Naukowcy wyciskają z marsjańskiego helikoptera ostatnie soki. Ingenuity sprawdza, czy poradzi sobie w nowych warunkach
Po dwóch tygodniach ciszy, kiedy to Mars znajdował się za Słońcem, znów mamy kontakt z Czerwoną Planetą. Od razu po odzyskaniu łączności z Ziemią, na Marsie ruszyły prace. Ingenuity ponownie wzbił się w powietrze.
To jest wprost niesamowite. Kiedy 19 kwietnia 2021 r. helikopter Ingenuity oderwał się od powierzchni Marsa wykonując pierwszy w historii lot silnikowy nad powierzchnią innego globu niż Ziemia, byliśmy świadkami tworzenia się historii. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, czy lot zakończy się udanym lądowaniem. Lot przebiegł lepiej niż się komukolwiek marzyło. Niespełna dwukilogramowy dron wzniósł się na dwa metry, po czym kontrolując całkowicie lot, miękko usiadł w tym samym miejscu.
Wtedy też naukowcy z zespołu misji komentując to przełomowe wydarzenie mówili, że mają przed sobą jeszcze kilka lotów, z których każdy będzie coraz trudniejszy. Wtedy jednak zakładano, że helikopter przetrwa w warunkach marsjańskich około 4 tygodni, a więc kolejne 4 loty musiały odbyć się stosunkowo szybko. Nie było bowiem wiadomo czy naprzemienne zamarzanie i odmarzanie paneli słonecznych zasilających urządzenie nie spowoduje ich uszkodzenia.
Minęło już ponad pół roku…
19 października 2021 r. minęło pół roku od pierwszego lotu Ingenuity na Marsie. Wbrew pozorom urządzenie nie jest jeszcze wrakiem, którego powoli przykrywa marsjański pył. Jest wręcz odwrotnie.
Czternasty już lot małego helikoptera odbył się w ostatnią niedzielę, 24 października. Co więcej, nie był to tylko rutynowy lot, a test zupełnie nowego aspektu lotów na Marsie.
Stopniowo bowiem zmienia się pora roku na Marsie i w miejscu, w którym znajduje się Ingenuity oraz łazik Perseverance robi się coraz cieplej. Im cieplej się robi, tym powietrze jest rzadsze, tym samym Ingenuity, aby się wznieść, musi szybciej kręcić wirnikami.
Naukowcy postanowili zatem sprawdzić, jak Ingenuity poradzi sobie z lotem przy wyższej prędkości obrotowej. Dotychczas wystarczało 2537 obr./min. W niedzielę prędkość wirników zwiększono do 2700 obr./min. Jak się można było spodziewać, krótki podskok przebiegł bez żadnych problemów. Co więcej, inżynierowie są przekonani, że w razie czego będzie można tę prędkość jeszcze zwiększyć w kolejnych lotach.
Oznacza to, że Ingenuity ma przed sobą jeszcze wiele kolejnych lotów, których pierwotnie nikt nie planował. Dzięki temu łazik Perseverance zyskał dodatkowe „latające” oczy, które mogą skanować teren, w który łazik dopiero się wybiera. Na podstawie zdjęć wykonanych podczas takich lotów, inżynierowie mogą wybrać optymalną drogę dla łazika, ustalić czyhające na niego niebezpieczeństwa, a być może znaleźć także ciekawe obiekty, które warto byłoby zbadać z bliska. Pierwotnie łazik miał przeżyć na Marsie miesiąc. Za pół roku dowiemy się, czy przypadkiem nie przetrwa całego roku.