Niesamowity wyczyn polskich lekarzy. Przyszyli dziecku „oderwaną” głowę
Na skutek tragicznego wypadku doszło do rozerwania wiązadeł i kości. Zabieg przeprowadzono w szpitalu w Gdańsku.
W wypadku, który miał miejsce 6 lipca, zginął ojciec dziewczynki. Dziewczynka wraz z dziadkiem trafiła do szpitala. Mimo zapiętych pasów, które, jak przyznają medycy, uratowały jej życie, doznała poważnych obrażeń. Wszystko dlatego, że 3-latka spała, więc główka była bezwładna. Dla lekarzy już na pierwszy rzut oka było jasne, że głowa została „oderwana” od kręgosłupa.
Zabieg polegał na połączeniu kości i wiązadeł za pomocą specjalnych małych śrubek
Lekarze nie mogli działać tak, jak w przypadku dorosłego. Wówczas dziurę w kości wytwarza się za pomocą młotka lub rozwiertarki, dzięki czemu śruba może znaleźć się w odpowiednim miejscu. Dziecięcy kręgosłup jest jednak zbyt delikatny, by móc przeprowadzić podobny zabieg. Lekarze znaleźli na szczęście inną metodę, a pionierska operacja, na którą nie zdecydował się żaden inny szpital w Polsce, trwała sześć godzin.
- Z ulgą odetchnęliśmy jednak dopiero wtedy, gdy po wybudzeniu okazało się, że nasza mała pacjentka rusza zarówno rączkami i nóżkami - przyznał po operacji dr Wasliewski.
Dziewczynka już czuje się lepiej. Jak przekazała jej matka, nie ma sondy i „ładnie je”. Przed operacją dziecko przebywało w śpiączce farmakologicznej.
Polscy lekarze potrafią dokonywać cudów
Lubimy narzekać na polską służbę zdrowia, ale tym bardziej należą się słowa uznania dla lekarzy, którzy w trudnych warunkach potrafią ratować ludzkie życie. Często, wbrew panującym opiniom, przy wykorzystywaniu nowoczesnych technologii.
Na przykład w Śląskim Centrum Chorób Serca montują cyberwszczepy. Chodzi o kardiowerter-defibrylator, z którym za pośrednictwem modułu Bluetooth można połączyć się telefonem. Urządzenie potrafi również automatycznie uratować swojego użytkownika w przypadku wystąpienia zagrażającej życiu arytmii komorowej.