelotu w pobliżu Ziemi, a być może grawitacja Jowisza ostatecznie zepchnie ją prosto na Słońce. Tak czy inaczej, będzie to prawdziwie epicka misja.